"Imperium" (2×01): Biznes i rodzina
Bartosz Wieremiej
25 września 2015, 15:03
W premierowym odcinku 2. sezonu twórcy "Empire" nie zwolnili tempa. Cookie spędziła kilka minut w klatce, Lucious cały czas siedział za kratkami, a gościnne występy okazały się bardzo istotne. Jeśli więc poprzednia seria przypadła wam do gustu, to "The Devils Are Here" z pewnością was nie zawiedzie. Spoilery.
W premierowym odcinku 2. sezonu twórcy "Empire" nie zwolnili tempa. Cookie spędziła kilka minut w klatce, Lucious cały czas siedział za kratkami, a gościnne występy okazały się bardzo istotne. Jeśli więc poprzednia seria przypadła wam do gustu, to "The Devils Are Here" z pewnością was nie zawiedzie. Spoilery.
Kiedy kilka miesięcy temu żegnaliśmy się z, pod wieloma względami rekordowym, 1. sezonem "Empire", sytuacja była raczej jasna. Klucze do Empire Entertainment przypadły Jamalowi (Jussie Smollett), biznesowe plany doprowadzono do szczęśliwego końca, a Lucious (Terrence Howard) wylądował za kratkami. Dodatkowo co najmniej kilka tajemnic przestało nimi być, Vernon (Malik Yoba) skończył w kałuży krwi, a i rozpoczęły się przygotowania do wrogiego przejęcia wspomnianego już imperium przez tych niezadowolonych z ustanowionej linii sukcesji.
Na początku 2. sezonu nie dano jednak widzom złapać oddechu. Nawet po wyborze przypadkowych momentów widać, że brak wrażeń chwilowo nikomu nie grozi. Wspomniana Cookie (Taraji P. Henson) w owej klatce początkowo występowała w stroju goryla, ludzkie głowy przesyłano sobie w kartonach, a w gościnę wpadł m.in. Al Sharpton. Z kolei Jamal w niektórych momentach bardzo przypominał swojego ojca. Może nawet za bardzo jak na tak krótki czas u steru. Ciekawe, dokąd go to zaprowadzi.
Lucious wciąż zresztą pociągał za sznurki z wnętrza przytulnej celi, a scenarzyści nie czekali zbyt długo na rozegranie całego dramatu związanego z wrogim przejęciem. Po prostu z niczym nie zwlekano, co doprowadziło do sytuacji, w której plan przejęcia Empire upadł na długo przed końcem odcinka. Zanim jednak się to stało, mogliśmy obserwować, w jaki sposób szuka się inwestora do tego typu transakcji. Miejmy nadzieję, że rzucanie Aniki (Grace Gealey) na pożarcie nie stanie się tradycją.
Równocześnie poznaliśmy wreszcie Franka Gathersa (Chris Rock) we własnej, stosunkowo przerażającej osobie i momentalnie, przynajmniej dla niektórych, sprawy korporacyjne ustąpiły miejsca rodzinie. Twórcy nie dają nam zapomnieć, skąd się wziął ów rodzinny biznes, choć tym razem bardzo mocno dali odczuć, jak wiele się od tego czasu zmieniło. Utrzymanie kontroli przez Franka przy pomocy strachu okazało się niemożliwie, gdy do gry weszły Lyonowskie dolary.
W efekcie w "The Devils Are Here" to sposób prowadzenia tych dwóch wątków stanowił o sile tego odcinka. Oczywiście nie brakowało też świetnych scen i występów. Grający Franka Chris Rock wypadł naprawdę dobrze. Nie zawiodła również ostatnia scena, w której Jamal wyrzucał z posiadłości pozostałych członków rodziny. Jednak na najlepsze przyszło czekać około 35 minut, bo to wtedy doszło właśnie do rozmowy Cookie z Luciousem. Obecność tych dwojga w jednym pomieszczeniu zawsze jest pożądana.
Nie obyło się jednak bez słabszych momentów. Przepychanki między Jamalem i Hakeemem (Bryshere Y. Gray) dotyczące albumu tego ostatniego wydawały się błahsze niż zwykle. W innym momencie Lucious mógł sobie darować co najmniej jeden komentarz dotyczący nastoletniej córki Gathersa. Również jego rozmowa z prokurator Roxanne Ford (Tyra Ferrell) wypadła słabo. Tego typu scena miałaby sens, gdyby oskarżonego zamknięto na kilka miesięcy w izolatce, utrudniono kontakt ze światem oraz odseparowano od gotówki. W sytuacji, w której utrzymał on dostęp do wszystkich informacji i własnych środków, groźby prokurator z aspiracjami brzmiały niepoważnie.
Ogólnie jednak był to dobry odcinek na początek sezonu. Nieco mniej było w nim muzyki, ale jednocześnie kilka wątków sprawnie posunięto naprzód. Jasne, wciąż jeszcze towarzyszą nam wątki znane z końca poprzedniego sezonu, jak ten dotyczący Andre (Trai Byers), Rhondy (Kaitlin Doubleday) i ich wspólnego zabójstwa wspomnianego powyżej Vernona, jednak dzięki zamknięciu innych scenarzyści stworzyli sobie dostatecznie dużo miejsca na opowiadanie historii, które życzą sobie opowiadać w następnych tygodniach.
Ponowny podbój telewizyjnego świata zaczął się więc dobrze i oby kolejne odcinki sprawiły fanom serialu wiele frajdy.