Najbardziej oczekiwane nowe seriale lata 2017
Redakcja
6 czerwca 2017, 22:02
"The Defenders" (Fot. Netflix/EW)
W tym roku lato spędzamy przede wszystkim z Netfliksem, który co weekend będzie wypuszczał coś nowego. Wybraliśmy 13 serialowych nowości, na które czekamy – od "The Last Tycoon" poprzez "Gypsy" i "GLOW" aż po "The Defenders".
W tym roku lato spędzamy przede wszystkim z Netfliksem, który co weekend będzie wypuszczał coś nowego. Wybraliśmy 13 serialowych nowości, na które czekamy – od "The Last Tycoon" poprzez "Gypsy" i "GLOW" aż po "The Defenders".
13. "Midnight, Texas" – premiera 25 lipca (polskiej daty jeszcze nie znamy)
Produkcja NBC o wampirach i innych stworzeniach nadprzyrodzonych, która pojawia się dobrą dekadę po rozpoczęciu się w telewizji mody na wampiry. "Midnight, Texas" to ekranizacja książkowej trylogii Charlaine Harris, autorki powieści, na bazie których powstała "Czysta krew". To na dzień dobry wystarczy – znaczy spodziewamy się totalnych bzdur, ale, miejmy nadzieję, podanych z dystansem i w klimatycznym opakowaniu.
Głównym bohaterem jest tutaj niejaki Manfred (François Arnaud, "The Borgias"), facet, który potrafi komunikować się ze zmarłymi. Po przeprowadzce do Teksasu, do miasteczka o nazwie Północ, spotyka przyjaciół – zarówno ludzi, jak i stworzenia nadprzyrodzone. Bo to miasteczko od dawna jest miejscem, które daje schronienie wszelkiego rodzaju odludkom i dziwolągom. Hm, skąd my to znamy?
"Midnight, Texas" na pewno będzie serialem opartym na schematach, ale lista jego mieszkańców wygląda całkiem obiecująco – jest tu czarownica, anioł, wampir, zabójczyni, właściciel lokalnego lombardu, pisarka, a także pastor, który może, ale nie musi być wilkołakiem – a samo miasteczko wygląda na całkiem klimatyczne. Przede wszystkim zaś nie mielibyśmy nic przeciwko przyzwoitemu guilty pleasure na lato. [Marta Wawrzyn]
12. "Will" – premiera 10 lipca (polskiej daty jeszcze nie znamy)
Dopisywanie dalszego ciągu Szekspirowskim sztukom przerabialiśmy dopiero co w postaci "Still Star-Crossed" i, łagodnie rzecz ujmując, nie wyszło z tego nic dobrego. Może lepiej będzie, gdy zamiast dramatami zajmiemy się samym dramaturgiem? Takie właśnie podejście proponuje TNT, które w serialu "Will" pokaże życie młodego Szekspira – przybyłego do Londynu nikogo, który pragnie stać się kimś.
Rzecz jasna nie będzie to kronika historyczna, a raczej ubrana w kostiumy z epoki na wskroś współczesna opowieść w stylu "od zera do bohatera", w której dojrzewający geniusz zmienia początkowo niechętny mu świat. A wszystko w mocno podkoloryzowanych realiach pełnego pokus XVI-wiecznego Londynu i tamtejszych kręgów teatralnych, które w zwiastunie wyglądają na odpowiednik punk-rockowej sceny. Należy się zatem spodziewać historii głośnej, kolorowej, szalenie efektownej i raczej mało wymagającej, czyli czegoś w sam raz na lato.
Nie łudzę się, że "Will" przebojem wedrze się na listy najlepszych seriali roku, ale myślę, że całkiem bezpiecznie można w jego przypadku zakładać przyjemne, wakacyjne guilty pleasure. Za serial odpowiadają m.in. Shekhar Kapur (który efektowne historyczne realia opanował doskonale przy realizacji "Elizabeth" i jej sequela) oraz Craig Pearce, scenarzysta współpracujący do tej pory głównie z Bazem Luhrmannem, co mówi samo za siebie. W głównej roli odpowiednio ładny debiutant – Laurie Davidson – a obok niego choćby znany z "Trainspotting" Ewen Bremner. Do powyższego zestawu proponuję jeszcze tylko drink z parasolką i można oglądać. [Mateusz Piesowicz]
11. "Disjointed" – polska premiera 25 sierpnia na Netfliksie
Serial, o którym wiemy w tym momencie bardzo mało, bo jedyne, co mamy, to krótki opis i teaser z datą premiery. Wiemy, że to komedia o trawce, która już ma zamówienie na 20 odcinków, i że główną rolę gra Kathy Bates, a twórcą jest Chuck Lorre.
