10 powodów, aby oglądać "Top of the Lake" – jeden z najbardziej kobiecych kryminałów
Marta Wawrzyn
5 września 2017, 19:02
"Top of the Lake" (Fot. BBC)
Jeden z najbardziej niezwykłych seriali wraca i zachwyca tysiącem odcieni kobiecości. 2. sezon startuje 6 września o godz. 20:10 w Ale kino+, a my wyliczamy tylko część powodów, dla których nie możecie tego przegapić.
Jeden z najbardziej niezwykłych seriali wraca i zachwyca tysiącem odcieni kobiecości. 2. sezon startuje 6 września o godz. 20:10 w Ale kino+, a my wyliczamy tylko część powodów, dla których nie możecie tego przegapić.
1. Kryminał, w którym na pierwszym planie są kobiety
Dobrych kryminałów, także z kobietami w roli głównej, w ostatnich latach jest zatrzęsienie, ale gdybym miała wymienić ten najbardziej niezwykły, bez wahania postawiłabym na "Top of the Lake". To zniuansowany pod względem psychologicznym serial, stworzony przez kobiety i opowiadający o kobietach, funkcjonujących w świecie, w którym to mężczyźni dyktują bądź próbują dyktować warunki. Detektywka Robin Griffin prowadzi w każdym sezonie sprawy kryminalne, ale nie są one atrakcją samą w sobie, tylko pretekstem do rozważań o naturze ludzkiej, problemach społecznych oraz współczesnych modelach kobiecości i męskości.
W 1. sezonie Robin szukała zaginionej 12-latki w ciąży na nowozelandzkiej prowincji, próbując jednocześnie odkryć, kto jest odpowiedzialny za to, co tę dziewczynkę spotkało. W drugim przenosimy się do Sydney, gdzie ginie młodziutka azjatycka prostytutka. Jej sprawa nakłada się na osobiste problemy głównej bohaterki, która po latach postanawia odnaleźć swoją córkę, pochodzącą z gwałtu i oddaną przed 18 laty do adopcji.
2. Oscarowa reżyserka za sterami
"Top of the Lake" nie jest zwykłym serialem ani tym bardziej zwykłym kryminałem. W swojej nowozelandzkiej odsłonie zachwycał widzów onirycznymi sekwencjami osadzonymi w przepięknych okolicznościach przyrody. Tegoroczne odcinki na pierwszy rzut oka wyglądają dużo bardziej zwyczajnie – ot, wielkie miasto jak każde. Tyle że oglądane oczami Jane Campion, reżyserki wielokrotnie nagradzanego "Fortepianu", staje się zupełnie inne od naszego wyobrażenia o nim. Znaczenie ma tu i wielka woda, która wyrzuca na brzeg walizkę z ciałem dziewczyny, i miniaturowe, puste mieszkanie, które wynajmuje Robin. Obrazy są integralną częścią zdarzeń, dopełniając fabułę w tak naturalny sposób, że mamy wrażenie, jakbyśmy oglądali pięknie zobrazowaną literaturę na ekranie.
3. Elisabeth Moss w kolejnej rewelacyjnej roli
Peggy z "Mad Men", Offred z "Opowieści podręcznej" i Robin z "Top of the Lake". Elisabeth Moss wybiera role tak, że zawsze gra kobietę silną, niebanalną, a przy tym taką, z którą bardzo łatwo możemy poczuć więź. Jeśli tylko mamy pracę, faceta, matkę albo córkę. W 2. sezonie "Top of the Lake" oglądamy, jak detektywka, na której całe życie rzutuje gwałt popełniony na niej, kiedy była nastolatką, wyrusza w trudną podróż w głąb samej siebie. To coś, czego się bała, i o czym starała się przez lata nie myśleć, poświęcając większość swojej uwagi pomaganiu kobietom, które padły ofiarą przestępstw.
Teraz widzimy ją, jak konfrontuje się z własną przeszłością, i odkrywa, co to znaczy być matką. A my poznajemy ją tak dobrze, jak nigdy wcześniej. Zagłębiamy się w jej największe lęki, widzimy jej strach przed bliższymi relacjami z kimkolwiek, a jednocześnie jesteśmy nieustannie zaskakiwani tym, jak wiele jest w tej postaci empatii i inteligencji emocjonalnej, kiedy przychodzi jej patrzeć na cierpienie innych. To policjantka, do której każdy z nas chciałby się zwrócić, gdyby miał kłopoty. To także kobieta z tysiącem problemów takich jak nasze, której siła potrafi być inspiracją.
4. Nicole Kidman z burzą siwych włosów
Rok 2017 zapamiętamy jako ten, w którym na mały ekran zawitała na dobre jedna z najlepszych hollywoodzkich aktorek. Choć "Top of the Lake" dzielą lata świetlne od "zwykłych" seriali, można powiedzieć, że Nicole Kidman wraca niejako do korzeni, znów grając w telewizyjnej produkcji dziejącej się w Australii. Postać, w którą się wciela, to Julia, matka adopcyjna Mary (Alice Englert), córki Robin. Kobieta, która jej nie urodziła, ale ją wychowywała przez 18 lat, i teraz, kiedy Robin powraca, ma prawo czuć się, jakby właśnie traciła część siebie.
Podobnie jak w "Wielkich kłamstewkach", Nicole Kidman przypadła w udziale bardzo trudna, wypakowana psychologicznymi subtelnościami rola, za którą na pewno posypią się nominacje do prestiżowych nagród. Serialowa Julia od początku przyciąga wzrok, zanim jeszcze zdążymy się w nią zagłębić. Kidman dumnie prezentuje burzę siwych loków i nosi luźne, hipisowskie ciuchy, które wiele mówią o jej bohaterce. Cała prawda o niej ukryta jest jednak znacznie głębiej.
