Talk-show Jimmy'ego bez Jimmy'ego. Recenzujemy "Nightcap" – nową komedię o kulisach telewizji
Michał Paszkowski
19 listopada 2016, 20:03
"Nightcap" (Fot. Pop TV)
"Nightcap" na pierwszy rzut oka wygląda jak coś, co już dobrze znamy. I choć oglądając serial ciężko pozbyć się tego wrażenia, to ma w sobie wystarczająco dużo humoru, żeby oglądało się go z przyjemnością.
"Nightcap" na pierwszy rzut oka wygląda jak coś, co już dobrze znamy. I choć oglądając serial ciężko pozbyć się tego wrażenia, to ma w sobie wystarczająco dużo humoru, żeby oglądało się go z przyjemnością.
"Nightcap" to nowy serial komediowy telewizji Pop, który jeszcze przed premierą dostał zamówienie na 2. sezon. Komiczka Alexandra Wentworth wciela się w nim w Staci, zajmującą bukowaniem gwiazd do wieczornego talk-show "Nightcap with Jimmy", programu, który ma kiepskie notowania i, jak można przypuszczać, niespecjalnie sympatycznego gospodarza.
Tytułowy Jimmy w ogóle w serialu się nie pojawia, ale możemy całkiem sporo dowiedzieć się na jego temat po reakcjach, jakie wywołuje wśród członków zespołu i gwiazdach programu. Grupa, nad którą Staci czuwa, złożona jest z typowo dziwacznych i różnie przystosowanych do życia bohaterów, a obsadę uzupełniają w każdym odcinku gwiazdy i celebryci zaproszeni do "Nightcap with Jimmy".
Pierwsze skojarzenie, jakie przynosi na myśl "Nightcap", to oczywiście "30 Rock". I choć daleko tutaj do absurdalnego, momentami wręcz surrealistycznego humoru Tiny Fey, to postaci i ich perypetie mają w sobie na tyle wystarczającą dozę dziwaczności, że nie są nudne. Trudno po dwóch odcinkach powiedzieć wiele o wszystkich członkach obsady, choć już trzeba wyróżnić Penny (Lauren Blumenfeld), która na lunch łyka kolorowy zestaw tabletek, a za życiowe spełnienie uznaje urodzenie dziecka parze celebrytów. Alexandra Wentworth również nie zawodzi, gdyż dodaje głównej bohaterce sympatyczności i realizmu, a przy okazji zapewnia sporo bardzo zabawnych momentów.
Jako że serial opowiada o jednym z wielu wieczornych talk-show, głównym punktem każdego odcinka stają się gwiazdy, które Jimmy gości w swoim programie. I tak już w pierwszych dwóch odcinkach występują m.in. Sarah Jessica Parker i Gwyneth Paltrow. Celebryci są oczywiście pokazani w mniej lub bardziej krzywym zwierciadle, gdyż "Nightcap" chyba najbardziej lubi śmiać się właśnie z show-biznesu. Oczywiście nie ma tu miejsca na szydzenie ze swoich gości, ale też nie ma problemu z przedstawieniem Gwyneth Paltrow jako uprzywilejowanej złodziejki. Spośród dotychczasowych występów gwiazd najbardziej udana była rola Sary Jessiki Parker, która wprowadziła odpowiednią dawkę zakłopotania dla Staci, przy okazji dostarczając na koniec tak samo komiczny, jak i absurdalny twist.
"Nightcap" zdaje się działać w jednej określonej formule. Odcinek zaczyna się wraz z ogłoszeniem, kto pojawi się w konkretnym odcinku, a kończy po występie celebryty w show Jimmy'ego. Choć w serialu nie ma nic szczególnie oryginalnego czy odkrywczego, to "Nightcap" jest wystarczająco śmieszny, żeby oglądało się go przyjemnie.
Zagadką pozostaje, czy kiedyś będzie nam dane poznać Jimmy'ego (swoją drogą, bardzo odpowiednio nazwanego jak na gospodarza tego typu programu). Jeśli nawet nie, to obsada serialu i gościnne występy gwiazd powinny wystarczyć dla fanów komedii odsłaniających kulisy show-biznesu i zarazem śmiejących się z niego.