Postać grana przez Bates to kobieta, która przez lata walczyła o legalną marihuanę. Teraz wreszcie jej marzenia się spełniły i prowadzi sklep z marihuaną medyczną w Los Angeles. Jej pracowników grać będą Dougie Baldwin, Elizabeth Ho i Elizabeth Alderfer), z kolei Aaron Moten wcieli się w jej syna. Będzie jeszcze dość niespokojny ochroniarz, który służył w Afganistanie (Tone Bell).
Zarówno opis, jak i fakt, że serial próbowano sprzedawać także stacjom ogólnodostępnym, sugeruje raczej zwykły sitcom niż komediodramat w stylu "Trawki". Z pewnością go obejrzymy dla Kathy Bates, ale będziemy zaskoczeni, jeśli wyrośnie z tego coś więcej niż komedia do kotleta. [Marta Wawrzyn]
10. "Friends from College" – polska premiera 14 lipca na Netfliksie
Kolejna błaha komedyjka o grupie przyjaciół, którzy nie potrafią dorosnąć? Jeśli w obsadzie znajdują się m.in. Fred Savage, Cobie Smulders i Keegan-Michael Key, a wpaść mają Billy Eichner czy Kate McKinnon, to nie mam absolutnie nic przeciwko, nawet jeśli całość ma być po prostu ośmioodcinkowym zbiorem raz mniej, a raz bardziej udanych gagów.
Sama historia jest prosta jak konstrukcja cepa i właściwie streszcza ją tytuł – od siebie dodam jeszcze tylko, że tytułowi przyjaciele studiowali razem na Harvardzie, a teraz mają około czterdziestki i najwyraźniej studenckie czasy nie są dla nich zamierzchłą przeszłością. Gdzieś w tym wszystkim zapewne znajdzie się trochę miejsca na poważniejsze tematy, jak standardowe w gatunku radzenie sobie z dorosłością czy związki sprzed lat, ale raczej nie ma co się spodziewać, by ktoś tu odkrył Amerykę. Ma być lekko, zabawnie i sympatycznie z nutą nostalgii, a wszystko to widać w krótkich zapowiedziach.
Podobnie jak fakt, że ekipa tworząca serial dobrze się przy tym bawiła, co oczywiście nie musi oznaczać, że tak samo będzie z widzami oglądającymi efekt ich wygłupów. Myślę jednak, że w tym przypadku możemy spokojnie zakładać, że okazji do śmiechu nie zabraknie, a może i zaplączą się w to wszystko jakieś emocje. Nowych "Przyjaciół" nie przewiduję, dobrą zabawę już tak. [Mateusz Piesowicz]
9. "Snowfall" – premiera 5 lipca (polskiej daty jeszcze nie znamy)
Nowy serial telewizji FX, który opowiadać będzie o początkach epidemii kokainowej na początku lat 80. Akcja będzie osadzona w Los Angeles w 1983 roku, a głównym bohaterem będzie Franklin Saint (Damson Idris), młody "uliczny przedsiębiorca", któremu marzy się bycie u władzy. Innymi słowy, w "Snowfall" zobaczymy, co niejaki Pablo Escobar, ten sam, którego oglądaliśmy w "Narcos", zrobił z amerykańskimi miastami.
