Serialowa alternatywa: "Cromo", czyli eko-thriller z Argentyny
Mateusz Piesowicz
11 października 2016, 19:32
"Cromo" (Fot. TV Publica)
W tym tygodniu mamy dla Was coś specjalnego. Już w środę 12 października o godzinie 20:10 Ale kino+ zabierze nas do Ameryki Południowej, gdzie wraz z bohaterami "Cromo" będziemy rozwiązywać kryminalną zagadkę w otoczeniu dzikiej przyrody.
W tym tygodniu mamy dla Was coś specjalnego. Już w środę 12 października o godzinie 20:10 Ale kino+ zabierze nas do Ameryki Południowej, gdzie wraz z bohaterami "Cromo" będziemy rozwiązywać kryminalną zagadkę w otoczeniu dzikiej przyrody.
Serial autorstwa rodzeństwa Lucii i Nicolasa Puenzo (ona jest nagradzaną reżyserką, twórczynią m.in. filmu "XXY") miał swoją premierę na zeszłorocznym Festiwalu Filmowym w Toronto, gdzie zebrał całkiem niezłe noty od krytyków. Już samo to jest wystarczającym powodem, by na niego zerknąć, a jeśli jeszcze dodamy fakt, że pochodzi z regionu świata, który serialowo jest nam raczej obcy, to mamy idealny temat do naszego alternatywnego cyklu. "Cromo" trafia tu jednak nie tylko z powodu swojej "egzotyczności", ale przede wszystkim dlatego, że to naprawdę warta uwagi produkcja, wyróżniająca się nie tylko ciekawym podejściem do tematu.
Na pierwszy rzut oka to kryminał jakich wiele. Zaczynamy od poznania niejakiej Valentiny (Emilia Attias), biolożki przeprowadzającej badania w bagnistych rejonach argentyńskiej prowincji Corrientes. Od razu widać, że coś jest nie tak, bo w okolicy grasują kłusownicy, słyszymy też coś o chorujących mieszkańcach. Zanim jednak poznamy szczegóły, Valentina zostanie zamordowana. Na razie nic szczególnego, prawda? A co powiecie na to, że sprawę będą próbowali wyjaśnić dwaj najważniejsi mężczyźni w życiu kobiety – jej mąż, Diego (Guillermo Pfening) oraz przyjaciel, Simon (German Palacios), który przy okazji był jej kochankiem? Od razu zaczyna się robić ciekawiej. A gdy jeszcze dodamy do tego fakt, że cała intryga z czasem zaczyna obejmować coraz szersze kręgi, a na jaw zaczynają wychodzić skrzętnie skrywane tajemnice, to już mamy rasowy kryminał, zahaczający o thriller i dramat obyczajowy.
Smaczku całej historii dodaje to, że została ona zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami, co w połączeniu z mocno osadzonym we współczesności tematem zbrodni ekologicznej, daje wrażenie obcowania z historią, która jest w pewnym sensie uniwersalna. Bo "zwykłe" morderstwo mogłoby zainteresować, ale gdy w sprawę są dodatkowo zamieszane przekręty na olbrzymią skalę i grzechy wielkich korporacji przeciwko środowisku naturalnemu, to automatycznie sprawia, że rzecz zaczyna w jakiś sposób dotyczyć nas wszystkich. Wszak trudno o bardziej "powszechne" przestępstwo niż to przeciwko naturze.
Nie ma więc obaw, że "Cromo" będzie dla nas zbyt odległe i kompletnie oderwane od rzeczywistości. Ta historia mogłaby się w gruncie rzeczy wydarzyć gdziekolwiek i pozostałaby w stu procentach zrozumiała. Tym bardziej, że twórcom zależy, by ich serial miał wymiar uniwersalny, dlatego też fabułę można w gruncie rzeczy przedstawić jako typową opowieść o starciu Dawida z Goliatem. W tym przypadku jednostki z wielką korporacją. Choć "Cromo" skupia się na swoim kryminalnym wymiarze, nie trzeba być szczególnie uważnym obserwatorem, by doszukać się tu wyraźnie proekologicznego przesłania.
Nie jest to jednak coś, co przez swoją nachalność utrudniałoby odbiór całej historii. Ta ma bowiem sporo innych aspektów, które przyciągają uwagę. Weźmy choćby parę przyjaciół, Diego i Simona, i specyficzny trójkąt miłosny z Valentiną. Serial używa retrospekcji, by przyjrzeć się temu związkowi, a jego konsekwencje wcale nie są mniej odczuwalne z powodu śmierci kobiety. Wręcz przeciwnie, dopiero teraz wychodzą na jaw skrywane wcześniej pretensje, a nie jest trudno się domyślić, że takie kwestie nie będą szczególnie pomocne przy okazji odkrywania skomplikowanej prawdy o zabójstwie Valentiny. Poczucie zdrady i żal potrafią wszak zaślepić nawet najbardziej trzeźwo myślący umysł.
A taki jest wręcz konieczny przy rozgryzaniu tutejszej zagadki, bo nie trzeba być geniuszem, by zorientować się, że dotyczy ona znacznie poważniejszej kwestii niż bandy lokalnych kłusowników. "Cromo" rozwija swoją złożoną, scenariuszową sieć w spokojnym tempie (nie spodziewajcie się tu spektakularnej akcji), ale na tyle czytelnie, że nie powinniście się w niej zaplątać. Akcja przenosi się od Antarktydy – tak, tam też będziemy! – poprzez dzikie obszary północnej Argentyny, aż po Buenos Aires. Odwiedzimy i nietknięte ludzką działalnością bagniska, i kręgi uniwersyteckie, i świat wielkiego biznesu. Wszystko to składa się w zadziwiająco dopasowaną całość, która potrafi równie dobrze zaintrygować swoją tajemnicą, co pozwolić się wyciszyć w otoczeniu naturalnych krajobrazów.
O nich nie można zresztą nie wspomnieć, pisząc o "Cromo", bo to serial tak pięknie sfilmowany, że czasem aż chciałoby się, żeby zamiast rozgryzać kryminalną intrygę, twórcy poświęcili jeszcze więcej czasu na zapoznawanie nas z argentyńskimi (i nie tylko) krajobrazami. I tak jednak nie ma na co narzekać, bo "Cromo" ma naprawdę sporo momentów wyciszenia, gdy w milczeniu przygląda się naturze. W tych fragmentach serial przypomina wręcz dokument, niespiesznie kontemplujący piękno przyrody. Nigdy jednak nie zapomina się tu o fakcie, że to, co z zewnątrz wygląda pięknie, w środku może być zatrute.
"Cromo" stanowi więc na pewnym poziomie również przestrogę przed efektami zbyt zachłannej ludzkiej działalności. Na innym zaś to historia o zaufaniu, jego braku i skutkach tegoż, zarówno w kwestiach osobistych, jak i zawodowych. Przede wszystkim jednak to bardzo dobrze zrobiony kryminał i wciągający dramat obyczajowy, który nie pozwala przejść obok siebie obojętnie, dotykając spraw, które mogłyby dotyczyć każdego z nas. Dzięki Ale kino+ będziecie mieli okazję przekonać się o tym osobiście już od środy 12 października (godz. 20:10).
***
Kolejna Serialowa alternatywa zabierze Was do z powrotem do Wielkiej Brytanii. Zajmiemy się miniserialem "National Treasure", w którym główne role zagrali Robbie Coltrane i Julie Walters.