Ten sezon będzie jak mały festiwal filmowy. Nasza rozmowa z twórcami serialu "Black Mirror"
Redakcja
19 października 2016, 12:33
"Black Mirror" (Fot. Netflix)
Jak powstaje "Black Mirror"? Czy serial się zmieni, skoro jest teraz na Netfliksie? Czy kiedykolwiek skończą im się pomysły? O tym wszystkim rozmawiamy z Charliem Brookerem i Annabel Jones.
Jak powstaje "Black Mirror"? Czy serial się zmieni, skoro jest teraz na Netfliksie? Czy kiedykolwiek skończą im się pomysły? O tym wszystkim rozmawiamy z Charliem Brookerem i Annabel Jones.
21 października na Netfliksie pojawi się sześć nowych odcinków "Black Mirror" – każdy z innej bajki, o czym możecie się przekonać, czytając opisy. Wszystkie po kolei będziemy recenzować w weekend, a tymczasem zapraszamy do lektury rozmowy z Charliem Brookerem, szalonym umysłem stojącym za niemal wszystkim, co oglądamy w "Black Mirror", i Annabel Jones, producentką serialu. Spotkaliśmy ich w lipcu w Londynie, wtedy też Netflix pokazał nam jeden z nowych odcinków, "San Junipero", w którym główne role grają Mackenzie Davis i Gugu Mbatha-Raw. Dlatego poniżej znajdziecie kilka pytań o ten właśnie odcinek, będący dla nas z jednej strony ciekawym wstępem do nowego sezonu, a z drugiej – czymś, czego jeszcze w "Black Mirror" nie widzieliśmy.
Charlie Brooker, który poza Wielką Brytanią znany jest głównie jako twórca "Black Mirror", to i prawdziwy ekspert od popkultury, i spec od gier, i rewelacyjny satyryk (zobaczcie koniecznie to), i dziennikarz, który pracował we wszelkiego rodzaju mediach, w tym BBC. Rozmówca fascynujący i zaskakujący, podobnie zresztą jak Annabel Jones, kolejna osoba, bez której "Black Mirror" by nie było. Nie sądziliśmy, że biorąc udział w rozmowie o jednym z najmroczniejszych seriali, jakie kiedykolwiek powstały, będziemy ciągle śmiać się razem z jego twórcami – a tak właśnie było!
Do tej pory zrobiliście siedem odcinków w kilka lat, teraz musieliście stworzyć sześć w znacznie krótszym czasie. To pewnie znacząco zmieniło sposób, w jaki pracujecie.
Charlie Brooker: Tak, musiałem teraz wszystko wklepywać naprawdę szybko! (śmiech) Na pewno była to dla mnie zmiana. Zwykle, jak robiliśmy po trzy odcinki na sezon, zajmowałem się też innymi rzeczami, w tym moimi komediowymi projektami. Teraz zajmowałem się tylko tym. Mamy w planach 12 odcinków, podzielonych na dwie części po sześć odcinków każda. Nie chcieliśmy robić na przykład 20 odcinków, bo zależało nam na tym, żeby utrzymać wysoką jakość. I to było spore wyzwanie, bo każdy odcinek jest zupełnie inny. Na pewno skala teraz jest trochę większa.
Annabel Jones: Poza tym odcinki są dłuższe, w związku z czym mieliśmy więcej swobody. Mogliśmy wprowadzić więcej różnorodności, zarówno jeśli chodzi o treść, jak i wygląd serialu. To było dla nas w pewnym sensie wyzwalające, a jednocześnie w żaden sposób nie naruszyło kształtu i tonu "Black Mirror".
Widzieliśmy już "San Junipero" i wydał nam się różny od poprzednich sezonów – zadziwiająco optymistyczny jak na "Black Mirror", a przy tym taki amerykański! Opowiedzcie nam trochę, co nas czeka dalej. Będzie podobnie?
Charlie Brooker: Nie chcemy rzucać spoilerami, ale każdy odcinek będzie zupełnie inny, pod każdym względem. Mamy romans, mamy thriller wojskowy, mamy policyjny procedural w stylu skandynawskiego noir, mamy ponury współczesny thriller, mamy odcinek w stylu horroru, mamy wreszcie żartobliwą satyrę. Odkrywamy więc różne oblicza tego, co konstytuuje "Black Mirror". Jest to większe i poszerzone, ale to wciąż "Black Mirror".
Annabel Jones: Myślę, że te historie, opowiadane w zupełnie nowych światach, wciąż będziecie odczuwać po prostu jak historie z "Black Mirror". Być może tylko opakowanie nieco się różni.
Charlie Brooker: A poza tym nie chcieliśmy stać się przewidywalni, tak byśmy sami też byli wciąż żywo zainteresowani tym, co robimy.
Czyli co, zamierzacie teraz zrobić podróż przez wszystkie możliwe gatunki filmowe, aż Wam się skończą?
Charlie Brooker: Tak, aż dojdziemy do musicalu! Haha, to byłoby coś okropnego. No chyba że wpadlibyśmy na naprawdę dobry pomysł, jak to zrobić… Nie, nie planujemy odhaczać kolejnych gatunków, ale patrzenie na to w ten sposób bywa pomocne, kiedy planujemy nowe historie. Czasem to dla nas tylko trampolina, coś, co pomaga wymyślić kolejne rzeczy. Ale nie skreślamy niczego. Na pewno jednak chcemy, żeby całość była zbalansowana – na przykład jeden z naszych małych filmów jest historią detektywistyczną, więc nie chcieliśmy robić drugiej takiej w tym samym sezonie.
Annabel Jones: Zawsze na początku jest historia, motyw przewodni. W odcinku w stylu policyjnego procedurala pojawia się konkretna kwestia, do której chcieliśmy się odnieść, zaczęliśmy więc się zastanawiać, jaki jest najlepszy sposób, żeby to opowiedzieć. Uznaliśmy, że wprowadzenie postaci policjantki do fabuły będzie tutaj pasowało. Nie wiecie teraz, o czym mówię, ale to nabierze sensu, kiedy to zobaczycie. Nie tyle więc chodzi o odhaczanie kolejnych gatunków, co o znajdowanie takich gatunków, które będą najlepiej pasowały do danej historii.
Nad tym sezonem pracowało wiele ciekawych osób, na przykład belgijski reżyser Jakob Verbruggen…
Charlie Brooker: O, to świetny facet! Fantastyczny. Jego odcinek to "Men Against Fire", czyli ten o tematyce wojskowej. Wcześniej on robił pierwszy sezon "The Fall", "London Spy", pracował też nad "House of Cards". Facet ciągle ze sobą nosi pudełko z klockami LEGO, więc na początku sobie myślałem: "Co to, k…, jest?". A potem jesteśmy na planie, dyskutujemy o scenie akcji i widzę, że on zaczyna tworzyć na stole miniaturowy plan i ustawiać na nim figurki, które pokazywały, jak będą ustawieni aktorzy. No i myślę sobie: "Wow, to naprawdę ciekawe".
Annabel Jones: A ja sobie pomyślałam: "Kurcze, mam nadzieję, że on nie będzie kręcił tego! Bo mamy kłopot".
Charlie Brooker: "The LEGO Movie" już zostało zrobione! (śmiech) To interesujące, bo pracowaliśmy z wieloma różnymi reżyserami i każdy z nich wniósł swój sposób postrzegania świata i swój styl do danej historii. Mam więc nadzieję, że ten sezon będzie jak mały festiwal filmowy. Jak zobaczycie całość, zauważycie, że mamy tu szeroki wachlarz tematów i sposobów, w jaki do nich podeszliśmy, ale wszystkie łączy ten sam posmak, który w jakiś sposób jest widoczny wszędzie.
Wróćmy jeszcze na chwilę do "San Junipero", który bardzo się różni od dotychczasowych odcinków "Black Mirror". Co zainspirowało tę historię?
Charlie Brooker: Tutaj zaczęło się od odwrócenia wszystkiego, to znaczy zacząłem się zastanawiać, jak zrobić odcinek, który nie dzieje się w przyszłości, tylko w przeszłości. Taki był początek. Ale też pomyślałem sobie, że skoro teraz jesteśmy na Netfliksie, to pewnie niektórzy ludzie będą martwić się, że zamienimy się w taką typową sprawną amerykańską produkcję. Postanowiłem więc z nich sobie zakpić i osadzić akcję jednego odcinka w Kalifornii. (śmiech) A jeśli chodzi o sam temat odcinka, to mogę powiedzieć, że często nasze pomysły oparte są na rzeczach, które widzieliśmy i które rzeczywiście się zdarzają. Ten odcinek ma podstawę w rzeczywistości. To coś, co ludzie robią, nie bez pomocy technologii. Bardzo często opieramy nasze pomysły na rzeczach, które rzeczywiście mają miejsce i tworzymy scenariusz na zasadzie "a co by było, gdyby…".
