"Castle": "Cops & Robbers" wciska w fotel
Andrzej Mandel
3 listopada 2011, 14:02
Najnowszy odcinek "Castle" wcisnął mnie w fotel i nie wypuścił aż do końca. I pomyśleć, że zaczął się jak obyczajówka… Spoilery!
Najnowszy odcinek "Castle" wcisnął mnie w fotel i nie wypuścił aż do końca. I pomyśleć, że zaczął się jak obyczajówka… Spoilery!
Jestem już tak zblazowany serialami, że rzadko który oglądam jednym ciągiem, nie robiąc niczego oprócz tego. W trakcie oglądania bywa, że odpiszę na e-mail albo sprawdzę, czy na Facebooku nie pojawiło się coś ciekawego. Tymczasem "Cops & Robbers", czyli najnowszy odcinek "Castle" mi na to nie pozwolił. Wcisnął w fotel i nie puścił, póki nie skończyłem oglądać.
Przede wszystkim nie zaczął się od znalezienia zwłok. Co, biorąc pod uwagę poprzednie ponad 60 odcinków, jest niezwykłe. Oczywiście pomijając te, które nawiązywały do poruszonych wcześniej wątków. W zamian początek naprawdę przykuł do ekranu, a część wymiany zdań między Rickiem a Kate przypomniała mi klasyczny serial "Detektyw w sutannie". Nie pytajcie czemu, kto oglądał, ten wie.
http://youtu.be/1yeBdMG0IVk
Kolejnym odstępstwem od normy jest kawa… W tym odcinku Rick nie podaje kawy Beckett. Ba, jedyny napój, jaki razem wypiją Kate podaje Rickowi. I znów – niby drobna rzecz, a jaki odświeżający efekt. No, ale Castle nie mógł przynieść kawy z bardzo prostego powodu: był zakładnikiem przez większość odcinka.
Oczywiście trup się pojawił i był istotny dla akcji, będąc przy tym okazją dla naprawdę świetnego krótkiego dialogu między Esposito a Ryanem (Jon Huertas i Seamus Dever). Tak, Ryan umacnia swoją pozycję "Castle-bis".
Na głowę bije wszystkich Beckett, tłumacząca rabusiowi, co mu zrobi, jeżeli ten odważy się zabić Castle'a. Nie jest do końca pewne, czy Rick to słyszał, ale biorąc pod uwagę charakter Kate i łącząc to z jej reakcją na widok żywego Castle'a – trudno o bardziej dosadne (i mniej romantyczne) wyznanie miłości z jej strony. Kiedy chwilę później uwalnia Castle'a, jej oczy i dłonie mówią wszystko.
Ale i tak najmilszym zaskoczeniem jest Molly Quinn żądająca od Beckett maksymalnych wysiłków. Ta młoda aktorka (niedawno skończyła 18 lat!) ma w sobie olbrzymi potencjał. I te parę sekund stało się dla mnie najmocniejszym punktem odcinka. Dodatkowo wywołując pragnienie zobaczenia Molly Quinn w roli psychopatki, ale to już takie moje małe zboczenie…
"Cops & Robbers" jest pozycją obowiązkową. Czy znacie "Castle" czy nie, to musicie obejrzeć ten odcinek. Wciśnie Was w fotel i nie puści aż do końca. No więc na co czekacie?