Ten serial otworzył mi oczy. Rozmawiamy z Emily Berrington, serialową Niską z "Humans"
Mateusz Piesowicz
12 stycznia 2017, 12:32
"Humans" (Fot. Channel 4)
Dziś w AMC Polska premiera 2. sezonu "Humans". Z tej okazji mamy dla Was wywiad z Emily Berrington, która nam opowiada, jak gra się syntha, co nowego u Niski i jak "Humans" zmieniło jej postrzeganie technologii.
Dziś w AMC Polska premiera 2. sezonu "Humans". Z tej okazji mamy dla Was wywiad z Emily Berrington, która nam opowiada, jak gra się syntha, co nowego u Niski i jak "Humans" zmieniło jej postrzeganie technologii.
Powiedz, co podoba Ci się najbardziej w Nisce? Jesteście do siebie w jakimś stopniu podobne?
Najlepszą częścią wcielania się w Niskę jest to, że jesteśmy kompletnie różne. Zarówno fizycznie, jak i pod względem osobowości. Także stworzenie na ekranie wiarygodnego portretu tak odległej ode mnie postaci było ogromnym wyzwaniem. Ale myślę, że to mi pomogło, bo musiałam się naprawdę mocno starać, by w ogóle zrozumieć, kim jest Niska, co czuje i czego chce.
Na początku 1. sezonu Twoja bohaterka pracowała jako mechaniczna prostytutka. Trudno było zagrać te sceny?
Tak, to nie były łatwe sceny, ale zostały bardzo skrupulatnie przygotowane i przeprowadzone. Długo dyskutowaliśmy z reżyserem i scenarzystami nad tym, jaki powinien być ich ton, a sprawę jeszcze komplikowało to, że w grę wchodziły synthy. Nie mogliśmy więc tego przeprowadzić w "normalny" sposób. Mężczyźni wiedzieli, że nie mają tam do czynienia z ludźmi, tylko z anonimowymi maszynami, które nie czują i nie myślą. Oczywiście my i widzowie wiedzieliśmy, że z Niską jest inaczej, ale nie zmienia to faktu, że trudno było jednoznacznie oceniać jej "klientów". Samo zrozumienie skomplikowania tej sytuacji było dla mnie sporym wyzwaniem.
Słyszałem, że Ty i inni aktorzy grający roboty przeszliście specjalny trening nazwany "synth school". Opowiedz o tym.
Tak, zarówno przy pierwszym, jak i drugim sezonie zajęcia prowadził choreograf Dan O'Neill, który zajmował się wcześniej tańcem i musicalami. Wszyscy aktorzy grający synthy zbierali się i pod jego okiem wypracowywaliśmy ruchy, które miały stać się dla nas naturalne. Zaczynaliśmy od prostych czynności – siadanie na krześle, wstawanie, obracanie się, patrzenie na coś. Obserwowaliśmy siebie nawzajem i rozmawialiśmy o tym, co wychodzi, a co nie, oraz o tym, jak właściwie są zbudowane synthy i w jaki sposób się poruszają. Wszystko po to, by zrozumieć, czego musimy się nauczyć i być w tym wiarygodnymi. Potem przechodziliśmy do coraz trudniejszych rzeczy jak bieganie czy nawet improwizacja z tymi z nas, którzy grali ludzi. Przed 2. sezonem wszystko powtarzaliśmy z nowymi aktorami i wcale nie było łatwiej niż na początku.
Pierwszy sezon był dość kameralny i skupiał się na emocjach. Co zmienia się w drugim?
Przede wszystkim serial robi się bardziej epicki i nabiera międzynarodowego charakteru. To już nie będzie opowieść o bohaterach trzymających się jednego konkretnego miejsca i rodziny, ale zyska o wiele większy zasięg – konsekwencje tutejszych wydarzeń nabiorą ogólnego charakteru.
Niska przeszła w 1. sezonie sporą przemianę – czy w tym momencie jest już gotowa, by zaufać ludziom?
