"Gra o tron" wydaje miliony na smoki, ale Nocną Straż ubiera w dywaniki z Ikei. W Polsce też takie mamy!
Mateusz Piesowicz
9 sierpnia 2017, 18:02
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Ach, te kostiumy z "Gry o tron"! Wyjątkowe pod każdym względem, na pewno kosztowały fortunę. Cóż, niektóre pewnie tak, ale część możecie nabyć tanim kosztem, a może nawet macie je już w domu.
Ach, te kostiumy z "Gry o tron"! Wyjątkowe pod każdym względem, na pewno kosztowały fortunę. Cóż, niektóre pewnie tak, ale część możecie nabyć tanim kosztem, a może nawet macie je już w domu.
Sprawa dotyczy okryć chroniących przed północnym mrozem braci z Nocnej Straży. Otóż te grube futra, które widzicie powyżej i które otulają dzielnych Strażników broniących krainę ludzi przed wieczną zimą są tak naprawdę… dywanikami z IKEI. Całkiem konkretnymi dywanikami z owczej skóry noszącymi nazwę LUDDE, które można nabyć za jedyne 159 złotych również w Polsce. A jeśli zależy Wam na każdej złotówce, to w Stanach są nawet tańsze. Jak widać gigantyczne cyfrowe smoki to na tyle kosztowna sprawa, że reszta Westeros musi się ubierać znacznie mniejszym kosztem.
Piszemy to oczywiście żartobliwym tonem, bo historia jest absolutnie urocza (nigdy już nie popatrzymy na Nocną Straż bez lekkiego uśmiechu na twarzy), ale tak naprawdę doceniamy pomysłowość. Nie jest to wcale nic nowego, bo pochodzenie kostiumów wyjawiła podczas zeszłorocznego panelu serialu Michele Clapton, kostiumografka "Gry o tron", wzbudzając przy tym uzasadnioną wesołość wśród widowni (około 27. minuty w poniższym wideo). Na trop właściwych dywaników wpadł jednak dopiero niedawno AV Club, wyświadczając ogromną przysługę cosplayerom z całego świata.
Oczywiście sam zakup dywanika nie czyni z Was jeszcze braci z Nocnej Straży. Zanim te mogły pojawić się na ekranie, musiały wcześniej zostać przefarbowane na czarno i odpowiednio "sponiewierane" (Clapton mówi m.in. o woskowaniu i zamrażaniu), by wyglądać na wiarygodnie znoszące trudy klimatu panującego w okolicach Muru. I trzeba przyznać, że efekt końcowy jest naprawdę przekonujący. Skoro jednak fakty wyszły na jaw, to pora zadać bardzo istotne pytanie: kto z Was zupełnie nieświadomie posiada w salonie ten element wyposażenia Nocnej Straży?