13 utworów z 2. sezonu "Master of None", które zostaną z nami na dłużej
Mateusz Piesowicz
23 maja 2017, 20:27
"Master of None" (Fot. Netflix)
Jeśli 2. sezon "Master of None", to oczywiście Włochy, ale jak się przekonacie z naszego muzycznego podsumowania, nie tylko. Przygotujcie się na momentami szaloną podróż w przeszłość.
Jeśli 2. sezon "Master of None", to oczywiście Włochy, ale jak się przekonacie z naszego muzycznego podsumowania, nie tylko. Przygotujcie się na momentami szaloną podróż w przeszłość.
Przeglądanie soundtracków naszych ulubionych seriali i tworzenie z ich zawartości subiektywnych list powoli wchodzi nam w krew. Po "Wielkich kłamstewkach" i "Legionie" przyszła pora na nową odsłonę "Master of None". Ta okazała się równie eklektyczna pod względem muzycznym, jak i każdym innym, co poskutkowało jedyną w swoim rodzaju mieszanką. Taką, na którą nie wpadłby prawdopodobnie nawet DJ Arnie. Ostrzegam, momentami będzie naprawdę dziwnie.
"Guerra E Pace, Pollo E Brace" – Ennio Morricone (odcinek 1: "The Thief")
Jeśli cały ten sezon można uznać za list miłosny do Włoch i tamtejszej kinematografii, to premierowy odcinek jest jego nagłówkiem, w którym nadawca wprost określa swoje uczucia względem adresata. "The Thief" to zarówno sentymentalna, pełna nostalgicznego uroku podróż, jak i lekka, słodko-gorzka historia, której prostotę podkreśla świetnie dobrany soundtrack. Ten składa się głównie z utworów z włoskich filmów z lat 60. (takich jak choćby cudowne "Più di te" Miny), ale wprawne ucho wyłapie również dźwięki ze "Złodziei rowerów" Vittorio De Sici, do którego nawiązuje tutejsza fabuła. Ja jednak stawiam na kompozytora, którego przedstawiać nie trzeba, czyli Ennio Morricone i kończący odcinek fragment ze ścieżki dźwiękowej do filmu "Grazie Zia" z 1968 roku. Magia.
"Dolce Vita" – Ryan Paris (odcinek 2: "Le Nozze")
W 2. odcinku nadal jesteśmy na Półwyspie Apenińskim, ale wyraźnie zmienia się klimat. Czarno-białą nostalgię zastępuje kolorowa współczesność, a wraz z nią do warstwy muzycznej wkracza disco. Ale nie takie zwykłe, bo chodzi rzecz jasna o italo disco. Jest więc kiczowato, ale nie da się ukryć, że w ucho wpada to od razu. Dosłownie, bo w "Le Nozze" witają nas dźwięki przeboju Ryana Parisa (nie dajcie się zwieść angielskim słowom, to rodowity Włoch), towarzyszące przybyciu do Modeny Arnolda. Swoją drogą, czy tylko mi się wydaje, że wielki facet w białym podkoszulku i szortach pasuje do tej muzyki jak ulał?
"Only God Can Judge Me" – Tupac (odcinek 3: "Religion")
Italo disco od gangsta rapu oddziela mniej więcej taka odległość, jak Polskę od Australii, a jednak twórcy "Master of None" przebyli ją w mgnieniu oka. Oto bowiem odcinek "Religion" rozpoczynamy w towarzystwie samego Tupaca Shakura i… zaraz, "Religion"? I Tupac? Coś tu się chyba nie zgadza? Nie w głowie twórców serialu, którzy uznali, że "Only God Can Judge Me" będzie idealną ilustracją do retrospektywnej sceny, w której mały Dev kosztuje zakazanego smaku wieprzowiny. Jeden kęs bekonu i już religia oraz polecenia matki idą w odstawkę. A co, w końcu tylko Bóg może go osądzać, nikt inny!
"Nothin' But a Good Time" – Poison (odcinek 3: "Religion")
Zostańmy jeszcze na moment w temacie wieprzowiny – czy może istnieć lepszy podkład muzyczny dla festiwalu barbecue o nazwie "Hog Wild Weekend", niż amerykański heavy metal? Absolutnie nie! "Master of None" w temacie miłości do jedzenia nie ma sobie równych, a w tym przypadku udało się twórcom sprawić, że przez ekran niemal czuć zapach i smak wszystkiego, co wcina Dev. Także za sprawą muzyki, bo co tu ukrywać, gdyby żeberka z grilla mogły śpiewać, brzmiałyby jak Poison.
"Computer Love" – Kraftwerk (odcinek 4: "First Date")
Kolejny odcinek, kolejna podróż w odległe, muzyczne rejony. Tym razem padło na legendę elektroniki, czyli zespół Kraftwerk. Ich utwór nie tylko brzmi znakomicie i tworzy odpowiedni nastrój, ale przede wszystkim idealnie pasuje do tematyki odcinka. Kto by pomyślał, że kawałek sprzed blisko 40 lat będzie doskonale ilustrował całkiem współczesne zjawisko, jakim są wirtualne randki?
