Przychodzi diler do klienta. Recenzujemy "W potrzebie" – nowy serial komediowy HBO
Marta Wawrzyn
16 września 2016, 21:33
"High Maintenance" (Fot. HBO)
W niedzielę w HBO Polska debiutuje serial "High Maintenance", który wcześniej był internetowym projektem na Vimeo. Widzieliśmy już wszystkie odcinki i bardzo Wam je polecamy! Bez większych spoilerów.
W niedzielę w HBO Polska debiutuje serial "High Maintenance", który wcześniej był internetowym projektem na Vimeo. Widzieliśmy już wszystkie odcinki i bardzo Wam je polecamy! Bez większych spoilerów.
Choć tak modne półgodzinne komediodramaty nie mają w HBO rewelacyjnej oglądalności (ani nawet dobrej), stacja wciąż w nie inwestuje, a mnie to niezmiennie cieszy. Bo praktycznie każdy nowy tytuł to perełka. Nie inaczej jest z "High Maintenance", bardzo udaną kontynuacją internetowego serialu, który Ben Sinclair i Katja Blichfeld publikowali pomiędzy 2012 i 2015 rokiem na Vimeo. Nie zmienił się klimat – to wciąż ten sam hipsterski, przesiąknięty Nowym Jorkiem i kinem niezależnym mały serialik. Zmieniła się za to długość odcinków, dzięki czemu twórcy mogli jeszcze bardziej zaszaleć z narracją, a przy tym uczynić całość bardziej spójną.
Mówiąc najogólniej, "High Maintenance" opowiada o dilerze marihuany (Ben Sinclair), enigmatycznie określanym jako The Guy, który jeździ rowerem po mieście ze swoją dobrze zaopatrzoną walizką, pomagając ludziom w potrzebie (w tym miejscu należy docenić polski tytuł, który nie dorównuje oryginalnemu, ale niewątpliwie łapie, o co chodzi w serialu). Przekrój społeczny jego klientów i indywidualny sposób, w jaki twórcy podchodzą do każdego, zadziwia od pierwszej do ostatniej minuty. W skromnym serialu o trawce, który wielu widzów prawdopodobnie zwyczajnie przegapi, zawarto tysiąc prawd i jeszcze więcej anegdot o najbardziej ekscytującym mieście świata.
Główny bohater przez większość czasu pozostaje skromnym obserwatorem, który ma szczęście do spotkań i osób niezwykłych w swojej zwyczajności. "High Maintenance" to mozaika, zbudowana z mnóstwa krótkich historii, których bohaterowie czasem powracają w różnych konfiguracjach, czasem okazują się mieć zaskakujące powiązania, a czasem znikają bez słowa. Na przestrzeni sześciu odcinków poznajemy osoby z różnych miejsc – akcja zwykle dzieje się na Brooklynie, który jednak w serialu jest jak cały świat w pigułce – środowisk, warstw społecznych, mniejszości etnicznych itd.
Od zwariowanej na punkcie mediów społecznościowych dziewczyny, przez niebanalną muzułmankę, pogrążonego w żałobie artystę, cierpiącego na specyficzne uzależnienie geja, aż po zaskakujących przedstawicieli socjety, pewnego nietypowego starszego pana czy tez psa, który okazał się świetnym aktorem, i jego wyluzowaną opiekunkę – wszyscy tutaj przykuwają wzrok i z wszystkimi chciałoby się spędzić więcej niż kilkanaście minut. A zazwyczaj tyle musi wystarczyć – w półgodzinnym odcinku Ben Sinclair i Katja Blichfeld opowiadają po dwie, a czasem i więcej historii, które mniej lub bardziej przeplatają się ze sobą i które łączy osoba naszego dilera bądź też sprzedawany przez niego towar. On sam bardzo długo pozostaje raczej obserwatorem niż uczestnikiem, choć czasem nie ma wyjścia, bo naćpany klient to nie zawsze łatwy klient. Zwłaszcza kiedy trafisz na aktora… W końcu jednak i główny bohater przestaje być totalnym sfinksem i mówi nam o sobie więcej, niż oczekiwaliśmy.
