Netflix testuje, czy zapłacimy więcej za weekendowe oglądanie. To jak – zapłacicie?
Marta Wawrzyn
17 maja 2017, 18:02
"Stranger Things" (Fot. Netflix)
To nie żart. Netflix sprawdza, czy użytkownicy zapłaciliby 20% więcej za możliwość oglądania filmów i seriali w czasie weekendu. Tak, tę samą możliwość, za którą nikt nam teraz nie każe dopłacać.
To nie żart. Netflix sprawdza, czy użytkownicy zapłaciliby 20% więcej za możliwość oglądania filmów i seriali w czasie weekendu. Tak, tę samą możliwość, za którą nikt nam teraz nie każe dopłacać.
Miesiąc z Netfliksem oznacza dla Polaka wydatek w wysokości 34, 43 lub 52 zł – w zależności od tego, jakie mamy konto – ale możliwe, że wkrótce będzie jeszcze więcej. Przynajmniej dla tych, którzy mają kaprys oglądać filmy i seriale w weekendy.
To naprawdę nie jest żart, choć niełatwo uwierzyć, że ktoś w Netfliksie mógł wpaść na taki pomysł: Mashable donosi, że w Australii serwis testuje, czy użytkownicy zapłacą 20% więcej za weekendowe oglądanie. Ci biedni Australijczycy, których poddano testowi, dostali informację o wzroście ceny abonamentu, jeśli interesuje ich dostęp do Netfliksa w weekendy. Użytkownicy, którzy obecnie płacą 8,99 dol. australijskich za konto podstawowe, dowiedzieli się, że cena wzrośnie do 9,99. Standardowy abonament miałby wzrosnąć z 11,99 dol. do 13,99, a premium – z 14,99 do 17,99 dol.
W rozmowie z Mashable Netflix wyjaśnił, że to tylko test. Nikt z użytkowników, którzy zgodzili się na podwyżkę, nie zapłaci faktycznie więcej. Chciano jedynie sprawdzić, jaka będzie reakcja i "jak bardzo konsumenci cenią Netfliksa". Testu nie widzą wszyscy australijscy użytkownicy, tylko niektórzy.
A ja żałuję, że jego wyników pewnie nigdy nie poznamy, bo to raczej nie będzie coś, czym Netflix chciałby się podzielić. Prawda jest bowiem taka: Netflix nie jest tani, zwłaszcza poza Stanami Zjednoczonymi. Pisząc o australijskim teście, sprawdziłam polski cennik i nieco się zdziwiłam. Ja wciąż mam konto na amerykańskim Netfliksie, które założyłam kilka lat temu. Płacę standardowy abonament 9,99 dol. (ale jeszcze niedawno płaciłam 7,99, bo byłam wśród pierwszych kilku milionów amerykańskich użytkowników Netfliksa), który przy dzisiejszym, bardzo wysokim kursie dolara i po doliczeniu opłaty za przewalutowanie, kosztuje mnie ok. 41 zł. Czyli mniej, niż płacą za to samo Polacy w złotówkach.
Ale to oczywiście nie jest tak, że Polacy i Amerykanie płacą "za to samo". Zerknijmy na to, co za równowartość 41 zł dostają Amerykanie: dostęp do 1381 seriali i 4025 filmów. Polacy za 43 zł mają 552 seriale i 1810 filmów. Dużo? Oczywiście, mamy w czym wybierać. Ale wciąż jedno z drugim jest nieporównywalne – płacimy de facto więcej za wybrakowany serwis. O takich "drobiazgach", jak siła nabywcza w danym kraju, nawet już nie mówię. Dla Amerykanina 9,99 dol. to tyle co nic, dla Polaka 43 zł to całkiem sporo.
Życzę Netfliksowi powodzenia z wprowadzaniem wyższych cen za weekendowe oglądanie. To byłaby niewątpliwie interesująca kara dla wszystkich użytkowników, chcących być na bieżąco z netfliksowymi serialami, których większość ma premierę w piątki. A Was zapraszam do wzięcia udziału w naszej ankiecie – można dopisywać własne odpowiedzi, tylko prosimy o nieużywanie słów powszechnie uważanych za obelżywe.