5 rzeczy, które warto wiedzieć o oryginalnym "GLOW" – programie wrestlingowym z nowego serialu Netfliksa
Marta Wawrzyn
25 czerwca 2017, 17:32
"GLOW" (Fot. Netflix)
Pewnie już wiecie, że neonowo-spandeksowy serial Netfliksa z silnymi kobietami w roli głównej oparty jest na prawdziwym programie z lat 80. A wiecie, jak naprawdę to wyglądało?
Pewnie już wiecie, że neonowo-spandeksowy serial Netfliksa z silnymi kobietami w roli głównej oparty jest na prawdziwym programie z lat 80. A wiecie, jak naprawdę to wyglądało?
Netfliksowe "GLOW" nie jest dokumentem, tylko serialem fabularnym, z wyraźną komediową nutą. Jego scenarzystki, Liz Flahive i Carly Mensch, które wcześniej współtworzyły m.in. "Orange Is The New Black" i "Siostrę Jackie", wymyśliły własne postacie – grane przez Alison Brie, Betty Gilpin i kilkanaście innych pań – ale oparte na prawdziwych, występujących w "GLOW" z lat 80., który był czymś w rodzaju reality show z kobiecym wrestlingiem.
Recenzję serialu, który zadebiutował w piątek, znajdziecie tutaj – Mateusz zachwyca się w niej m.in. tym jak wiele warstw dodały scenarzystki do czegoś, co było największym kiczem pod słońcem. A poniższe punkty pozwolą Wam zapoznać się z fenomenem, jakim było oryginalne "GLOW".
1. "GLOW" to prawdziwy program, który emitowano w latach 80.
Program, o którego kulisach opowiada serial Netfliksa, nazywał się "Gorgeous Ladies of Wrestling", w skrócie "GLOW", i był emitowany przez amerykańską telewizję przez cztery sezony (104 odcinki), w latach 1986-1990. Stworzył go David B. McLane, a kulisy jego powstania nie były tak dalekie od tego, co pokazano w serialu Netfliksa (którego 1. sezon to właśnie fabularyzowana historia powstania oryginalnego "GLOW"). McLane pukał do wielu drzwi, aż ostatecznie program wylądował w Las Vegas, gdzie był kręcony w hotelu Riviera. Na pierwszym przesłuchaniu pojawiło się 500 kobiet, ostatecznie wybrano dwunastkę.
Znajdowały się wśród nich aktorki, modelki, tancerki, kaskaderki – kobiety, które próbowały wcześniej sił w show biznesie, ale zostały z różnych powodów odrzucone. Walki były ustawione, dokładnie tak jak w serialu, ale choć panie tylko udawały, że walczą, to naprawdę trenowały, a występy wymagały niemałego wysiłku fizycznego. Ich trenerką była doświadczona zapaśniczka Cynthia Peretti, znana jako Princess Jasmine, która później występowała w "GLOW" jako Pepper. Całość miała duży rozmach, który w serialu Netfliksa prawdopodobnie zobaczymy w kolejnych sezonach, jeśli takowe powstaną. A reżyserem był Matt Cimber, spec od hollywoodzkich filmów klasy B – podobnie jak serialowy Sam Sylvia (Marc Maron).
2. Postacie oparte na stereotypach i walce dobra ze złem
Formuła programu, toczące się według scenariusza, walki rozpoczynające się od wcześniej napisanych dyskusji, i przede wszystkim same postacie, oparte na straszliwych stereotypach, to też nie jest wymysł scenarzystek serialu. W oryginalnym "GLOW" uczestniczki podzielono na grupę Good Girls, której menedżerką była Jackie Stallone, matka Sylvestra Stallone'a, i Bad Girls, którymi dowodziła Kitty Burke, znana także jako Aunt Kitty. Dobre dziewczynki i złe dziewczynki mieszkały oddzielnie i miały zakaz przebywania i rozmawiania ze sobą, który jednak często był łamany.
