Mężczyzna w Czerni, William i ktoś jeszcze. Przyglądamy się kolejnym teoriom z "Westworld"
Mateusz Piesowicz
23 listopada 2016, 12:33
"Westworld" (Fot. HBO)
William i Mężczyzna w Czerni to nie tylko bardzo zagadkowe postaci, ale także bohaterowie jednej z najpopularniejszych fanowskich teorii – najwyższa pora, by przyjrzeć się jej z bliska.
William i Mężczyzna w Czerni to nie tylko bardzo zagadkowe postaci, ale także bohaterowie jednej z najpopularniejszych fanowskich teorii – najwyższa pora, by przyjrzeć się jej z bliska.
Ósmy odcinek "Westworld" nie przyniósł sensacji na miarę swojego poprzednika, ale dostarczył kilku informacji, które mogą przybliżać nas do rozwiązania jednej z największych tajemnic serialu. Mam na myśli rzecz jasna teorię mówiącą, że Mężczyzna w Czerni (Ed Harris) jest tak naprawdę starszą wersją Williama (Jimmi Simpson), a historia tego drugiego rozgrywa się w odległej o ponad 30 lat przeszłości. Wprawdzie "Westworld" ciągle broni się przed podawaniem nam konkretów, ale za każdym razem podrzuca kolejne okruszki, które fani, ku własnej uciesze, wyłapują. Zebraliśmy je w jednym miejscu, licząc, że może w ten sposób uda się nam dostrzec w nich coś więcej. Jeszcze tylko tradycyjne ostrzeżenie przed spoilerami i możemy zaczynać.
Teoria, że Mężczyzna w Czerni to William 30 lat wcześniej towarzyszy nam praktycznie od samego początku serialu, a konkretnie od 2. odcinka ("Chestnut"), w którym bohater grany przez Jimmiego Simpsona pojawił się po raz pierwszy. Mieliśmy więc dość czasu, by przerobić ją na dziesiątki sposobów, co jednak w dalszym ciągu nie daje nam jasnej odpowiedzi, czy jest prawdziwa. Mam nadzieję, że potwierdzenie dostaniemy jeszcze w tym sezonie, ale póki co możemy tylko spekulować.
Zacząć trzeba od najważniejszego, a więc faktu, że jeśli teoria jest prawdziwa, w "Westworld" mamy do czynienia z dwiema liniami czasowymi: teraźniejszością, w której oglądamy Mężczyznę w Czerni, oraz odległą o 30 lat przeszłością, gdzie toczy się historia Williama. Rzecz jest o tyle skomplikowana, ze w prawdziwym świecie szybko dostrzeglibyśmy różnice pomiędzy dwiema płaszczyznami czasowymi, ale w zaludnionym przez maszyny parku "Westworld" rzeczywiście mogło się w tym czasie niewiele zmienić. Coś jednak musiało prawda? Ot, choćby tak banalna rzecz jak logo, które w wątku Williama wygląda tak:
A gdzie indziej tak:
W niedawnym odcinku otrzymaliśmy również scenę, w której Mężczyzna w Czerni rozpoznał dawno niewidzianego hosta, niejaką Angelę (Talulah Riley), o której myślał, że została wycofana z użytku. A pamiętacie, gdzie widzieliśmy ją poprzednio? Z Williamem rzecz jasna, gdy witała go w parku po raz pierwszy.
No dobrze, ale to nie świadczy o tym, że William to Mężczyzna w Czerni. Może gdyby używali tego samego noża, albo coś takiego (uwaga, scena poniżej pochodzi z odcinka, który nie został jeszcze wyemitowany!)…
Jeszcze więcej można wywnioskować ze strzępków informacji, jakie podali nam o sobie główni zainteresowani. Wiemy, że rodzina Williama i jego partnera Logana (Ben Barnes) inwestuje w parku, wiemy, że to samo robi Mężczyzna w Czerni. Ten, podczas rozmowy z doktorem Fordem, powiedział wprost, że po śmierci założyciela "Westworld" (Arnolda), to miejsce niemal się rozpadło, ale utrzymało się na powierzchni dzięki jego pomocy – może właśnie dlatego robi teraz w parku to, na co tylko ma ochotę? Może nawet jest powiązany z zarządem, co wyjaśniałoby wyraźną niechęć dyrektora do niego? Bo jego wiedza na temat tego miejsca i jego historii znacznie wykracza poza zwykłe informacje.
Wszystkie przedstawione powyżej wskazówki są jednak tylko domysłami, które wyglądają na całkiem realistyczne, ale gdy się dobrze zastanowić, nie muszą prowadzić do niczego konkretnego. Kluczem do zrozumienia całej sytuacji staje się więc Dolores. Nie da się bowiem ukryć, że ją i Williama połączyły bardzo bliskie stosunki, które niezbyt pasują do tego, w jaki sposób traktuje ją i wszystkie inne hosty Mężczyzna w Czerni.
Jeśli ci dwaj bohaterowie mieliby więc być jedną osobą, trzeba założyć, że przed laty stało się coś, co całkowicie zmieniło sposób patrzenia Williama na świat i uczyniło go Mężczyzną w Czerni. Dopóki nie zostanie wyjaśnione, co to takiego (czyżby miało to coś wspólnego z konfliktem z Loganem?), możemy tylko gdybać. A skoro możemy… to nie ma sensu się ograniczać. Jeden z Waszych komentarzy pod naszymi cotygodniowymi recenzjami natchnął mnie bowiem do innego spojrzenia na sprawę.
Co jeśli rzeczywiście poznaliśmy młodsze wcielenie Mężczyzny w Czerni, ale błędnie założyliśmy, że to William? Może poszukujący labiryntu mężczyzna to jego towarzysz sprzed lat – Logan? Sami pomyślcie. Charakterologicznie pasują do siebie o wiele bardziej, a wszystkie szczegóły, które odnosiliśmy do Williama, mogą równie dobrze pasować w tym przypadku. Logan jest żonaty, ale przyjeżdża do parku, by dać się wyszaleć swoim najgorszym instynktom – być może właśnie to skłoniło jego (albo raczej Mężczyzny w Czerni) żonę do samobójstwa, a jego pchnęło do poszukiwań głębszego poziomu gry? Wyjaśniałoby to również jego stosunek do Dolores. Jest również pewien szczegół, otóż, gdy przyjrzycie się bliżej Williamowi, dostrzeżecie na jego lewym policzku… pieprzyk (spójrzcie na zdjęcie w czołówce tekstu). Nie ma go natomiast ani Mężczyzna w Czerni, ani…
Być może odpłynąłem zbyt daleko, być może wyjaśnienie jest zupełnie inne, na przykład takie, że William to po prostu William, a nas skutecznie wywiedziono w pole. Fakty są jednak takie, że twórcy "Westworld" w absolutnie fantastyczny sposób nakręcają zainteresowanie swoim serialem, sprawiając, że oczekiwanie na kolejne odcinki dłuży się niemiłosiernie. I oby się to nie zmieniło, gdy już dostaniemy jakieś wyjaśnienia.