W poszukiwaniu winnego. Recenzujemy premierę 13. sezonu "Chirurgów"
Marcin Rączka
24 września 2016, 13:03
"Chirurdzy" (Fot. ABC)
"Chirurdzy" są z nami już od kilkunastu lat, a serial mimo sporych roszad w obsadzie nadal przyciąga przed telewizory wielu fanów. Nie powinni być oni zawiedzeni premierą 13. sezonu. Spoilery!
"Chirurdzy" są z nami już od kilkunastu lat, a serial mimo sporych roszad w obsadzie nadal przyciąga przed telewizory wielu fanów. Nie powinni być oni zawiedzeni premierą 13. sezonu. Spoilery!
Od czasu odejścia z "Chirurgów" Patricka Dempseya serial Shondy Rhimes długo szukał swojej nowej tożsamości. Duet Meredith – Derek dużo lepiej napędzał kolejne sezony niż osamotniona główna bohaterka, pogrążona w bólu i żalu po śmierci ukochanego męża. Żałoba Mer w pewnych momentach była trudna do zniesienia, a w poprzednim sezonie twórcy wznosili się na wyżyny umiejętności, by wyciągnąć z wątków pozostałych bohaterów tak dużo, jak tylko się dało. Mieliśmy więc ślub Owena i Amelii, ostateczne wyjaśnienie wątku Arizony i Callie, szczęśliwy koniec dla Jacksona i April oraz kolejny przewrót w relacji Alexa i Jo, w który wplątany został DeLuca.
Premiera 13. sezonu w zdecydowanej większości oparta została na tym ostatnim wątku. Owen i Amelia pojawili się na ekranie tylko przez chwilę, a twórcy postanowili nie poświęcać całego odcinka na imprezę weselną młodej pary. Wątek Callie i Arizony również nie powrócił, głównie z racji tego, że Sara Ramirez przynajmniej na jakiś czas z "Chirurgów" odeszła. Najważniejszy w odcinku pt. "Undo" był więc Alex Karev i jego brak jakichkolwiek zahamowań w wymierzeniu sprawiedliwości DeLuce. Przyznam szczerze, że szkoda mi chłopaka. Karev przez te ostatnie 12 lat jako bohater serialu przeżył naprawdę wiele. Gdybym był na jego miejscu, miałbym dość tych ludzi, tego szpitala i takiego życia. A mimo to jest to postać, która wciąż wpada w tarapaty i nadal nie może liczyć na szczęśliwy koniec.
Poniekąd związane jest to z faktem, że Justin Chambers to jeden z niewielu aktorów, którzy w serialu występują od pierwszego odcinka. Wskutek odejścia Dempseya, ale także Sandry Oh czy Katherine Heigl, to właśnie na losach Alexa i Meredith twórcy muszą opierać najważniejsze wątki. W tym przypadku postawili na wybuchowego Kareva, który wpakował się w niezłe tarapaty. Pobicie DeLuki i praktycznie zakończenie jego kariery jako lekarza prawdopodobnie doprowadzi do posadzenia Alexa za kratkami. A to oznaczałoby tymczasowe odejście Chambersa z serialu. Na ile to jest możliwe? Osobiście uważam, że niezbyt, bowiem – jak wspomniałem wcześniej – to na losach Mer i Alexa w dużej mierze oparci są dziś "Chirurdzy". Strata kolejnego ważnego bohatera dla scenarzystów mogłaby się okazać nie do przeskoczenia. Mam wrażenie, że Alex w jakiś sposób uratuje się, a cała historia zakończy się dobrze (DeLuca wycofa zarzuty?).
Cała otoczka związana z poszukiwaniem domniemanego napastnika w premierze "Chirurgów" wypadła dość przyzwoicie. Odcinek był stosunkowo spokojny i nie czuć było w nim wielkiego napięcia. Nie trzeba było drżeć o los bohaterów, a DeLuca nie jest postacią, którą dało się nie wiadomo jak polubić przez kilkanaście odcinków. Obyło się też bez zaskoczeń. Chyba nikt nie spodziewał się, że ukrywający się po kątach szpitala Karev ucieknie od odpowiedzialności. Już po kilkunastu minutach odcinka było wiadomo, że bohater zwyczajnie ma przewalone i z każdą chwilą jego sytuacja się pogarsza. Cieszy też, że cała sprawa ostatecznie wyszła również od Meredith, która mimo przyjaźni i poczucia odpowiedzialności za Alexa była w stanie powiedzieć prawdę Bailey.
To, co w premierze 13. sezonu "Chirurgów" – w moim odczuciu – nie zagrało odpowiednio, to miłosny trójkąt Mer – Riggs – Maggie. Zdaję sobie sprawę, że bez tego typu wątków produkcja Shondy Rhimes nie mogłaby istnieć. Problem w tym, że źle patrzy się na podchody Riggsa najpierw do jednej, a następnie do drugiej panny Grey. O ile jeszcze w przypadku Maggie miało to jakiś sens, tak podchody do Meredith wydają się mocno przesadzone. Riggs to nie jest bohater, z którym główna bohaterka na nowo byłaby w stanie ułożyć sobie życie. Nie jest to też ktoś na przelotny związek. Osobiście jestem ciekaw, co twórcy szykują dla Meredith w 13. sezonie i czy bohaterka na nowo odnajdzie szczęście u boku odpowiedniego mężczyzny. Choć kto wie, może stanie się to dopiero, gdy "Chirurdzy" dobijać będą do finałowego sezonu. Za rok, dwa, a może nawet za kolejnych dziesięć lat?
Twórcy "Chirurgów" mają wypracowany pewien schemat pisania kolejnych historii, które są kreowane wyłącznie dla oddanych widzów, oglądających ten serial już od wielu lat. Czuć to w premierze 13. sezonu, która jest poprawna, dość przewidywalna, ale na tyle angażująca, by obejrzeć kolejny odcinek. Produkcji ABC daleko do swoich najlepszych odcinków sprzed kilku, a nawet dziesięciu lat. To nie jest już pełnokrwisty, świetnie napisany dramat o ratowaniu ludzkiego życia. To czasem słodka, a czasem gorzka historia o ludziach, których (z pozoru) dobrze znam i jestem ciekaw, co szykują dla nich twórcy w kolejnym sezonie. Jednak jeśli "Chirurdzy "mieliby się skończyć w maju przyszłego roku, decyzji tej bym przyklasnął. Koniec tego serialu powinien być już blisko.