Pokrętne ścieżki brutalnego mściciela. Krótka historia komiksowego "Punishera"
Mateusz Piesowicz
18 listopada 2017, 20:02
"The Punisher" (Fot. Marvel)
Punisher to postać na tyle charakterystyczna, że wszyscy mają o nim pewne pojęcie. Zanim jednak został bohaterem nowego serialu Netfliksa, miał całkiem bogatą historię. Co warto o nim wiedzieć?
Punisher to postać na tyle charakterystyczna, że wszyscy mają o nim pewne pojęcie. Zanim jednak został bohaterem nowego serialu Netfliksa, miał całkiem bogatą historię. Co warto o nim wiedzieć?
"The Punisher" zadebiutował na Netfliksie wczoraj (możecie już przeczytać naszą bezspoilerową recenzję) i więcej o całym serialu będziemy jeszcze pisać, ale na razie chcieliśmy Wam przybliżyć głównego bohatera pod nieco innym kątem. Bo choć w teorii wiadomo o nim sporo, w praktyce Frank Castle przebył długą drogę od swojego komiksowego debiutu do wersji, którą możecie dziś oglądać w wykonaniu Jona Bernthala. Jak to pokrótce wyglądało?
Przede wszystkim musicie wiedzieć, że podobnie jak w przypadku innych marvelowskich bohaterów, podstawy jego historii nie zmieniły się przez lata. Debiutujący na kartach komiksu w 129. zeszycie "Amazing Spider-Mana" z 1974 roku Punisher to zatem postać, którą dobrze znacie. Pozbawiony supermocy weteran wojenny, wymierzający brutalną sprawiedliwość przy pomocy całego arsenału broni i motywowany żądzą zemsty za śmierć rodziny – przypadkowych ofiar w wojnie gangów.
Podobna do współczesnej była także rola, jaką Punisher odgrywał w tym i kolejnych swoich komiksowych występach. W tamtych czasach nie był on bowiem postacią przewidzianą do roli pierwszoplanowej. Miał służyć raczej za mroczny kontrast względem kolorowych i jednoznacznych superbohaterów, z którymi zazwyczaj najpierw walczył (bo na pierwszy rzut oka wyglądał na czarny charakter), a po jakimś czasie stawał po ich stronie. Czyli dokładnie tak, jak zaczynał netfliksowy Punisher w 2. sezonie "Daredevila".
Odmienność od reszty marvelowskich superherosów przyniosła mu na tyle dużą popularność, że jego gościnne występy powtarzały się przez lata (czy to u boku Spider-Mana, czy Daredevila, a nawet Kapitana Ameryki), jednak na własną serię musiał jeszcze trochę poczekać. Doszła ona do skutku dopiero w drugiej połowie lat 80., czyli w czasach, gdy rynek komiksowy zaczął się zmieniać, a wydawnictwa chętniej sięgały po moralnie ambiwalentne historie. W takich klimatach Punisher czuł się jak ryba w wodzie, a apogeum jego popularności przypadło na przełom lat 80. i 90., gdy pełne przemocy opowieści o Franku Castle doczekały się kilku serii i miniserii.
Jak to jednak z komiksowymi bohaterami bywa, z czasem jego popularność zaczęła maleć, a dla jej podratowania twórcy wpadali na coraz to dziwniejsze pomysły. Bywał więc Punisher uśmiercany, by zostać… niebiańskim zabójcą demonów albo ożywiany jako wariacja na temat Frankensteina. Wycieczkę w kosmos oczywiście również zaliczył, podobnie jak spotkanie z "Archiem", bo czemu nie?
Prawdziwą reinkarnację zafundował jednak bohaterowi dopiero Garth Ennis (twórca "Kaznodziei"), który wprowadził go w nowy wiek, powracając do korzeni postaci i czyniąc ją jeszcze bardziej brutalną i skomplikowaną. Taki właśnie, antybohaterski wizerunek Punishera, niejednoznacznego mściciela o wątpliwych moralnie metodach działania funkcjonuje w komiksowym świecie do dziś i to z niego w głównej mierze czerpali twórcy serialu.
Ci pozostawili genezę bohatera w niemal niezmienionym kształcie (weteran z Wietnamu stał się tutaj weteranem z Iraku i Afganistanu), resztę fabuły lepiąc z własnych pomysłów i różnych elementów towarzyszących Punisherowi na przełomie lat. Czy to z czasów, gdy bywał tylko gościem u innych, jak w "Daredevilu" (motywy 2. sezonu serialu zaczerpnięto z komiksów autorstwa Franka Millera z początków lat 80.), czy już z jego własnych historii. Z tych wzięto choćby nierozerwalnie związane z Frankiem postaci, takie jak Micro i Jigsaw, w których w serialu wcielają się Ebon Moss-Bachrach i Ben Barnes.
Porównując więc rozwój komiksowego i serialowego "Punishera", można dostrzec pomiędzy nimi sporo punktów wspólnych. Na czele z tym, że w obydwu mediach zaczynał Frank Castle jako postać drugoplanowa, by zyskać na popularności i z czasem (w przypadku serialu oczywiście znacznie krótszym) zacząć żyć własnym życiem. Czy to ekranowe będzie równie długie i owocne, jak komiksowe, dopiero się przekonamy. Potencjał z pewnością w tej postaci jest.
***
Koszulki, bluzy i nie tylko z Punisherem i innymi marvelowskimi bohaterami znajdziecie w sklepie Urban City: