7 rzeczy, które uczyniły mój tydzień lepszym
Marcin Rączka
6 listopada 2016, 14:44
Kit Harrington w "Call of Duty: Infinite Warfare" (Fot. Activision)
Kit Harington jako bezwzględny złoczyńca w grze wideo, muzyka Hansa Zimmera w "The Crown" i "Westworld", który z każdym odcinkiem zadziwia coraz mocniej. Był to tydzień pełen wrażeń.
Kit Harington jako bezwzględny złoczyńca w grze wideo, muzyka Hansa Zimmera w "The Crown" i "Westworld", który z każdym odcinkiem zadziwia coraz mocniej. Był to tydzień pełen wrażeń.
1. Kit Harrington w roli admirała Salena Kotcha w "Call of Duty: Infinite Warfare"
Dziś zacznę nietypowo, bo od gry wideo. Wielu z Was doskonale zna serię "Call of Duty", na którą wydawca – firma Acrivision – nigdy nie szczędziła pieniędzy. Do najważniejszych ról w kampaniach zatrudniano przeważnie wyraziste nazwiska, które swoją popularnością miały przyciągnąć nowych graczy. Nie inaczej jest w przypadku tegorocznej odsłony pt. "Infinite Warfare". Głównym przeciwnikiem gracza jest w niej bezwzględny admirał Salen Kotch, w którego wcieliła się gwiazda "Gry o tron" – Kit Harington.
Aktor na potrzeby gry użyczył nie tylko swojego głosu, ale również i wizerunku. Mało tego – sceny z jego udziałem nagrane zostały podczas specjalnych sesji motion capture, które rejestrowały również zachowanie Haringtona oraz jego grę ciałem (więcej na wideo poniżej). Zatrudnienie gwiazdy znanej z roli Jona Snowa to ruch ciekawy, a Harington wypada dość przekonująco. Niewiele brakuje mu do kapitalnego występu Kevina Spaceya (Frank Underwood z "House of Cards"), którego głos i wizerunek można było usłyszeć kilka lat temu w grze "Call of Duty: Advanced Warfighter". Ze znanych twarzy w "Infinite Warfare" możecie rozpoznać również Davida Harewooda czy Briana Blooma. Z kolei w trybie "zombie" swojego głosu użyczyli David Hasselhoff oraz Seth Green.
2. Muzyka Hansa Zimmera w "The Crown"
Obejrzałem dopiero dwa odcinki "The Crown", dlatego też trudno jest mi jednoznacznie ocenić ten serial. Jego wykonanie przytłacza, a miliony dolarów (czy też funtów) wydane na jego produkcję czuć praktycznie w każdej scenie. Atmosferę dodatkowo podsyca rewelacyjna ścieżka dźwiękowa stworzona przez Hansa Zimmera, któremu tym razem pomagał Rupert Gregson-Williams.
Zwróćcie uwagę, że w pierwszym odcinku muzyka pojawia się dopiero pod sam koniec odcinka (polowanie na kaczki) i wtedy po raz pierwszy zaznacza swoją obecność. Z kolei w drugim odcinku wysuwa się na pierwszy plan, rewelacyjnie akcentując to, co oglądamy na ekranie. Jestem niezwykle ciekaw, co Zimmer przygotował na kolejne odcinki i czym mnie zaskoczy.
3. "Młody papież" kolejny raz przekracza granicę w HBO
W jednej z recenzji "Młody papież" – nowy serial HBO – nazwany został "celną satyrą na Watykan". To niestety bolesne uproszczenie, które w żaden sposób nie oddaje, czym tak naprawdę jest nowa produkcja Paolo Sorrentino. To projekt inny niż wszystkie. Jeśli narzekacie (tak jak ja) na wtórność i nijakość współczesnych seriali, spędźcie kilka godzin z "Młodym papieżem", a mocno się zdziwicie. To produkcja niełatwa w odbiorze. W pewnych momentach zabawna, ale z drugiej strony mocno nieoczywista.
Jasne, to mógł być serial, w którym wybrany na przywódcę Kościoła katolickiego Lenny Belardo rządzi dość luźną ręką i ma bardzo liberalne podejście do otaczającego go świata, a także do religii. Na szczęście jest zupełnie inaczej, bo Sorrentino ma całą historię w głowie świetnie poukładaną, ale nie jest łaskaw udzielać nam zbyt wielu odpowiedzi. Kpi z widzów w pierwszej scenie z pilotowego odcinka, a tego typu momentów w serialu jest znacznie więcej. Więc nie – to nie jest satyra. To dużo bardziej skomplikowana historia z wielowymiarowymi bohaterami, którzy w większości mają dwie twarze – dobrą i złą. Do tego dochodzi charakterystyczny styl Sorrentino, niełatwy do przyswojenia na wstępie, ale idealnie wpasowujący się w stylistykę serialu.