Serial tworzy ekipa, na której czele stoi Dave Andron ("Justified"), a jednym z producentów i pomysłodawców John Singleton, reżyser "Chłopaków z sąsiedztwa". I choć temu panu trudno ufać po wtopie zwanej "Rebel" – a i zwiastun "Snowfall" wygląda niestety raczej przeciętnie – to oczywiście zerknę na tę produkcję z dużym zainteresowaniem, jak na wszystko, co wypuszcza telewizja FX. John Landgraf, szef tej stacji, bardzo rzadko się myli, wybierając nowe projekty. [Marta Wawrzyn]
8. "The Sinner" – premiera 2 sierpnia (polskiej daty jeszcze nie znamy)
Intrygująco zapowiadająca się nowość, której 1. odcinek pokazywano już na Tribeca Film Festival, gdzie zebrał całkiem pozytywne opinie. Historia dotyczy młodej kobiety, Cory Tannetti (Jessica Biel), która publicznie, w biały dzień atakuje bezbronnego mężczyznę, nie potrafiąc tego w żaden sposób wytłumaczyć. Serial ma być nietypowym thrillerem, skupiającym się nie na pytaniu "kto", lecz "dlaczego" dopuścił się potwornego czynu, na które odpowiedź spróbuje znaleźć śledczy grany przez Billa Pullmana.
Brzmi to całkiem interesująco, wygląda również nieźle, jak zresztą większość seriali USA Network przed premierą – mam nadzieję, że to wreszcie ten przypadek, w którym po obejrzeniu nie będę zmuszony do zmiany zdania. Punkt wyjścia jest zachęcający, pytanie oczywiście, w jakim kierunku pójdzie opowieść dalej. Twórcy obiecują podróż w głąb ludzkiej psychiki i ukrytych w jej zakamarkach mrocznych tajemnic z przeszłości, co może oznaczać równie dobrze fascynującą historię, jak i przekombinowaną bzdurę.
Ostrożnie zakładam jednak to pierwsze, licząc, że na pierwszym planie postawi się tu emocje i pytania o ludzką naturę, a nie pokręcone twisty. No i że Jessica Biel, otrzymawszy bardziej wymagającą rolę, zdoła ją udźwignąć. Wiem, wiem, sporo wymagam. [Mateusz Piesowicz]
7. "Riviera" – premiera 15 czerwca (polskiej daty jeszcze nie znamy)
Kilka głośnych nazwisk w obsadzie, efektowna otoczka, wylewające się z ekranu bogactwo, a do tego dużo słońca i wielka afera w tle – brytyjska "Riviera" przynajmniej w kilku punktach przywodzi na myśl zeszłorocznego "Nocnego recepcjonistę" i kto wie, czy nie powtórzy jego sukcesu jako serialowego odpowiednika letniego blockbustera. Jest ku temu kilka przesłanek i wcale nie chodzi mi tylko o Lazurowe Wybrzeże, gdzie będzie się rozgrywać akcja.
Główną rolę, czyli niejaką Georginę Clios, amerykańską kuratorkę sztuki, gra tu Julia Stiles. Jej życie u boku obrzydliwie bogatego męża zmienia się w mgnieniu oka, gdy ten ginie w eksplozji na pokładzie luksusowego jachtu. Na jaw zaczynają wychodzić skrywane przez niego mroczne tajemnice, a Georgina odnajduje się w samym środku intrygi, o której nie miała pojęcia.
Brzmi mało odkrywczo? Pewnie, ale też wątpię, by ktoś oczekiwał szczególnej oryginalności w przypadku takiego serialu. Ma być efektownie, wciągająco i emocjonująco, a to wszystko "Riviera" wydaje się gwarantować, wręcz ociekając bogactwem i zapowiadając mieszankę sensacji, kryminału i czystej akcji. Za całość odpowiada Neil Jordan ("Wywiad z wampirem"), a na ekranie zobaczycie jeszcze m.in. Iwana Rheona. Liczę na rozrywkę na naprawdę wysokim poziomie. [Mateusz Piesowicz]
6. "Ozark" – polska premiera 21 lipca na Netfliksie
Kolejny serial, którym Netflix planuje nam wyrwać z życia cały weekend i kto wie, czy mu się to nie uda. Poznamy tu historię Marty'ego Byrde'a (Jason Bateman), doradcy finansowego z Chicago, który poza codzienną rutyną zajmuje się również praniem pieniędzy dla meksykańskiego kartelu narkotykowego. Właśnie to drugie zajęcie ściąga na jego głowę kłopoty, w ucieczce przed którymi Marty wraz z całą rodziną zaszywa się w cichej i oddalonej od reszty świata Krainie Ozarks w Missouri. Oczywiście mając na karku pragnących zemsty gangsterów, nie ma co liczyć na spokojny żywot.
