"The Catch" (1×01): Seksowne gierki
Marta Wawrzyn
26 marca 2016, 13:02
Jeśli Mireille Enos to dla Was Sarah z "The Killing", koniecznie zobaczcie jej seksowne alter ego w "The Catch". Nieźle się zdziwicie, a kto wie, może i Was Shondaland zdoła od siebie uzależnić.
Jeśli Mireille Enos to dla Was Sarah z "The Killing", koniecznie zobaczcie jej seksowne alter ego w "The Catch". Nieźle się zdziwicie, a kto wie, może i Was Shondaland zdoła od siebie uzależnić.
Pasmo TGIT w ABC zostało już całkowicie opanowane przez Shondę Rhimes. "Chirurdzy" trzymają się mocno, "Skandal" wypada przyzwoicie, zaś "Sposób na morderstwo" co prawda ostatnio trochę oglądalności stracił, ale po powrocie prawdopodobnie znów uzależni od siebie publikę. Bo te seriale tak już mają, że działają w uzależniający sposób, prostymi sztuczkami przyciągając widownię – w większości damską – przed telewizory.
"The Catch" co prawda nie miał najlepszego startu – oglądalność 5,8 mln/1,2 przy wsparciu "Chirurgów" i "Skandalu" to tyle co nic – ale ma jeszcze szansę nadrobić. Bo nie da się ukryć, że jest to kolejny produkt skrojony pod widownię, która zasiada w czwartkowe wieczory z czerwonym winem przed telewizorami, aby spędzić go w całości z ABC. Shondaland wie, jak kusić kobiecą publikę.
Tym razem wabikiem mają być Mireille Enos i Peter Krause, grający ze sobą w kotka i myszkę. Ona, Alice, jest najlepszą prywatną detektyw w Los Angeles, specjalizującą się w tropieniu przekrętów. On, Ben udający Christophera, ukradł jej wszystko i znikł tuż przed planowanym ślubem. Cała reszta jest jedną wielką gierką, przywodzącą na myśl dawne seriale USA Network, jak "White Collar". Czyli jest to rozrywka lekka, łatwa i przyjemna, którą można – a nawet trzeba – delektować się przy wyłączonym umyśle.
Gdybyście, nie daj Boże, postanowili zacząć "The Catch" analizować, wyszłoby, że to kompletne bzdury. Trudno jednak zwracać uwagę na fabularne dziury, kiedy mamy przed sobą Mireille Enos z rozpuszczonymi rudymi włosami, w makijażu podkreślającym wszystko, co w niej najpiękniejsze, i sukniach, jakie wszystkie panie chciałyby mieć, a wszyscy panowie ze swoich pań zdejmować. Słowem, ona tu wygląda jak marzenie, a przy tym jest personifikacją kobiecej siły i zdecydowania. Coś takiego jest możliwe tylko w Shondalandzie – główna bohaterka spędza cały dzień w szpilkach i idealnie dopasowanej sukience, jednocześnie ścigając przestępców, romansując, popijając czerwone wino i przeżywając jedno czy dwa załamania dziennie. Można tego nie lubić, można do tego podejść z dystansem i po prostu się dobrze bawić.
Zwłaszcza że oglądając "The Catch", da się bawić naprawdę przyzwoicie, bo Peter Krause również został nieźle obsadzony. Wygląda na tyle niepozornie i sympatycznie, że można uwierzyć, iż Alice niczego nie podejrzewała, choć przecież mieszkała z nim od jakiegoś czasu. Pamiętacie, jak para oszustów, która naciągnęła Alice, miała wyglądać początkowo? Jeśli nie, to sobie zobaczcie – oboje młodzi, oboje piękni i kompletnie niewiarygodni. Oglądając w maju zeszłego roku pierwszy zwiastun, zastanawiałam się, jak 40-letnia kobieta mogła wychodzić za mąż za młodziutkiego faceta o aparycji modela i niczego nie podejrzewać. Dobrze, że ktoś zorientował się w porę i wymieniono tę dwójkę.
Ale i tak nie zmienia to faktu, że mamy tu do czynienia z serialem, który będziemy oglądać przede wszystkim dla ładnych ludzi i sukienek. Sama gierka pomiędzy parą głównych bohaterów na tym etapie aż tak mnie nie wciągnęła. Ot, ona jest wściekła i zraniona, a on, biedaczek, po drodze się zakochał, choć tego nie planował. A kiedy znikł, szybko dał się znaleźć. Teraz jest jak w "Przyjaciołach" – "ona wie, że on wie, że ona wie". Jak długo można ciągnąć tę zabawę?
Moim zdaniem niezbyt długo. Historia opowiadana w "The Catch" wydaje mi się raczej dobrym tematem na film – kolejny przyzwoity letni blockbuster – niż serial, który będzie emitowany latami. Scenariusz jest zwyczajnie przeciętny, a gierki nie budzą zbyt dużych emocji, bo bohaterów na razie ledwie zarysowano. Trudno kogoś na tym etapie lubić, trudno komuś kibicować, a "szalone" zwroty akcji widać na kilometr. Jak potencjalny romans Alice z przystojnym agentem FBI.
Ale z drugiej strony niczego tu spektakularnie nie zepsuto. W serialu dużo się dzieje, Peter Krause wydaje mi się świetnie obsadzony, zaś Mireille Enos wygląda po prostu przepięknie. Na początek dobre i to, a co będzie potem, zobaczymy.
Pilot "The Catch" – polski tytuł to "Blef" – będziecie mogli obejrzeć 3 kwietnia o godz. 22.20 w TVN7. Kolejne odcinki będą emitowane w niedzielne wieczory.