10 powodów, aby oglądać brytyjski serial "Zaginiony"
Mateusz Piesowicz
7 marca 2017, 20:02
"The Missing" (Fot. BBC)
W środę 8 marca o godz. 20:10 na antenę Ale kino+ wraca z 2. sezonem "Zaginiony" – jedna z tych produkcji rodem z Wysp, których nie wypada nie znać. Dlaczego tak jest, wyjaśniamy w 10 punktach.
W środę 8 marca o godz. 20:10 na antenę Ale kino+ wraca z 2. sezonem "Zaginiony" – jedna z tych produkcji rodem z Wysp, których nie wypada nie znać. Dlaczego tak jest, wyjaśniamy w 10 punktach.
Pierwszy sezon "Zaginionego" podbił nasze serca kilka lat temu, sprawiając, że nie mogliśmy się oderwać od ekranu, oglądając kameralną historię rodziców rozpaczliwie szukających zaginionego dziecka. Na kolejną odsłonę serialu przyszło nam wprawdzie trochę poczekać, ale mogę Was zapewnić, że było warto. Co właściwie jest takiego w "Zaginionym", co wyróżnia go na tle konkurencji?
1. Nowy sezon to nowa historia
Pomiędzy pierwszym a drugim sezonem "Zaginiony" zamienił się w serialową antologię, co oznacza, że jego kolejna odsłona to całkiem inna historia, ale oczywiście utrzymana w podobnym klimacie. Najpierw mogliśmy śledzić losy Tony'ego i Emily Hughesów, którzy podczas wakacji we Francji stracili syna, Olivera. Tym razem w centrum wydarzeń znajduje się rodzina Websterów, których córka, Alice, zniknęła bez słowa jako nastolatka, po czym pojawiła się po latach w równie tajemniczych okolicznościach. Obydwu historii nic nie łączy, więc spokojnie można oglądać 2. sezon bez znajomości poprzedniego.
2. Dramat czy thriller?
Nowa historia nie oznacza jednak zmian w tonie opowiadania, który nadal w unikatowy sposób łączy ze sobą cechy poruszającego dramatu obyczajowego z trzymającym w napięciu thrillerem. Żaden inny serial nie potrafi w równie doskonałym stylu zestawić ze sobą przecież całkiem różnych gatunków, co sprawia, że oglądając "Zaginionego" otrzymujemy praktycznie dwie opowieści w ramach jednej. A najlepsze jest to, że trudno wybrać tę mocniejszą, bo obydwie wypadają równie znakomicie. Wybór, czy wolicie emocjonalną historię o rozbitej rodzinie, czy pełen tajemnic thriller, należy więc do Was.
3. Detektyw Baptiste
Pisząc, że dwóch sezonów "Zaginionego" nic nie łączy, nie byłem w do końca dokładny. Łącznik jest bowiem całkiem wyraźny i nazywa się Julien Baptiste. Francuski detektyw grany przez fantastycznego Tchéky'ego Karyo przewodził poszukiwaniom Olivera Hughesa, a teraz zainteresował się odnalezioną po latach Alice Webster, gdyż jej pojawienie się może mieć wpływ na inną, prowadzoną przez niego przed laty sprawę.
Baptiste już w pierwszym sezonie dał się poznać jako bardzo charakterystyczna postać, a zapewniam, że w nowych odcinkach Wasza sympatia do detektywa będzie tylko rosnąć. Twórcy nie oszczędzają bowiem swojego bohatera, zrzucając na jego barki nie tylko koszmarnie skomplikowane zagadki kryminalne, ale i problemy osobiste, którym nie podołałaby większość zwykłych ludzi. Julien Baptiste to jednak człowiek niezwykły w każdym calu, co zapewnia mu uwielbienie absolutnie wszystkich dookoła.
Det. Julien Baptiste: coolest dude with a French accent ever. #TheMissing
— Joey McCoy (@JoeyMcCoy13) 1 marca 2017
4. Świetna obsada
Jednym z mniej przyjemnych następstw opowiadania kompletnie innej historii w nowym sezonie, jest konieczność pożegnania się z aktorami, którzy tak znakomicie sprawdzili się poprzednio. Nie zobaczymy więc w kolejnej odsłonie serialu ani Jamesa Nesbitta, ani Frances O'Connor. Ich odejście da się jednak przeboleć, bo otrzymali godne następstwo – tym razem pojawili się tu m.in. David Morrissey ("The Walking Dead"), Keeley Hawes ("Line of Duty"), Laura Fraser ("Breaking Bad") czy Ólafur Darri Ólafsson ("W pułapce").
5. Rodzina Websterów
A skoro już przy obsadzie jesteśmy, to zatrzymajmy się Morrisseyu i Hawes, którzy wcielili się w Sama i Gemmę Websterów, rodziców zaginionej Alice. Para to absolutnie fascynująca z wielu względów, a twórcy serialu bardzo inteligentnie i stopniowo odkrywają przed nami całą prawdę o nich, nieustannie poddając w wątpliwość wszystko, co do tej pory o tej dwójce sądziliśmy. Zniknięcie córki musiało rzecz jasna mieć olbrzymi wpływ na ich związek, ale to tylko jedna z przeszkód na ich drodze, bo jak się zorientujecie, państwo Websterowie mają znacznie więcej problemów i sekretów – jak na każdą dysfunkcyjną rodzinę przystało. A jakby tego było mało, kłopoty sprawia również ich syn, Matthew (Jake Davies), pakujący się w bardzo podejrzane towarzystwo.