5. Gwendoline Christie, jakiej jeszcze nie znacie
Kolejna zadziwiająca kreacja należy do Gwendoline Christie, czyli Brienne z "Gry o tron". W "Top of the Lake" jest ona Mirandą, policjantką, która nawiązuje skomplikowaną relację z Robin. Na początku wydaje się, że panie mogą zostać przyjaciółkami, a potem pojawia się mnóstwo skrajnych emocji, nie zawsze pozytywnych.
Dynamika ich relacji, napędzanej przez skrajnie różne charaktery obu pań, to jedna z najciekawszych rzeczy w 2. sezonie "Top of the Lake". Jest tu sporo humoru, a Gwendoline Christie zaskakuje łatwością, z jaką przechodzi od jednej konwencji do drugiej, wydobywając na powierzchnię coraz to nowe odcienie swojej bohaterki. Bohaterki, która budzi ogromną sympatię i której zwyczajnie szkoda, kiedy zaczynamy się orientować, jak wiele rzeczy w jej życiu nie wyszło. To jedna z najciekawszych ról drugoplanowych tego roku.
6. Problemy społeczne, o których się mówi
Podczas gdy w 1. sezonie "Top of the Lake" zmierzył się m.in. z tematem pedofilii, motywem przewodnim 2. sezonu jest współczesne macierzyństwo. Co to znaczy być matką? Czy kobieta, która urodziła dziecko, ma do niego "większe" prawo niż ta, która je wychowała? Jak pomóc zdesperowanym ludziom, którzy cierpią na bezpłodność? Czy usługi surogatek powinny być legalne? Kto ma prawo decydować o naszym ciele? Serial zadaje mnóstwo pytań, nie dając definitywnych odpowiedzi, tylko pokazując, z jakimi problemami musi się zmierzyć dzisiejszy świat.
Wątki związane z macierzyństwem i surogatkami łączą się z tematem prostytucji. Drugi sezon dzieje się częściowo w środowisku azjatyckich imigrantów w Sydney i dziewczyn, przyjeżdżających na wizach studenckich, by wylądować w seksbiznesie. To prawdziwy problem w Australii – taka luka prawna, jak ta pokazywana w "Top of the Lake", rzeczywiście istnieje i rzeczywiście jest wykorzystywana w taki sposób. Jane Campion i współscenarzysta serialu, Gerard Lee, sprawdzali na własne oczy, jak to funkcjonuje, odwiedzając osobiście burdele w Sydney.
Wśród tematów, które przewijają się przez "Top of the Lake", jest też współczesne postrzeganie męskości. Tak było w pierwszym sezonie, tak jest i teraz. Serial głośno mówi "nie" seksizmowi i mizoginii we wszelkich odmianach, przedstawiając przerysowane portrety męskości i bardzo ostro traktując męskie zachowania, które uwłaczają kobietom. Prezentując świat, w którym mężczyźni często nadużywają swojej siły i władzy, "Top of the Lake" wyraźnie staje po stronie kobiet.
7. Skomplikowane relacje międzyludzkie
Ale nawet kiedy produkcja BBC staje się opowieścią o wyraźnie feministycznym zabarwieniu, nie ma w niej ani grama łopatologii. Serial realistycznie pokazuje współczesny świat i współczesne relacje międzyludzkie, które bywają szalenie skomplikowane i trudne do zdefiniowania. Jane Campion portretuje ludzi takimi, jakimi są, bez upiększania i lukrowania. Rodzinne relacje to często jeden wielki bałagan. Podobnie jest z miłością i przyjaźnią, które nie trwają wiecznie i nie kończą się wspólną jazdą w kierunku zachodzącego słońca. A jednak to silne więzi, w których emocje buzują i wybuchają. Jak w życiu – takim normalnym, nie tym, które chcielibyśmy mieć.
8. Filmowe historie na małym ekranie
Po tym jak pokazano 2. sezon "Top of the Lake" na festiwalu w Cannes, krytycy zaczęli porównywać dzieło Jane Campion do bardzo długiego (bo sześciogodzinnego) filmu. I rzeczywiście, to jeden z tych seriali, które operują językiem filmowym, opowiadając w każdym sezonie ciągłą, zamkniętą historię. Podział na odcinki jest czysto umowny – oglądamy kolejny świetny film oscarowej reżyserki, tyle że w telewizji.
9. Drobiazgi, które zapadają w pamięć
Oglądamy i nie możemy się oderwać, bo "Top of the Lake" pozostaje hipnotyzujące od początku do końca. Każdy odcinek jest jak małe dzieło sztuki, a Campion raz po raz udowadnia, że jej spojrzenie na świat jest dalekie od zwyczajnego. Choć od 1. sezonu minęły już cztery lata, chyba każdy z widzów bardzo dobrze pamięta, jak wyglądało miejsce zwane Rajem i jego mieszkanki. To było coś niezwykłego, coś, co z nami zostaje, nawet jeśli oglądamy setki seriali.
W tym sezonie też nie brakuje takich scen – ot, choćby ta, w której palona jest suknia ślubna Robin, albo ten moment kiedy detektywka i jej córka palą razem papierosa pod chińskim barem. "Top of the Lake" utkane jest z takich małych wielkich rzeczy, tak że każdy z nas znajdzie coś, co zapadnie mu w pamięć na dłużej.
10. Drugi sezon w Ale kino+
Nowy sezon produkowanego przez BBC serialu, zatytułowany "Top of the Lake: China Girl", startuje 6 września w Ale kino+. Kolejne odcinki będziecie mogli oglądać co środę o godz. 20: 10, po dwa naraz. Pamiętajcie, że w polskiej wersji (podobnie jak np. w amerykańskiej) sezon ma 7 odcinków.