"Scatman (Ski-Ba-Bop-Ba-Dop-Bop)" – Scatman John (odcinek 4: "First Date")
A teraz przenosimy się w lata 90., czyli czasy, gdy na listach przebojów królował Scatman John. Nie wiem jak jest w Waszym przypadku, ale ja usłyszałem jego wielki hit w "Master of None" po raz pierwszy od naprawdę długiego czasu i rany, jak to brzmi po latach! Nieważne, czy akurat nuci go facet podający się za syna Johna Larkina (czyli Scatmana we własnej osobie), czy Dev puszcza go z zaskoczenia w taksówce. I tylko szkoda, że z pocałunku ze "Ski-Ba-Bop-Ba-Dop-Bop" w tle nic nie wyszło…
"Say Hello, Wave Goodbye" – Soft Cell (odcinek 5: "The Dinner Party")
Miał 5. odcinek kilka naprawdę mocnych muzycznie momentów, bo można przecież spokojnie wspomnieć o występie grupy JabbaWockeeZ w "Clash of the Cupacakes" czy o "I Can't Help It" Michaela Jacksona w świetnej akustycznej wersji wykonanej osobiście przez Johna Legenda. Na naszą listę trafia jednak utwór, który towarzyszył Devowi w samotnej jeździe taksówką po Nowym Jorku. Praktycznie nie było w tych pięciu minutach słów, a jednak trudno o jaśniejsze postawienie sprawy w kwestii uczuć, jakie nasz bohater żywi do Franceski. Uczuć, które właśnie do niego dotarły. Słowa "Zabierz ode mnie ręce, nie należę do ciebie" brzmią w tym momencie wyjątkowo boleśnie.
"We Like to Party! (The Vengabus)" – Vengaboys (odcinek 6: "New York, I Love You")
Tryptyk krótkich opowieści o mieszkańcach Nowego Jorku to jeden z najmocniejszych punktów całego sezonu i można w nim dosłownie przebierać w pamiętnych scenach. A że niektórym z nich towarzyszy kolejny dyskotekowy przebój sprzed lat, to z przyjemnością go tu umieszczam, byście mogli zanucić "pa-pa-pa-pa-pa-pa-pa" bez obaw, że ktoś Was oskarży o totalne bezguście muzyczne. Tym bardziej że jak można się było nauczyć od pewnego sympatycznego taksówkarza i jego przyjaciół, w dobrym towarzystwie nawet kawałek z koszmarnej reklamy Six Flags brzmi dobrze. Uwaga, "Vengabus" nadjeżdża!
"Pass the Dutchie" – Musical Youth (odcinek 8: "Thanksgiving")
"Thanksgiving" to kolejny odcinek, w którym muzyki jest tak dużo i odgrywa tak ważną rolę, że trudno się zdecydować na jeden utwór. Dlatego też będą dwa, a ja i tak z bólem serca rezygnuję z małego Deva śpiewającego "Brown Sugar" i Denise robiącej maślane oczy na widok… nie, wcale nie D'Angelo. By to spojrzenie nabrało konkretniejszego znaczenia, musiało minąć kilka lat i tak oto trafiliśmy do 1999 roku, w którym nastoletnia Denise wyznaje Devowi, że jest "Libanką", co prowadzi do tak intensywnej rozmowy, że trzeba po niej coś zapalić. A co, to już proszę się domyślić.
"Can You Stand The Rain" – New Edition (odcinek 8: "Thanksgiving")
O tym, że kolejne lata nie były dla Denise najłatwiejsze, nie trzeba nikogo przekonywać. Święto Dziękczynienia w 2017 roku wygląda jednak inaczej, a zmianę sygnalizuje rzecz jasna muzyka. Pojawienie się Michelle w rytmie New Edition i towarzysząca temu ogólna radość, sygnalizuje, że ktoś tu naprawdę przetrwał burzę. Subtelne, znaczące i po prostu ładne.
"Guarda Come Dondolo" – Edoardo Vianello (odcinek 9: "Amarsi Un Po'")
Przedostatni odcinek sezonu to prawdopodobnie jedna z najpiękniejszych i najsmutniejszych historii miłosnych, jakie widziałem na małym ekranie, nie ma więc wątpliwości, że muzyka tam musi wyciskać łzy. I robiła to całkiem skutecznie, ot choćby wykorzystując utwór "I Can't Let It Happen To You" The Walker Brothers przy okazji nocnego lotu helikopterem nad Nowym Jorkiem. Wybieram jednak nieco weselsze klimaty i naukę twista po włosku. Kto w tym momencie pomyślał, że Dev i Francesca są po prostu dla siebie stworzeni?
"Amarsi Un Po'" – Lucio Battisti (odcinek 9: "Amarsi Un Po'")
Obowiązkowa pozycja. Nie mogłem przecież odpuścić utworu, który tak zauroczył Aziza Ansariego, że aż nadał jego tytuł całemu odcinkowi. Odpowiadający za dobór muzyki do "Master of None" Zach Cowie opowiadał o tym w rozmowie z Vulture, podkreślając przy okazji, jak ciekawą postacią był Lucio Battisti i jak dużym sukcesem była możliwość wykorzystania jego utworu (sprawa ważyła się do ostatniej chwili, bo twórczość Battistiego w dużej mierze nie jest licencjonowana poza Włochami). Wystarczy posłuchać, by zrozumieć, że twórcy "Master of None" wyświadczyli właśnie światu dużą przysługę.
"Gonna Get Along Without You Now" – Skeeter Davis (odcinek 10: "Buona Notte")
Mógłbym tu umieścić kolejną przesyconą melancholią włoską pieśń (takie "Un anno d'amore", które pięknie przetłumaczyła nam Francesca, pasowałoby jak ulał), ale może zakończymy pogodniej brzmiącą nutą. Taką, która towarzyszyła Devowi, gdy spisywał listę wad i zalet Franceski. Czy doszedł przy tym do konstruktywnych wniosków, to już z pewnością wiecie sami.