Wzorujemy się na "Przyjaciołach". Nasza rozmowa z Katie Stevens z "Faking It"
Andrzej Mandel
16 marca 2016, 17:28
Pod koniec lutego miałem okazję dzięki uprzejmości MTV Polska rozmawiać z Katie Stevens, Karmą z "Faking It". Starałem się wyciągnąć z niej jak najwięcej o najnowszym sezonie serialu. Na pewno jedno mnie zdziwiło – to, że jedna z relacji wzorowana jest na tej z "Przyjaciół".
Pod koniec lutego miałem okazję dzięki uprzejmości MTV Polska rozmawiać z Katie Stevens, Karmą z "Faking It". Starałem się wyciągnąć z niej jak najwięcej o najnowszym sezonie serialu. Na pewno jedno mnie zdziwiło – to, że jedna z relacji wzorowana jest na tej z "Przyjaciół".
Z Katie Stevens spotkałem się tuż przed przedpremierowym pokazem "Faking It" w warszawskiej Kinotece. Mimo że była po całym dniu udzielania wywiadów i nieudanej próbie sesji zdjęciowej w niesprzyjającej aurze, poświęciła mi całą swoją uwagę. Pytana poza wywiadem, czy ogląda jakieś seriale i jakieś może polecić, mówiła krótko: "Faking It!". Nie zabrakło obowiązkowego selfie z gwiazdą (zrobionego przez Katie, która o wiele lepiej posłużyła się moim telefonem niż ja sam) i oczywiście zdjęcia pokazującego kulisy powstania selfie.
Czy możesz zdradzić, co wydarzy się w 3. sezonie "Faking It"?
W 3 sezonie wracamy z wakacji. Każdy poszedł w swoją stronę. Karma jest zła na Amy, bo ta porzuciła ją na całe lato, co spowoduje kłótnie i komplikacje.
A jest szansa, że znów będą najlepszymi przyjaciółkami?
Serial nie istnieje bez ich przyjaźni, więc jak bardzo by nie walczyły, to muszą wrócić do siebie.
A może by tak coś więcej między nimi?
Nigdy nie wiadomo (śmiech). Nie lubię mówić "nie", bo nie wiem, co zaplanowali scenarzyści. Dotychczas to nie nastąpiło, ale kto wie?
Lubisz Karmę?
Uwielbiam ją! Nie wiem, jak mogłabym ją grać, gdybym jej nie lubiła. Lubię to, jaka ona jest, jak ją czuję. Jest wiarygodna, choćby w tym, jak popełnia błędy. Wiesz, kiedy masz 16 lat, to jeszcze nie masz wszystkiego poukładanego.
Masz z Karmą jakieś wspólne cechy, podobne przeżycia?
W liceum próbowałam dopasować się do innych. Nie próbowałam aż tak mocno jak Karma i nie zmieniałam się aż tak bardzo, ale jednak próbowałam być taka jak popularne dzieciaki. Chciałam być takim popularnym nastolatkiem, taka "cool".
A nie byłaś "cool"?
Nie, nie byłam. Ale też nie byłam outsiderem. Ogólnie byłam zakolegowana ze wszystkimi, po prostu nie byłam wśród tych popularnych dzieciaków.
Ale przecież zaszłaś wysoko w "American Idol"!
Tak, właśnie wtedy dziewczyny, które mnie obrażały, nagle chciały zostać moimi przyjaciółkami. (śmiech)
Popularność zwiększa szanse w szkole?
Dokładnie. Wiesz, nastolatki stale próbują się zmienić. Widzą wzorce na Twitterze, Instagramie, w prasie i myślą, że tacy powinni być. A myślę, że ważną rzeczą, której sobie nie uświadamiasz, póki nie jesteś dorosły, jest to, by po prostu być sobą.
Dobrze podsumowane. Przejdźmy dalej: czy Hester High przypomina w czymkolwiek twoje liceum?