Kreacje, które stworzyły na ringu, były dokładnie tak przerysowane i jednowymiarowe jak te z serialu. Była więc Americana, Big Bad Mama, Debbie Debutante, Angel, Babe The Farmer's Daughter, Habana, Tina Ferrari, Ebony, Zelda the Brain czy Liberty. Najgorsze, najbardziej obraźliwe stereotypy etniczno-rasowe połączono z totalnym seksizmem, tworząc – jak to ładnie ujęto w serialu Netfliksa – "soft porno, które możesz oglądać ze swoim dzieciakiem".
Tak absurdalne sytuacje, jak ta, w której serialowa Arthie (Sunita Mani), urodzona w USA córka hinduskich imigrantów, dostaje za zadanie wcielić się w muzułmankę z Libanu, zwaną The Terrorist, też miały miejsce. W oryginalnym "GLOW" występowała niejaka Palestina, "syryjska" zapaśniczka, której zdarzało się szaleć na ringu z maczetą, podczas gdy prowadzący program sugerował, że następnym razem przyniesie karabin maszynowy i zacznie strzelać do publiczności. A publiczność buczała aż miło.
3. Propagandowe starcia w czasach zimnej wojny
Mówiąca z wschodnioeuropejskim akcentem Zoya the Destroya, w którą przeobraża się serialowa Ruth (Alison Brie), również ma swoje oparcie w rzeczywistości. Zimna wojna znalazła swoje odzwierciedlenie w oryginalnym "GLOW", a uszanka, radzieckie pieśni oraz padające z ust bohaterki zapowiedzi zabicia amerykańskich piesków i wypełnienia basenów barszczem wcale nie są tak wydumanym pomysłem, jak moglibyście sądzić. Narodowa propaganda dotarła do "GLOW", a jej forma była tak łopatologiczna, jak to przedstawiono w serialu.
Jedną z najpopularniejszych bohaterek programu była grana przez Lori Palmer Ninotchka, Rosjanka, która paliła cygaro, nienawidziła Amerykanów i była przerysowana do potęgi. Bicie tej postaci sprawiało Amerykanom wielką satysfakcję, a jej przeciwniczki były noszone na rękach niczym Rocky Balboa. Ninotchka występowała w "GLOW" przez wszystkie cztery sezony, a Ruth jest jej odpowiedniczką.
4. Temat muzyczny podobny do tego z serialu Netfliksa
Głupiutka rapowa piosenka z kiepskimi rymami, którą w netfliksowym "GLOW" wymyśliła serialowa Britannica (Kate Nash), to nie żaden pastisz oryginału, tylko całkiem wierne jego odwzorowanie. Program miał swój temat muzyczny, który był rapowany przez dziewczyny i zmieniał się wraz ze zmianami w obsadzie.
5. Te kobiety naprawdę czuły, że mają siłę
"GLOW" to rozrywka stworzona przez facetów i przede wszystkim dla facetów, którzy mogli oglądać, jak panie w obcisłych kostiumach kręcą tyłkami i targają się za włosy. Ale niektóre z występujących w programie pań nawet teraz uważają, że to było coś więcej niż tylko seksistowski kicz. W filmie dokumentalnym "GLOW: The Story of the Gorgeous Ladies of Wrestling" pojawia się stwierdzenie, że to rzeczywiście dawało im siłę, bo mogły robić coś, co do tej pory zarezerwowane było tylko dla mężczyzn. W tym sensie program był świeży i przełomowy.
Ale jest jeszcze jedna strona tego medalu: żadnej z pań występy w "GLOW" nie odmieniły życia na lepsze. Ponieważ udawany wrestling wymagał niemałego wysiłku fizycznego, niektóre uczestniczki nabawiły się kontuzji na długie lata. Dee Booher (czyli Matilda the Hun) skończyła z urazem kręgosłupa i dziś porusza się na wózku. Niełatwo też było znaleźć pracę w aktorstwie po "GLOW" i ostatecznie żadna z występujących w programie kobiet nie zrobiła kariery w filmie czy telewizji. Jedne z nich zajęły się w życiu czymś zupełnie innym, inne uzależniły się od alkoholu czy narkotyków. Dla wielu z nich "GLOW" pozostaje najlepszym wspomnieniem.