6. Historia pogmatwana jak mało co
"Drugi sezon jest większy i bardziej ambitny od poprzedniego" – mówili przed premierą kolejnej odsłony serialu jego twórcy, bracia Harry i Jack Williamsowie, a my puszczaliśmy ich słowa mimo uszu, traktując je jak zwykłą promocję. Okazuje się jednak, że panowie nie kłamali, bo tak skomplikowanej historii, jaką zafundowali nam w 2. sezonie "Zaginionego", ze świecą szukać gdziekolwiek indziej. Spodziewajcie się więc międzynarodowej intrygi (poprzednio rzecz działa się we Francji, teraz w Niemczech, ale odwiedzamy również m.in. Irak) oraz nieliniowej chronologii.
Wprawdzie poprzednio też oglądaliśmy wydarzenia z dwóch linii czasowych, ale tym razem ten pomysł jeszcze bardziej rozwinięto, nie wyjaśniając nam do końca, jak dokładnie wydarzenia z 2014 roku wpłynęły na teraźniejszość i co konkretnie zdarzyło się w międzyczasie. Dziury w naszej wiedzy są uzupełniane stopniowo, co sprawia, że oglądanie 2. sezonu przypomina układanie puzzli, których nowe elementy otrzymujemy co tydzień. Może się to wydawać skomplikowane, ale wierzcie mi, że twórcy zadbali o to, by nikt się w tej narracji nie pogubił, prowadząc ją w sposób czytelny i łatwy do zrozumienia. A satysfakcja płynąca ze złożenia wszystkiego w całość nie da się z niczym porównać.
7. Cliffhangery, po których długo nie można się pozbierać
Tak opowiadana historia dała twórcom ogromne pole do popisu w kwestii umiejętnego grania emocjami widzów. Pamiętacie, jak pierwszy sezon trzymał Was w nieustannym napięciu? To wyobraźcie sobie, że tym razem oprócz niego będziecie otrzymywać jeszcze powodujące opad szczęki do samej ziemi zwroty akcji i cliffhangery sprawiające, że oczekiwanie na kolejny odcinek będzie się niemiłosiernie przeciągać. O możliwościach tworzenia teorii i wyrzucania ich do kosza po kolejnych wydarzeniach nawet nie wspominam.
That ending has just destroyed all 567 theories I had, where did that come from #TheMissing pic.twitter.com/hIGmqmdz6z
— Max Hishon (@maxxyhishon) 9 listopada 2016
8. Klimatyczna czołówka
Nic tak nie wprowadza w atmosferę serialu, jak dobrze zrobiona czołówka podkreślona idealnie dobraną muzyką – w tym przypadku to remiks utworu "Come Home" belgijskiej grupy Amatorski. Poniższe intro pochodzi z pierwszego sezonu, w drugim ulega zmianie, ale muzyka pozostaje ta sama.
9. Co jeśli przydarzyłoby się to właśnie tobie?
Prawdopodobnie najbardziej fascynującym i jednocześnie przerażającym aspektem "Zaginionego" jest fakt, że opowiadane w serialu historie mogą przydarzyć się każdemu z nas. Chwila nieuwagi w tłumie i tracimy z oka dziecko. Córka wychodzi do szkoły i słuch po niej ginie. Ile razy słyszy się o podobnych rzeczach w realnym świecie i przechodzi nad nimi do porządku dziennego? Serial uderza swoim autentyzmem, pieczołowicie odtwarzając uczucia pogrążonych w rozpaczy rodziców, pozwalając nam niemalże wejść w ich skórę.
Co robić? Dzwonić na policję czy czekać aż uparcie milczący telefon sam się odezwie? Szukać bez ładu i składu, czy siedzieć w domu, licząc, że sytuacja się wyjaśni? Kiedy i czy w ogóle należy przestać żywić jakiekolwiek nadzieje co do pomyślnego zakończenia sprawy? Jak poradzić sobie z niedającymi spokoju myślami, które stopniowo wpędzają człowieka w szaleństwo? Gdzie jest kres tej koszmarnej psychicznej udręki? A wreszcie najgorsze – czy mogłem zrobić coś więcej? Czy to wszystko moja wina? "Zaginiony" zdecydowanie nie zalicza się do seriali lekkich, łatwych i przyjemnych – dlatego tym bardziej trzeba go zobaczyć.
10. Premiera 2. sezonu w Ale kino+
A okazja ku temu nadarzy się znakomita, bo 2. sezon jednego z najlepszych brytyjskich seriali ostatnich lat będzie można oglądać w Ale kino+ już od środy 8 marca (premiera o godz. 20:10). Nie przegapcie!