Zwiastun prezentuje bardzo mroczną historię rozgrywającą się w odpowiednio klimatycznych okolicznościach przyrody i zdecydowanie nie wygląda na zapowiedź lekkiej, wakacyjnej rozrywki. Raczej na opowieść o zwykłych ludziach stojących w obliczu przerastającego ich możliwości zagrożenia i zdanych tylko na siebie w walce o przetrwanie. Czyli coś w sam raz na kilkugodzinny maraton, bo mam wrażenie, że to serial z gatunku takich, od których nie da się odejść, nie poznawszy zakończenia. Pewne jest na razie tyle, że aktorsko rzecz będzie stała na wysokim poziomie, bo obok Batemana, który jest również producentem wykonawczym i reżyserem, na ekranie pojawi się m.in. Laura Linney. [Mateusz Piesowicz]
5. "The Last Tycoon" – premiera 28 lipca na Amazonie (polskiej daty jeszcze nie znamy)
Dawno, dawno temu widziałam pilota "The Last Tycoon" na Amazonie i choć dziełem wybitnym nie był, wypadł zdecydowanie lepiej niż chociażby serial o Zeldzie Fitzgerald. A to zawsze już coś. Oba seriale łączy właśnie nazwisko Fitzgerald – "The Last Tycoon" to luźna ekranizacja ostatniej, niedokończonej powieści F. Scotta Fitzgeralda.
W oryginale to opowieść zainspirowana życiem prawdziwego magnata branży filmowej z tamtego okresu, Irvinga Thalberga. W serialu z kolei będziemy oglądać losy złotego chłopca Hollywood Monroego Stahra (Matt Bomer), prowadzącego – jak głosi oficjalny opis od Amazona – nieustanną walkę o duszę dużego studia filmowego z jego szefem Patem Bradym (Kelsey Grammer). A dziać się to będzie w mrocznych czasach Wielkiego Kryzysu w USA i wzrostu światowego znaczenia hitlerowskich Niemiec.
Grający główne role duet, a także klimat Hollywood lat 30., z jego przepychem, eleganckimi strojami i zapewne też dokładnie taką muzyką, jaką lubię, w zupełności mi wystarczą do kontynuowania przygody z "The Last Tycoon". Nawet jeśli to będzie tylko trochę lepszy średniak. [Marta Wawrzyn]
4. "Gypsy" – polska premiera 30 czerwca na Netfliksie
Thriller psychologiczny Netfliksa, który na trzy tygodnie przed premierą w dużej mierze wciąż jest zagadką, bo jedyne, co mamy, to opis, nazwiska aktorów i twórczyni, oraz krótki teaser. To mało, ale wierzymy, że grająca główną rolę Naomi Watts nie zaangażowałaby się w serialowy projekt, który nie byłby tego wart.
Australijska aktorka wciela się w Jean, terapeutkę z Manhattanu, która wchodzi w intymne, niedozwolone relacje z osobami z życia swoich pacjentów. Kobieta przekracza kolejne granice pomiędzy życiem zawodowym a prywatnymi fantazjami, coraz bardziej zagłębiając się w świat, gdzie pragnienia i rzeczywistość stoją ze sobą w sprzeczności.
W "Gypsy" grają także Billy Crudup ("Spotlight") jako mąż Jean, Michael Halloway, Sophie Cookson ("Kingsman") jako Sydney, Lucy Boynton ("Murder on the Orient Express") jako pacjentka Jean, Allison, i Karl Glusman ("Nocturnal Animals") jako Sam, kolejny pacjent Jean. Scenarzystką serialu jest Lisa Rubin, dla której to jest pierwszy tak duży projekt.
Krótko mówiąc, nie wiemy, co z tego wyjdzie, bo akurat w tym przypadku wcale nie jest tak, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na wielki sukces. Takich "uwodzicielskich" thrillerów trochę już było. Ale nawet jeśli więcej tu będzie schematów, niż oryginalnej treści, to i tak chcemy zobaczyć, jak Naomi Watts będzie łamać przysięgę lekarską. [Marta Wawrzyn]
3. "Room 104" – premiera 28 lipca w HBO (polskiej daty jeszcze nie znamy)
Wystarczy rzucić jednym nazwiskiem – Duplass – a wszystko staje się jasne. Rodzeństwo odpowiedzialne m.in. za "Togetherness" wraca z nową produkcją, która już na pierwszy rzut oka wydaje się czymś bardzo w ich stylu. Serial ma być 12-odcinkową antologią, której łącznikiem będzie tytułowy pokój motelowy. Znając Marka i Jaya Duplassów, cztery ściany oznaczone cyferką 104 będą świadkami mnóstwa dziwnych historii.
