7 rzeczy, które uczyniły mój tydzień lepszym
Marta Wawrzyn
3 stycznia 2016, 18:32
To nie był tydzień, w którym zbyt wiele się działo, ale chciałabym odnotować kilka znaczących wydarzeń. Choćby po to, aby nam nie umknęły. Będzie więc o niecodziennym spotkaniu komika z prezydentem, wypuszczonych wcześniej pilotach, a także powrotach "Mozart in the Jungle" oraz "Sherlocka". Spoilery!
To nie był tydzień, w którym zbyt wiele się działo, ale chciałabym odnotować kilka znaczących wydarzeń. Choćby po to, aby nam nie umknęły. Będzie więc o niecodziennym spotkaniu komika z prezydentem, wypuszczonych wcześniej pilotach, a także powrotach "Mozart in the Jungle" oraz "Sherlocka". Spoilery!
1. Wybory Serialu Roku. Fantastycznie było zobaczyć kilkaset komentarzy w jednym miejscu, bardzo Wam za to dziękuję, a wszystkim, którzy dopiero wracają do internetów po przerwie świątecznej, polecam top 30 najlepszych seriali wg czytelników Serialowej.
2. Seinfeld w Białym Domu. "Comedians in Cars Getting Coffee", czyli internetowy serial Jerry'ego Seinfelda oglądam od przypadku do przypadku, od jednego gościa, którego lubię, do drugiego. Większość odcinków zresztą zwyczajnie przegapiam, ale tego przegapić nie mogłam. W najnowszej odsłonie- do obejrzenia tutaj – Seinfeld zajeżdża autem wyjątkowej urody prosto pod Biały Dom na niecodzienne spotkanie z prezydentem Obamą. Jak w każdym odcinku, nie brakuje jeżdżenia (po trawniku!), kawy i żartów, a to, jak wyluzowany jest Obama, robi wrażenie. Za to Seinfeld – stary wyjadacz przecież! – w pewnym momencie wygląda na mocno stremowanego, jak gdyby to on był w tym programie gościem.
Przede wszystkim jednak to świetna rozmowa o niczym – nie pamiętam, żeby ktoś wcześniej zadawał prezydentowi pytania typu "Jak daleko od Pana sypialni wypada chodzić w samej bieliźnie?". I nie pamiętam, żeby kiedykolwiek jakiś prezydent tak swobodnie i inteligentnie na nie odpowiadał. W Polsce podobna rozmowa odbędzie się może za 30 lat – kiedy dorobimy się już przyzwoitego stand-upu i polityków, którzy nie traktują każdego, kto im próbuje zadać jakiekolwiek pytanie, jak potencjalnego wroga.
3. Piloty "Billions" i "Colony". Tym razem podczas świątecznej przerwy wypuszczono jeszcze więcej pilotów niż w latach poprzednich i przyznaję, że większości na razie nie tknęłam. Średnio mnie obchodzi współczesny Frankenstein i nowe komedie FOX-a. Ale uważam, że Showtime znów ma hit, a ten hit to oczywiście "Billions" – serial o świecie wielkich finansów i wielkich przekrętów, z Paulem Giamattim ścigającym Damiana Lewisa i rewelacyjną Maggie Siff pomiędzy nimi. To prawda, że jest w tej historii trochę schematów, ale wydaje mi się, że świat wielkich finansów nigdy jeszcze nie był pokazany w tak wciągający sposób na małym ekranie, a pod względem aktorskim to będzie jeden z najlepszych seriali 2016 roku. Polecam!
Polecam także "Colony" – USA Network idzie ścieżką wytyczoną przez "Mr. Robot" i stawia na nieco ambitniejsze "seriale środka" niż do tej pory. Choć w pilocie pochodzącym od jednego z twórców "Lost" niektóre schematy trochę dają po oczach, to jednak całość jest na tyle mroczna, nieźle napisana i przyzwoicie zagrana (Josh Holloway znów wygląda i mówi jak Sawyer!), że zdecydowanie chcę więcej.
4. Punisher i Elektra na nowych fotach. "W "Daredevilu" w tym roku sporo się zmieni i ja jestem jak najbardziej na "tak". O nowych bohaterach poczytacie tutaj, a tymczasem zobaczcie foty, jeśli jeszcze nie mieliście okazji.
5. Całe 21 minut z Mulderem i Scully. Jeśli nie macie co robić przez najbliższe 21 minut, polecam to wideo. FOX naprawdę się postarał – w materiale pojawiają się aktorzy i twórcy "Z Archiwum X" i opowiadają o serialu, tak że ci, którzy go nie widzieli, dostają niezłe wprowadzenie, a cała reszta mnóstwo fantastycznych spoilerów.
6. "Sherlock", "Sherlock" i jeszcze raz "Sherlock". Jeszcze dziś ma się pojawić na Serialowej recenzja noworocznego "Sherlocka" – której autor z jakiegoś powodu narzeka – a ja chciałabym powiedzieć, że jestem absolutnie zachwycona. Steven Moffat znów cudownie z nas zakpił i stworzył odcinek, który jest jedną wielką perełką pod każdym względem – poczynając od zdjęć i kostiumów, a kończąc na aktorstwie i scenariuszu. Nie mogę się nadziwić lekkości, z jaką bohaterowie podróżowali pomiędzy światami, nieograniczeni niczym, ale i nieuciekający od tego wszystkiego, co znamy z sherlockowej klasyki. Jakimś cudem udało się jednocześnie złożyć hołd sir Arthurowi Conan Doyle'owi, zaprezentować parę zdrowo odjechanych pomysłów i sprawić, że szaleństwo wymieszało się w idealnych proporcjach z logiką. Być może po prostu się stęskniłam, ale w tym momencie myślę, że "Sherlock i upiorna panna młoda" – który w piątek będziecie mogli zobaczyć w kinach – to jeden z najlepszych odcinków serialu BBC w ogóle.
7. A także Mozart, choć jego akurat jeszcze nie ruszyłam. 2. sezonu "Mozart in the Jungle" nie zdążyłam jeszcze w ogóle ruszyć – 30 grudnia to naprawdę absurdalny moment na wypuszczenie całego sezonu serialu – ale myśl, że na mnie czeka, jest naprawdę miła. Sobie i Wam obiecuję, że zajmę się nim jeszcze dziś!