Serial Netfliksa prawie tak popularny jak "Gra o tron"
Marta Wawrzyn
3 lipca 2016, 15:33
Nielsen zabrał się wreszcie za liczenie oglądalności Netfliksa. "Orange Is the New Black" ma się bardzo dobrze, a dodatkową ciekawostką jest to, że niektóre seriale z kablówek na Netfliksie wypadają lepiej niż w swoich rodzimych stacjach.
Nielsen zabrał się wreszcie za liczenie oglądalności Netfliksa. "Orange Is the New Black" ma się bardzo dobrze, a dodatkową ciekawostką jest to, że niektóre seriale z kablówek na Netfliksie wypadają lepiej niż w swoich rodzimych stacjach.
Oglądalność Netfliksa próbowano już liczyć na różne sposoby, ale wreszcie mamy coś, dzięki czemu możemy netfliksowe seriale porównać do tych telewizyjnych. Nielsen sprawdził, ilu widzów w Stanach Zjednoczonych obejrzało pierwszy odcinek 4. sezonu "Orange Is the New Black" w ciągu 72 godzin od premiery (czyli między 17 a 19 czerwca). Wyszła bardzo solidna oglądalność: 6,7 mln.
To stawia produkcję Netfliksa bardzo wysoko wśród seriali z kablówek. W tygodniu debiutu 4. sezonu "Orange Is the New Black" ustępowałoby tylko jednemu tytułowi – "Grze o tron", która miała 19 czerwca oglądalność na poziomie 10,4 mln. Drugi odcinek nowej serii przygód dziewczyn z Litchfield również wypadł więcej niż przyzwoicie: 5,9 mln. Nie wiadomo, ilu widzów obejrzało te dwa odcinki poza Stanami Zjednoczonymi, ale chyba możemy założyć, że Netflix wypada i tutaj nieźle na tle konkurencji.
Nielsen podał przy okazji ciekawe dane dotyczące seriali, które nie są produkcjami oryginalnymi serwisów streamingowych. Zmierzono wyniki "Seinfelda" w serwisie Hulu – i okazało się, że w ciągu pierwszych pięciu dni po pojawieniu się sięgnęło po niego 706 tys. widzów (przy czym publiczność rosła z dnia na dzień).
Ujawniono także ciekawostkę na temat "Better Call Saul". Z pomiarów Nielsena wynika, że na Netfliksie serial ma publiczność w 44% złożoną z osób w wieku 18-34 lat. W przypadku emisji w telewizji AMC ta grupa to tylko 24% całej publiczności.
Mimo że te liczby prezentują się naprawdę dobrze, Netflix wciąż nie chce oficjalnie ujawniać danych dotyczących oglądalności swoich seriali. A wyliczanie ratingu takiego jak w przypadku stacji telewizyjnych nie ma w jego przypadku żadnego sensu, bo każdy klient, który opłaca abonament, jest tak samo cenny – niezależnie od wieku.
Szefowie streamingowego giganta podkreślają także, że teraz działają już globalnie, więc liczenie oglądalności seriali tylko w USA nie odzwierciedla prawdziwego ich zasięgu. Innymi słowy – gdyby policzyć ogólnoświatową oglądalność "Orange Is the New Black", mogłoby się okazać, że serial wypada jeszcze lepiej w porównaniu z kablówkową konkurencją.