2. "The Defenders" – polska premiera 18 sierpnia na Netfliksie
Jeszcze kilka miesięcy temu nie miałbym najmniejszych wątpliwości, że to najbardziej wyczekiwana przez mnie wakacyjna nowość. Wraz z premierą "Iron Fist" zapał nieco ostygł, ale nadal nie zdołał całkowicie zniknąć. Bo przecież wyłączając kolegę ze świecącą pięścią, mamy tu trójkę bohaterów, których bardzo lubimy i którzy do tej pory nie zawodzili. Mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie i Diabeł z Hell's Kitchen, przemądrzała pani detektyw i praworządny były skazaniec zdołają pociągnąć w górę czwartego uczestnika superbohaterskiej układanki.
Bo zwyczajnie wypada, by główna atrakcja komiksowego świata Marvela i Netfliksa co najmniej trzymała poziom. Wiemy już, że ośmioodcinkowa całość zamknie się w zaledwie 48 godzinach na ekranie, co uważam za bardzo dobrą informację – im mniej miejsca na przestoje i pseudofilozoficzne gadki, tym lepiej. Liczę zatem na akcję (wojna o Nowy Jork to przecież nie byle co) uzupełnioną o przyzwoicie napisane relacje pomiędzy czwórką postaci i po prostu na to, że nie będzie czasu na nudę, która przecież w pojedynczych opowieściach o tych bohaterach potrafiła całkiem skutecznie przeszkadzać w odbiorze.
Dodajmy do tego Sigourney Weaver, która ma wcielić się w niejaką Alexandrę, główny czarny charakter oraz całą masę znanych już drugoplanowych postaci, a powinniśmy otrzymać serial będący odpowiednikiem filmowej superprodukcji. Na mniejszą skalę rzecz jasna, co oczywiście absolutnie nie wyklucza tego, że poziom będzie wyższy, niż nieraz prezentują superherosi z dużego ekranu. Trzymam kciuki, by to był właśnie ten przypadek. [Mateusz Piesowicz]
1. "GLOW" – polska premiera 23 czerwca na Netfliksie
Nie mogło być innego numeru 1. Serialowa kocha Alison Brie, scenarzystki "Orange Is the New Black" i kobiece ekipy z charakterem. Z połączenia tej trójki może wyjść tylko hit, a przynajmniej bardzo na to liczymy. Ale sama tematyka też prezentuje się całkiem świeżo, bo będziemy oglądać niespełnione aktorki, które próbują swoich sił w wrestlingu w latach 80. Spodziewamy się więc fantastycznej atmosfery, świetnej ścieżki dźwiękowej i szalonej energii w spandeksowo-brokatowych klimatach.
Serial zainspirowany został prawdziwym programem telewizyjnym z lat 80., a jego główną bohaterką jest Ruth Wilder (Alison Brie), bezrobotna aktorka z Los Angeles, która dostaje szansę, by zostać gwiazdą w tym właśnie świecie. Ruth będzie konkurować z tuzinem innych kobiet, które odrzuciło Hollywood, w tym Debbie Eagan (Betty Gilpin), byłą aktorką z opery mydlanej, która porzuciła karierę na rzecz macierzyństwa. Mentorem kobiet walczących o to, by zostać gwiazdami ligi wrestlingowej, będzie niejaki Sam Sylvia (Marc Maron) — skończony reżyser filmów klasy B, który nie stroni od kokainy.
"GLOW" piszą Liz Flahive ("Homeland", "Siostra Jackie") i Carly Mensch ("Siostra Jackie", "Orange Is The New Black", "Trawka"), a w ekipie producentów wykonawczych znajduje się także Jenji Kohan, twórczyni "Orange Is the New Black" i "Trawki". To wszystko razem może oznaczać tylko jedno: czekamy! [Marta Wawrzyn]
Meet you in the ring. #GLOW lands June 23 on @Netflix. pic.twitter.com/2eZkc73KnR
— GLOW (@GlowNetflix) 27 kwietnia 2017