7 listopada 2017, 16:02
"Saturday Night Live" (Fot. NBC)
Co by było, gdyby Larry David urodził się w Polsce i wylądował w obozie koncentracyjnym? No cóż… Zobaczcie monolog komika z "Saturday Night Live", który narobił dużo szumu.
Co by było, gdyby Larry David urodził się w Polsce i wylądował w obozie koncentracyjnym? No cóż… Zobaczcie monolog komika z "Saturday Night Live", który narobił dużo szumu.
Larry David należy do tych komików, którzy często przekraczają granice, i stało się to też tym razem. Twórca "Pohamuj entuzjazm" prowadził w ten weekend "Saturday Night Live" i zaliczył jeden z najbardziej kontrowersyjnych występów, jakie widzieliśmy w tym programie w ostatnich latach. Wszystko zaczęło się od słów "Tolerujecie mnie", co nie do końca potwierdziło się, w miarę jak monolog zmierzał w coraz dziwniejszym kierunku.
Komik odniósł się do wychodzących ostatnio na światło dzienne spraw związanych z molestowaniem seksualnym i zauważył, że osoby, które są o to oskarżane, to często Żydzi. Oznajmił, że on sam dąży do tego, aby być dobrym, porządnym Żydem.
Jak mu to wychodzi, mogliśmy przekonać się chwilę później, kiedy zaczął rozważać, co by było, gdyby żył w Polsce przed wojną i znalazł się w obozie koncentracyjnym. "Czy wciąż bym gapił się na kobiety w obozie? Nie ma dobrych tekstów, za pomocą których można kogoś poderwać w obozie koncentracyjnym. 'Jak leci? Dobrze cię traktują?'" – kontynuował David.
Jak publika to odebrała, możecie sprawdzić chociażby tutaj. W skrócie: żarty z Holokaustu i molestowania seksualnego to nie jest coś, co większość akceptuje.