A jak to jest z następnymi odcinkami? Czy one dzieją się w Wielkiej Brytanii? "Black Mirror" to jeszcze brytyjski serial czy już niekoniecznie?
Charlie Brooker: Niektóre dzieją się w Wielkiej Brytanii – "Shut Up and Dance", "Hated in the Nation" czy "Playtest" to brytyjskie odcinki. Ale mamy też odcinki, które dzieją się takich trochę "wyobrażonych" wersjach Ameryki. "Black Mirror" na pewno stanie się teraz nieco bardziej międzynarodowe, ale wciąż tworzymy brytyjski serial, z całym brytyjskim pojmowaniem świata i tym wszystkim, co u diabła jest z nami nie tak. (śmiech)
A jak będzie teraz z przemocą i seksem w "Black Mirror"? Czy możecie i zamierzacie sobie pozwalać na więcej, skoro jesteście teraz na Netfliksie?
Charlie Brooker: Jeśli chodzi o cenzurowanie takich rzeczy, brytyjska telewizja tak właściwie jest dość liberalna. W tym sezonie jest kilka "mocniejszych" momentów, ale nie mamy zwyczaju robić takich rzeczy tylko po to, żeby pokazać, że możemy.
Annabel Jones: A poza tym uważasz, że to rozprasza.
Charlie Brooker: Rzeczywiście, nagość mnie rozprasza, kiedy coś oglądam, bo tylko ciągle myślę: "O, golizna. O, tu ktoś coś pokazał". Choć w tym sezonie odrobina nagości chyba będzie…
Annabel Jones: Tak, w odcinku Jakoba.
Charlie Brooker: To prawda, trochę nagości jest w odcinku Jakoba. Ale nie podeszliśmy do tego na zasadzie: "Wow, ale super, teraz wreszcie możemy pokazać wszystko!".
Annabel Jones: Netflix dał nam wiele innych swobód. Mniejsza cenzura to jedno, ale drugie to długość odcinków. Nagle nie musisz myśleć o przerwach na reklamy w telewizji, robić cięć w wyznaczonych momentach. Możesz pozwalać historii płynąć i cięcia robią się same. Możemy tworzyć dłuższe historie. Jeden z filmów, które zrobiliśmy, ma 90 minut. Także dostaliśmy wolność twórczą i to się liczy.
Skoro jesteśmy przy czasie, Charlie, powiedz, skąd wiesz, kiedy odsłonić karty i wyjaśnić, o co chodzi w danym odcinku? Bo oglądamy "San Junipero" i hm, na początku to romans, który potem przeradza się w coś innego i jeszcze coś innego. W przypadku każdego odcinka jest inaczej. Jak planujesz te twisty?
Charlie Brooker: To trudna sprawa, bo często kiedy piszę, kompletnie tego nie wiem. Cały czas tylko myślę: "Tu jest za dużo informacji czy raczej za mało?". Równowagę łapiemy zwykle dopiero podczas montażu. Trzeba dać wystarczająco dużo wskazówek, żeby widz nie czuł się kompletnie zdezorientowany tym, co się dzieje. A jak to robię… sam nie wiem, to częściowo jest instynktowne, a częściowo dochodzimy do tego metodą prób i błędów, montując serial. Czasem po prostu to oglądamy i widzimy, że ujawniamy za dużo informacji. Pomaga też to, że podczas montażu możemy zbudować nowe momenty, których wcześniej nie było.
Annabel Jones: Dostaje się wizualne potwierdzenie, że coś, co wydawało się, że będzie świetne albo że wesprze ekspozycję, wcale nie działa jako część całości. Trzeba więc znaleźć coś nowego. Ale to jest do zrobienia właśnie podczas montażu.
Charlie Brooker: Wiele też można osiągnąć dzięki dźwiękom. Dźwięk robi dużą różnicę, bo buduje odpowiedni ton i ludzie od razu myślą: "O, tu coś jest na rzeczy". Ale to nie jest nauka…
Annabel Jones: My to po prostu wymyślamy.
Charlie Brooker: Zgadujemy – oto, co robimy!
Czasem jak oglądamy "Black Mirror", odnosimy wrażenie, że próbujecie nam zamieszać w głowach i zmusić do myślenia o różnych rzeczach po drodze, nie zdradzając zbyt szybko, o czym naprawdę jest dana historia.