Moja szkoła. Hmm… Rozumiesz, ludzie się przyjaźnili, ale było tam dużo klik. Futboliści spędzali czas w swoim gronie, cheerleaderki w swoim, popularne dziewczyny w swoim i tak dalej. To nie było jak w Hester, gdzie najważniejsza jest akceptacja, bycie wyjątkowym i podkreślanie swojej unikalności. Wiele szkół jest innych, w nich dzieci są wyłuskiwane z tłumu, szykanowane. I to jest właśnie to, co lubię w pracy nad "Faking It" – że tworzymy Hester High, że młodzież może zobaczyć, jak wyglądałaby szkoła, gdyby wszyscy się nawzajem akceptowali.
Czyli broniłabyś Hester High w prawdziwym życiu?
Oczywiście! Chciałabym chodzić do Hester! Wiesz, uprawiałam sporty, ale też byłam w kółku muzycznym, grałam na flecie, a to nie są rzeczy, które w zwykłej szkole zapewniają ci popularność. W Hester byłabym popularna właśnie dlatego, że byłam artystką.
Rządziłabyś w kółku dramatycznym.
Pewnie tak. Musiałabym zostać królową szkoły, jak w "Faking It" Amy.
Kurczę, tak dobrze się rozmawia, że zapomniałem, o co chciałem zapytać.
Och, nie przejmuj się. (śmiech)
Już wiem. Myślisz, że dla "Faking It" dobrym pomysłem byłby np. odcinek musicalowy?
Czasem śpiewamy. Ja czy Michael Willet (Shane). W tym sezonie będzie odcinek z pojedynkiem zespołów, Shane i Karma będą śpiewać i będzie nieco teatralnie.
Czyżby można było się spodziewać więcej takich odcinków, jak parodia "Breakfast Club"?
Mam nadzieję! Czeka nas pojedynek zespołów, odcinek halloweenowy, taki z przebieranką. Oj, trochę się będzie działo. O, będzie też odcinek retrospekcyjny, w którym ja i Rita będziemy grały dwunastoletnie Karę i Amy.
Brzmi dobrze.
Tak, będziemy wyglądać zabawnie. Będziemy brzydsze. O, moi fani na Instagramie często pytają, czy kiedykolwiek źle wyglądam, będą mogli się przekonać.
To niemożliwe, byś źle wyglądała.
Dziękuję. (śmiech)
Myśląc o rzeczach niezbyt pięknych. Co z relacją z Liamem?
O, Liam i Karma mieli tyle wzlotów i upadków. Myślę, że teraz scenarzyści nie będą chcieli przesadzić. Ta para przeszła tyle, że kolejne problemy mogłyby ich rozdzielić na zawsze. Więc w tym sezonie będziemy trochę pauzować tę relację i sprawdzać, czy mogą być przyjaciółmi. Testujemy, czy można być w przyjaźni ze swoją pierwszą prawdziwą miłością. Czy można przejść od skomplikowanego związku do przyjaźni.
To bardzo trudne.
Dokładnie. Czeka nas trudne zadanie. Nie wiem, czy oglądałeś "Przyjaciół"?
Oczywiście!
No więc sporo bierzemy z relacji Rossa i Rachel. Z tych czasów, gdy nie byli razem i musieli sobie układać wzajemne relacje. To było trudne dla nich, ale zabawne dla widza.
Wiesz, oglądając "Faking It", mam trochę wrażenie, że ten serial jest na swój sposób przełomowy w tym, o czym opowiada i jak to robi.
U nas w USA w trakcie kręcenia zalegalizowano wreszcie małżeństwa jednopłciowe, tak że każdy może wyrażać swoje uczucia i być z kimś, kogo kocha. I fajnie jest być częścią czegoś, co promuje akceptowanie i wyrażanie samego siebie.
3. sezon "Faking It" startuje 16 marca o godz. 19:30 w MTV Polska. Naszą recenzję znajdziecie tutaj