Rzeczywiście to była dla niej ogromna zmiana. Nie ufała ludziom ani trochę, każdego miała za wroga, musiała się nauczyć, że sprawy nie zawsze są takie proste. Nie powiedziałabym, że nagle stała się w stu procentach ufna, ale zrozumiała, że świat nie jest czarno-biały. W przewrotny sposób, jest to dla niej zdecydowanie bardziej bolesna pozycja. Łatwiej jest przecież mieć jedno, konkretne przekonanie i nienawidzić wszystkich, niż ujrzeć na własne oczy, że niektórzy są inni. Poznając George'a (William Hurt) i rodzinę Hawkinsów, jej poglądy musiały się zmienić. Na początku 2. sezonu zobaczycie ją rozdartą przez dylematy i niepewność, a więc w zupełnie nieznanym do tej pory położeniu.
Kiedy oglądamy "Humans" w Polsce, od razu rzuca nam się w oczy podobieństwo synthów do imigrantów w Wielkiej Brytanii – wykonują fizyczne prace, nie są traktowani z szacunkiem itp. Zastanawiam się, czy odbieracie to w ten sam sposób.
To ciekawe. Rzeczywiście jest coś podobnego w położeniu imigrantów i synthów. W wielu krajach dochodzi do takich sytuacji, że nie ma komu wykonywać pewnych rodzajów prac, ale jednocześnie ludzie się oburzają, gdy chce robić to ktoś z zewnątrz. Nie myślałam o tym dokładnie w ten sposób, ale sądzę, że synthy mogą reprezentować mnóstwo różnych rzeczy w zależności od tego, kto ogląda serial. Zdecydowanie pokazuje on bezsensowną wrogość i brak zaufania wobec obcych – nawet wtedy, gdy nie stanowią dla nas żadnego zagrożenia.
A co sądzisz teraz o nowoczesnych technologiach? Czy serial w jakiś sposób zmienił Twój punkt widzenia?
Zdecydowanie tak! Otworzył mi oczy na zmiany, jakie niesie ze sobą technologia. Wcześniej raczej nie zwracałam na to uwagi, uważałam rozwój technologiczny za coś całkiem naturalnego, rzecz, którą musimy zaakceptować, bo dzieje się obok nas i nie mamy na nią wpływu. "Humans" zwróciło moją uwagę na etyczne i socjologiczne konsekwencje. Uświadomiłam sobie, że ludzie odpowiadający za rozwój choćby sztucznej inteligencji, niekoniecznie są tymi, którzy zastanawiają się nad tym, czy powinniśmy to robić. Tacy ludzie wiedzieliby, jak daleko możemy się posunąć, co jest naprawdę potrzebne, a co zupełnie zbędne. Teraz nawet gdy idę do supermarketu i widzę 20 automatycznych kas i jedną osobę nadzorującą, myślę sobie: "Gdzie są wszyscy, którzy kiedyś tu pracowali?". Czy naprawdę jest lepiej, że nie muszę z nikim rozmawiać, robiąc zakupy? Myślę, że największym zagrożeniem płynącym z technologii jest to, że spędzamy coraz mniej czasu po prostu ze sobą.
Porozmawiajmy o Tobie. Zanim zostałaś aktorką, pracowałaś dla deputowanej z Partii Pracy w Izbie Gmin. Zastanawiałaś się kiedyś, co by się stało, gdybyś postawiła na politykę, a nie aktorstwo?
Oczywiście, ciągle o tym myślę, ale trudno mi to sobie wyobrazić! Sytuacja polityczna dzisiaj jest tak różna od czasów, gdy się tym zajmowałam, że nie mam pojęcia, jak miałoby to wyglądać. Na pewno byłoby to znacznie bardziej przygnębiające i o wiele trudniejsze.
Na koniec nasze obowiązkowe pytanie o Twój ulubiony serial.
Absolutnie kocham "Black Mirror". Każdy odcinek jest tam unikatowy, niby fikcyjny, ale w stu procentach wiarygodny. Uwielbiam sposób, w jaki to jest napisane, zawsze myślę: "Nie no, przecież to absurd!", a zaraz potem: "To się naprawdę może zdarzyć!".
2. sezon "Humans" debiutuje 12 stycznia 2017 o godz. 21:00 w AMC Polska. Kolejne odcinki będą emitowane w czwartki o tej samej porze.