Piękne połączenie "Firefly" i "Homeland"
Michał Kolanko
20 listopada 2011, 17:47
"Homeland" to nowy, szybko zdobywający popularność serial produkcji Showtime. "Firefly" to skasowany wiele lat temu, kultowy serial science fiction emitowany na FOX-ie. Ale gdyby nie "Firefly" to "Homeland" wyglądałby – i to dosłownie – zupełnie inaczej.
"Homeland" to nowy, szybko zdobywający popularność serial produkcji Showtime. "Firefly" to skasowany wiele lat temu, kultowy serial science fiction emitowany na FOX-ie. Ale gdyby nie "Firefly" to "Homeland" wyglądałby – i to dosłownie – zupełnie inaczej.
Jedna osoba łączy te dwie, wydawałoby się zupełnie różne produkcje. To Morena Baccarin – w "Homeland" żona byłego więźnia Al-Kaidy Nicka Brody'ego, a w "Firefly" – Inara Serra, Towarzyszka, czyli eufemistycznie rzecz ujmując, luksusowa dama do towarzystwa.
To właśnie kultowy "Firefly" stał się katapultą, która nadała impetu karierze pięknej aktorki brazylijsko-włoskiego pochodzenia. Baccarin debiutowała w amerykańskim biznesie telewizyjnym właśnie jak Inara Serra – w 2002 roku. Później jej losy także były związane z science fiction – grała m.in. małą rolę w "Stargate SG-1". W 2009 roku zagrała w dwóch sezonach "V" (polski tytuł jak zwykle celny – "Goście") jako Anna, przywódczyni tytułowych gości, a raczej najeźdźców z kosmosu. Po kasacji "V" Baccarin trafiła do "Homeland" jako Jessica Brody.
Można powiedzieć, że Baccarin przynosi, pecha jeśli jest obsadzona w jednej z głównych ról. "Firefly" został skasowany po jednym sezonie z powodu niskiej oglądalności. FOX obszedł się z tym serialem wyjątkowo brutalnie – odcinki zostały wyemitowane niezgodnie z kolejnością, a trzy z nich nie zostały pokazane widzom w ogóle!
Mimo tych zawirowań, "Firefly" zdobył status serialu kultowego. Stało się tak przede wszystkim dzięki bardzo specyficznemu uniwersum XXVI wieku, które stworzył Joss Whedon. Jest to połączenie klasycznej space opery z westernem. Przygody załogi statku "Serenity" odbiegają od normy, którą znamy np. ze "Star Treka". Nie jest to ekipa najlepszych z najlepszych, która w imię wyższych celów eksploruje kosmos, ale raczej grupa wyrzutków, starająca się przetrwać w nieprzyjaznym wszechświecie za wszelką cenę.
"Firely" wygrywa w niemal każdym plebiscycie na najlepszy serial sci-fi wszechczasów, a jego fanem jest Sheldon z dobrze znanego sitcomu "Teoria wielkiego podrywu". Dla mnie "Firefly" nie był może tak wielką rewelacją jak się go zwykle przedstawia, ale unikalny pomysł na serial zapadł mi dość dobrze w pamięci.
Losy "V" były nieco inne, ale i tak mało optymistyczne. Remake miniserialu pod tym samym tytułem z 1983 roku był pozytywnie oceniany na samym początku, ale zachwyt krytyków i widzów trwał bardzo krótko. ABC skasowało "V" po emisji niepełnego drugiego sezonu, w maju 2011 roku, i chyba nikt po tym serialu bardzo nie płacze.
Teraz Baccarin występuje w "Homeland", i to w jednej z głównych ról. Jednak nie wygląda na to, by ten serial podzielił losy poprzedników – ma dobre wyniki oglądalności, drugi sezon jest już zamówiony, a moim (i nie tylko) zdaniem jest to jedna z najlepszych premier tej jesieni, jeśli nie całego roku.
Fani talentu (i nie tylko) Baccarin będą mogli chyba cieszyć się jej widokiem jeszcze bardzo długo.