8 lutego 2017, 17:21
Po tym jak Netflix opóźnił powrót "House of Cards", wydawało się, że "Orange Is the New Black" może spotkać podobny los. Na szczęście to się nie sprawdziło i początek lata znów spędzimy w Litchfield.
Po tym jak Netflix opóźnił powrót "House of Cards", wydawało się, że "Orange Is the New Black" może spotkać podobny los. Na szczęście to się nie sprawdziło i początek lata znów spędzimy w Litchfield.
Zaznaczcie sobie w kalendarzach na pomarańczowo datę 9 czerwca 2017. To właśnie wtedy wróci z nowymi odcinkami "Orange Is the New Black". Netflix ogłosił datę premiery 5. sezonu w krótkim teaserze, w których pojawiają się kolejno twarze Piper (Taylor Schilling), Alex (Laura Prepon), Red (Kate Mulgrew), Taystee (Danielle Brooks), Glorii (Selenis Leyva) i Nicky (Natasha Lyonne).
Przede wszystkim jednak przypomniana została finałowa scena z 4. sezonu z Dayą (Dascha Polanco) trzymającej w ręku pistolet zabrany strażnikowi. To znak, że w Litchfield nic już nie będzie takie jak wcześniej. 5. sezon ma być wyjątkowy również dlatego, że – jak zdradziła Danielle Brooks w rozmowie z E! – dzieje się na przestrzeni zaledwie trzech dni.