Charlie Brooker: Może trochę. Kiedy piszę, skupiam się na samej historii i dylematach bohaterów. Często natura scenariusza jest taka, że to prowokuje różnego rodzaju myśli czy teorie niezwiązane bezpośrednio z tymi bohaterami. Ale nie próbuję dawać ostrzeżeń czy też mówić czegoś bezpośrednio na konkretny temat. Nie robię tego. Mam więc nadzieję, że po drodze udaje nam się podnieść różnego rodzaju kwestie, ale przede wszystkim jednak skupiamy się na historiach tych ludzi, o których opowiadamy.
Annabel Jones: To często bardzo urodzajna gleba i różne motywy same wpasowują się w te historie. Nie wpisujemy niczego na siłę tylko po to, żeby tam było i zmuszało ludzi do myślenia.
Charlie Brooker: Dobrym przykładem jest pierwszy odcinek, "The National Anthem", z premierem i świnią. Pomysł chodził za mną przez kilka lat, aż wpadłem na to, że można by to zrobić jak odcinek "24 godzin". Następnie zaś zacząłem się zastanawiać, co by się zaczęło dziać w serwisach społecznościowych, w programach informacyjnych, jak wyglądałyby rozmowy ludzi, którzy oglądaliby to w telewizji. Tak to powstało krok po kroku i kiedy o tym myślę, to widzę, że rzeczywiście udało się dotknąć różnych problemów. Ale to się nie zaczyna od myślenia w stylu: "O, a teraz zrobię odcinek o tym, jak wygląda życie w świecie, gdzie newsy są dostarczane przez 24 godziny na dobę". To nie powstaje w ten sposób. Zwykle początkiem jest jakiś pomysł. Najczęściej taki, który doprowadza mnie do śmiechu.
A czy kiedykolwiek pomysły Ci się kończą?
Charlie Brooker: Hmmm…
Annabel Jones: Sprawdźmy to!
Charlie Brooker: Tak, sprawdzimy to wkrótce. Na szczęście do tej pory się nie skończyły. Zdarza się czasem, że próbujemy wpaść na jakiś pomysł na bazie czegoś, co zobaczyliśmy w newsach. Ale to najczęściej nie działa, nic z tego nie wychodzi. Siedzimy i prowadzimy dyskusje na zasadzie: "Ależ to by było straszne, gdyby teraz zdarzyło się to i to".
Annabel Jones: (śmiech) A potem to się zdarza naprawdę!
Ten nowy odcinek, który widzieliśmy, jest znacznie mniej ponury niż poprzednia siódemka. Czy możemy się spodziewać, że kiedyś stworzycie całkowicie optymistyczny odcinek "Black Mirror"? Taką idealistyczną wizję przyszłości…
Charlie Brooker: Jest to całkiem możliwe. To nie jest tak, że ja chcę ciągle przynosić ludziom rozczarowania. Co prawda jak oglądam "Strefę mroku", niekoniecznie interesuje mnie to w wersji komediowej, ale w naszym przypadku coś takiego jest możliwe. Niektóre odcinki pokazują przecież też ogromne zalety technologii. To byłby dobry sposób, żeby przyciągnąć uwagę widzów, którzy zobaczyliby, że mogą spodziewać się wszystkiego i że nie zawsze jesteśmy tacy depresyjni. No ale ja jestem człowiekiem, który zawsze lubi się martwić, więc sam nie wiem…
Annabel Jones: O, tak… Nie sądzę, żeby kiedykolwiek to się miało zdarzyć.
A czy jest w Waszym serialu coś takiego, czego całkiem serio się boicie, bo myślicie, że może się spełnić? Odłóżmy może na bok piggate [o tym, co to jest piggate, przeczytacie tutaj – red.].
Charlie Brooker: O, to było dziwne! I dla nikogo to nie było dziwniejsze niż dla mnie, bo ja naprawdę nic o tym nie wiedziałem. To było coś totalnie szalonego. A czy czegoś się boję… Nie wiem. Serial w praktyce opowiada o naszym obecnym świecie i zdarza nam się, że przypadkiem dotkniemy spraw, które mają oparcie w prawdziwych wydarzeniach. Mam nadzieję, że nic się jednak nie spełni, bo w tym sezonie są naprawdę pierońsko koszmarne rzeczy! (śmiech)
Shit. Turns out Black Mirror is a documentary series.
— Charlie Brooker (@charltonbrooker) September 20, 2015
Z Charliem Brookerem i Annabel Jones rozmawiali Marta Wawrzyn i Nikodem Pankowiak. A 3. sezon "Black Mirror" na Netfliksie już w najbliższy piątek!