Netflix, Amazon i Hulu rosną w siłę. A jakie są ich najpopularniejsze seriale?
Mateusz Piesowicz
5 października 2017, 16:02
"Opowieść podręcznej" (Fot. Hulu)
Platformy streamingowe solidarnie nie podają oglądalności swoich seriali, ale ich popularność mierzy się na różne sposoby. Które tytuły cieszyły się największą we wrześniu według firmy Parrot Analytics?
Platformy streamingowe solidarnie nie podają oglądalności swoich seriali, ale ich popularność mierzy się na różne sposoby. Które tytuły cieszyły się największą we wrześniu według firmy Parrot Analytics?
Do tego, że serwisy streamingowe bardzo niechętnie dzielą się danymi na temat oglądalności swoich produkcji, zdążyliśmy się już przyzwyczaić, wiec na oficjalne informacje nie ma co liczyć. Parrot Analytics, czyli firma zajmująca się mierzeniem popularności określonych tytułów na podstawie przeróżnych danych (m.in. generowanego przez widzów ruchu w sieci) zdołała jednak określić, które seriale cieszą się największym zainteresowaniem. Wyniki opublikowane w "The Hollywood Reporter" dotyczą ostatniego miesiąca i pokazują, że najchętniej oglądane produkcje niekoniecznie są najnowszymi.
I tak na Netfliksie króluje "Narcos", którego 3. sezon zadebiutował na początku września, ale dalej mamy "Stranger Things", "Ozark", "Orange Is the New Black" i "The Defenders". Widać więc, że popularność zależy od bardzo różnych czynników, bo choćby w przypadku "Stranger Things" na pewno wpływ ma szum wobec zbliżającej się premiery 2. sezonu. Podobnie rzecz ma się z Amazonem, gdzie liderują czekające na nowe odsłony "The Man in the High Castle" i "The Grand Tour", a nie "Transparent", którego 4. sezon debiutował we wrześniu. W piątce najpopularniejszych seriali Hulu próżno szukać natomiast "The Mindy Project" (premiera 6. sezonu 12 września), za to króluje "Opowieść podręcznej", która dopiero co wygrała tegoroczne Emmy.
Pokazuje to, że zmierzenie ostatecznej oglądalności seriali platform streamingowych jest zadaniem praktycznie niewykonalnym, a zestawianie jej z wynikami tradycyjnych telewizji już całkiem mija się z celem. O ciągle rosnącym znaczeniu tych pierwszych lepiej świadczą inne liczby, a mianowicie te określające wielkość rynku wideo na życzenie. W zeszłym roku był to przemysł wart 8,21 mld dolarów, a szacuje się, że do 2021 roku kwota wzrośnie do 14 mld. W tym momencie zawrotne 6 mld, które Netflix przeznaczył na własne produkcje w tym roku nie robi już takiego wrażenia, a trzeba pamiętać, że Amazon coraz mocniej naciska na konkurencję (w tym roku wyda 4,5 mld).
Trudno rywalizować w tym wyścigu zarówno amerykańskiej Wielkiej Czwórce, jak i kablówkom, a to z kolei odbija się na praktykach odbiorczych. Co prawda nadal więcej czasu widzowie spędzają przy tradycyjnej telewizji (średnio 3 godziny i 58 minut w 2017 roku), ale z roku na rok zmniejsza się on kosztem tego poświęconego na oglądanie materiałów ze streamingu (1 godzina i 17 minut). Zmiana dokonuje się więc na naszych oczach, a całkowita rewolucja to już raczej tylko kwestia nie takiej odległej przyszłości.