Jakim cudem sekrety nowego "Twin Peaks" nie wyszły na jaw? Środki ostrożności były naprawdę absurdalne
Marta Wawrzyn
28 maja 2017, 13:02
"Twin Peaks" (Fot. Showtime)
Utrzymanie czegokolwiek w tajemnicy w czasach social mediów, dronów i wyścigu na spoilery wydaje się niemożliwe, a jednak Davidowi Lynchowi się udało. Aktorzy opowiadają o tym, jak on to zrobił.
Utrzymanie czegokolwiek w tajemnicy w czasach social mediów, dronów i wyścigu na spoilery wydaje się niemożliwe, a jednak Davidowi Lynchowi się udało. Aktorzy opowiadają o tym, jak on to zrobił.
O powrocie "Twin Peaks" było wiadomo od października 2014 roku. Od tego czasu zdążyło wydarzyć się wiele – najpierw przygotowania do produkcji się przeciągały, bo David Lynch ostro negocjował warunki współpracy z telewizją Showtime, a potem okazało się, że będzie więcej odcinków niż początkowo planowano. Nowa seria zadebiutowała w zeszłą niedzielę, a a na dzień przed premierą nie wiedzieliśmy o niej dosłownie nic. David Lynch, który spoilerów nie znosi, nie zdradził niczego ani w wywiadach, ani w teaserach. Zwiastuna z prawdziwego zdarzenia nie było w ogóle.
To coś bezprecedensowego w erze spoilerów, w której żyjemy. Telewizje robią dziś, co się da, żeby nas zachęcić do oglądania swoich seriali. A to oznacza, że smoki pokazują, co potrafią, na długo przed premierą. Nie u Lyncha. Reżyser zrobił to po swojemu. A o tym, jak udało mu się utrzymać wszystko w tajemnicy, możecie dowiedzieć się z rozmów E! Online z aktorami.
Środki ostrożności, jakie podjęto, były wręcz absurdalne. Serialowi aktorzy nie wiedzieli przed premierą nic. Znali tylko sceny, w których grali, ale nie mieli pewności, czy np. ich nie wycięto, bo niczego im przed premierą nie pokazano. Jedyną osobą, która przeczytała cały 400-stronicowy scenariusz, był Kyle MacLachlan. Ale nawet on nie widział serialu przed premierą. Tylko David Lynch wiedział o nowym "Twin Peaks" wszystko.
W rozmowach z E! aktorzy mówią, że dostawali tylko te fragmenty scenariusza, w których były ich sceny, i musieli je oddawać pod koniec dnia. Wszyscy podpisali także umowę poufności, która prawdopodobnie by ich zrujnowała, gdyby zdradzili cokolwiek.
– Trzeba podpisać taką umowę, która mówiła, że jeśli zdradzisz chociażby cokolwiek malutkiego, pozwą cię na milion dolarów. Naprawdę, można było przeczytać tylko własną scenę. A po skończonym dniu pracy należało oddać scenariusz, nawet jeśli dostawało się tylko kilka kartek – opowiadał Richard Chamberlain.
Christopher Murray, który pojawia się na początku sezonu w roli policjanta, gra w "Twin Peaks" razem ze swoim ojcem, Donem Murrayem. Ale to nie znaczy, że mogli wymieniać się doświadczeniami.
– Kiedy dowiedziałem się, że mój tata dostał rolę, zadzwoniłem do dyrektor castingowej i zapytałem, czy mogę z nim o tym rozmawiać. Ona powiedziała, że tak, bo obaj podpisaliśmy tę samą umowę poufności. Ale o moich scenach już rozmawiać nie mogę – powiedział aktor.
Historie aktorów, którzy na początku nie mówili własnym rodzinom nawet tego, gdzie pracują, to coś bezprecedensowego.
– Naprawdę trudno było nic nie mówić własnej rodzinie. Wydaje mi się, że myśleli, że zrobiłam coś w stylu "Pretty Woman". Znaczy wyjechałam do LA i pracowałam, zarabiałam pieniądze, ale nie mówiłam im nic – opowiadała Amy Shiels.
Aktorka dodała jeszcze, że zawsze, kiedy opuszczała swoją przyczepę, musiała być okryta kocem. To samo powiedziała Laura Dern – peleryna, spod której nie dało się jej rozpoznać, była podstawą jej garderoby na planie "Twin Peaks". I na tym wciąż nie koniec. Adele Rene powiedziała, że dostała scenariusz z fałszywymi imionami, które potem w ostatniej chwili zmieniono.
– Były w scenariuszu imiona, które oczywiście zapamiętałam, jako aktorka. A kiedy pojawiłam się na planie, poinformowano mnie, że podczas kręcenia będziemy używać zupełnie innych imion – zdradziła aktorka.
Takie środki ostrożności dotyczyły nie tylko nowych osób, ale także dawnej obsady. Everett McGill, serialowy Ed Hurley, powiedział, że polecono im nie rozmawiać nawet między sobą o tym, co zawierają scenariusze. Dana Ashbrook dodał, że kiedy jego żona chciała go odwiedzić na planie, musiała podpisać umowę poufności, czego osobiście dopilnował David Lynch. Tajemnicą było wszystko, nawet kelnerski strój serialowej Shelly, czyli Mädchen Amick. Aktorka opowiadała, że ponieważ ludzie próbowali robić z daleka zdjęcia, musiała przychodzić na plan owinięta w różowy szlafrok, który potem zdejmowała.
Umowy poufności wciąż obowiązują. Na dzień przed zeszłotygodniową premierą "Twin Peaks" w Los Angeles David Lynch rozesłał do wszystkich maila, w którym przypomniał, żeby nie zdradzali nic na temat kolejnych odcinków serialu.