Jeśli lubicie oryginalne produkcje, "Młody papież" to serial dla Was.
4. "Westworld" niczym gra action-RPG z przyszłości
Im dłużej oglądam "Westworld", tym bardziej nabieram przekonania, że za 100 lat nikt nie będzie przejmował się hełmami do wirtualnej rzeczywistości. Z kolei odsłony takich gier jak "Grand Theft Auto" czy "Red Dead Redemption" staną się nie tylko rozrywką na ekranie, ale też w prawdziwym życiu. Kolejne odcinki "Westworld" tylko udowadniają, że twórcy mocno wzorowali się na grach wideo, w tym na produkcjach Rockstar Games, ale też na gatunku RPG.
Możliwość uczestniczenia w konkretnych "scenariuszach", a także losowe zdarzenia, którymi świadkami są bohaterowie, to tak naprawdę przeniesienie pomysłów od twórców gier do współczesnego świata przedstawionego w serialu. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że twórcom naprawdę udaje się tworzyć wokół "Westworld" masę tajemnic, które rozgrzewają do czerwoności społeczność Reddita, podobnie jak robił to niedawno "Mr. Robot". W tym całym zamieszaniu najbardziej wstrzemięźliwe wydaje się HBO, które nadal nie decyduje się na zamówienie drugiego sezonu. Na co czekają?
5. Premiera "Homeland" coraz bliżej
To pierwsza taka jesień od pięciu lat, gdzie w ramówce brakuje nowego sezonu "Homeland". Na nowe odcinki serialu z Claire Danes w roli głównej musimy cierpliwie czekać do stycznia, ale w sieci pojawił się już pierwszy zwiastun z nowymi scenami. Na ekranie pojawiają się dobrze znane twarze, ale także kilku nowych bohaterów, a całość podsyca cover "In The Air Tonight". Zapowiedź dość trafnie nawiązuje do trailera 2. sezonu, gdzie pojawił się cover "Every Breath You Take". Przypadek? Sprawdźcie sami:
https://www.youtube.com/watch?v=m9MvePNpnGg
6. Krótki urlop gwiazd "Stranger Things"
Chyba nikt nie spodziewał się, że "Stranger Things" – nowy serial Netfliksa – okaże się aż tak dużym sukcesem. Produkcję pokochali widzowie na całym świecie, dlatego trudno się dziwić, że lada moment na planie rozpoczną się zdjęcia do 2. sezonu. A to może oznaczać, że produkcja na platformę Netflix powróci nawet szybciej, niż w sierpniu 2017 roku. Pierwsze zdjęcie już jest!
sƃuıɥʇɹǝƃuɐɹʇs#
ɹɐǝʎ ʇxǝu noʎ ǝǝs
uoıʇɔnpoɹd uı ʞɔɐq pic.twitter.com/jYd1tDsPRi— Stranger Things (@Stranger_Things) 4 listopada 2016
7. Netflix nie pojawi się na zimowym TCA Press Tour
A ta decyzja zaskoczyła mnie bardzo, ale też pokazała, jak mocny musi się czuć Netflix w dzisiejszych czasach. W styczniu 2013 roku platforma pojawiła się na TCA Press Tour po raz pierwszy. Ted Sarandos zapowiedział premierę "House of Cards" i poinformował, że do współczesnej telewizji wprowadzi nową jakość. Po niecałych czterech latach trudno oprzeć się wrażeniu, że miał wtedy rację, a jego słowa nie były rzucone na wiatr. Dziś Netflix to potężna firma produkująca kilkadziesiąt seriali fabularnych rocznie. 2017 rok będzie przełomowy, bowiem firma posiada coraz więcej seriali kontynuowanych na kolejne sezony, a jednocześnie gdzieś trzeba zmieścić premiery nowych produkcji.
Pamiętam, jak Ted Sarandos powiedział w jednym z wywiadów, że jego nadrzędnym celem jest ułożenie planu wydawniczego tak, by w każdy piątek na Netfliksie debiutował nowy serial lub nowy sezon znanej przez abonentów produkcji. Wszelkie znaki na ziemi wskazują, że 90% planu uda się zrealizować w 2017 roku. Tylko kiedy my na to wszystko znajdziemy czas?