"High Maintenance" to przede wszystkim serial bardzo dobrze napisany, który z odcinka na odcinek rozwija skrzydła. Twórcy nie tylko kreślą trafny portret współczesnego społeczeństwa – Warszawa czy Kraków może nie byłyby aż tak barwne i wieloetniczne, ale wiele sytuacji wydaje się jak najbardziej znajomych – ale też opowiadają małe, wdzięczne historie, które bawią, poruszają, zadziwiają swoją pomysłowością i zaskakują twistami. Nie raz, nie dwa zdziwicie się, kiedy okaże się, że ktoś, na czyj temat szybko wyrobiliście sobie opinię, po dziesięciu minutach okazuje się zupełnie inną osobą. Albo kiedy dwie postacie spotkają się ze sobą w ciekawych okolicznościach.
W żadnym razie nie traktujcie tego serialu jako kolejnej stoner comedy. Bardziej potrafi odlecieć choćby "Broad City", gdzie zdarzają się odcinki, w których obie panie znajdują się non stop pod wpływem różnych zakazanych substancji. "High Maintenance" bywa naćpane i bardzo w tym wdzięczne, ale nie jest to coś, co definiuje serial. Podobne historie co nasz diler mógłby opowiedzieć pewnie nowojorski dostawca pizzy. Trawka czyni to wszystko nieco bardziej zakazanym, dodaje ekscytującą nutkę, ale niczego nie determinuje. To serial o ludziach – a także pewnym fantastycznym czworonogu – którzy mieszkają w Nowym Jorku i czasem z tego korzystają pełnymi garściami, czasem wkurzają się na to miejsce, a najczęściej po prostu żyją, istnieją i pozostają sobą. To zbiór barwnych, opowiadanych z subtelnością i lekkością historii, które potrafią być urocze, smutne, odjechane, melancholijne, poruszające, kompletnie bzdurne, najdziwniejsze na świecie i zupełnie zwyczajne.
To też serial, który w ciągu sześciu odcinków zgromadził niezłą liczbę gwiazd gościnnych. W mniejszych lub większych rolach pojawiają się tutaj – częściowo już znani z ról w internetowej serii – Dan Stevens (zupełnie nowe oblicze Matthew z "Downton Abbey"!), Hannibal Buress, Max Jenkins, Michael Cyril Creighton, Gaby Hoffmann czy też Yael Stone, co do której nie będziecie się mogli zdecydować, czy jest tutaj naprawdę sexy, czy naprawdę dziwna.
"High Maintenance" jest komedią nie tylko z nazwy, ale, jak już pewnie się domyśliliście, tutejszemu humorowi bardzo daleko do mainstreamowego. Nie brak sytuacji absurdalnych, odrobiny surrealizmu, nutki groteski, a także wisielczego humoru, którego nie powstydziłby się "Louie". Choć teraz to serial HBO, widać, że jego pomysłodawcami są twórcy niezależni, którzy potrafią i pisać znakomite scenariusze, i zachwycać pomysłową realizacją – a wszystko to przy stosunkowo niewielkim budżecie. Czasem wystarczy mieć pomysł, dobre oko i umieć podejść do tematu od mniej konwencjonalnej strony. Ben Sinclair i Katja Blichfeld nie tylko to potrafią, oni co chwila udowadniają, że są w tym mistrzami.
Hipsterski klimat, ciekawie poprowadzona narracja i trafne, serwowane bez zadęcia obserwacje na temat współczesnego społeczeństwa to najmocniejsze strony "High Maintenance". To serial o mieście, które żyje przez całą dobę i przez całą dobę dostarcza niebanalnych historii – niby kolejny taki, a jednak mający w sobie "to coś", co go wyróżnia z tłumu. Po trzech godzinach oglądania Nowego Jorku oczami dilera trawki jestem absolutnie oczarowana i mam tylko jedno zastrzeżenie: sześć odcinków to zdecydowanie za mało!
Recenzja jest przedpremierowa. "High Maintenance" (w polskiej wersji "W potrzebie") zadebiutuje 18 września o godz. 23:00 w HBO3. Kolejne odcinki będą także pojawiać się na bieżąco w HBO GO.