"Justified" (3×01): Nowy gracz w starym Kentucky
Marta Wawrzyn
19 stycznia 2012, 22:02
Tradycyjny miłosny taniec Raylana i Boyda, tajemniczy miłośnik gry ze szpikulcem do lodu w roli głównej i rewelacyjnie zapowiadający się Neal McDonough w roli złego. 3. sezon "Justified" wystartował świetnym odcinkiem, "The Gunfighter". Spoilery.
Tradycyjny miłosny taniec Raylana i Boyda, tajemniczy miłośnik gry ze szpikulcem do lodu w roli głównej i rewelacyjnie zapowiadający się Neal McDonough w roli złego. 3. sezon "Justified" wystartował świetnym odcinkiem, "The Gunfighter". Spoilery.
Po 2. sezonie z nieprawdopodobną Margo Martindale w roli walczącej przy pomocy domowej roboty "szarlotki" matki-wilczycy Mags Bennett, twórcom "Justified" trudno będzie zrobić coś lepszego. Co nie znaczy, że im się nie uda. W tym roku sięgnięto po socjopatycznego złoczyńcę z zewnątrz, który przyjechał pokazać burakom z Kentucky, jak robią interesy cywilizowani ludzie.
Ale zanim poznajemy bohatera, którego gra Neal McDonough, dowiadujemy się, co tam u starych dobrych znajomych. Raylan liże rany i ma zakaz wychodzenia zza biurka, ale i tak swoje potrafi. Już na początku odcinka rozbrajająca jak zawsze przepychanka słowna z Boydem przeradza się w regularną bijatykę, która, jak się okazuje później, zakończyła się dokładnie po myśli Crowdera. Givens znów dał się ograć jak dziecko i zdaje się nie być świadom tego, co może zrobić jego największy przyjaciel/nieprzyjaciel (niepotrzebne skreślić w zależności od sytuacji) w więzieniu. Ale przecież taka sytuacja nie potrwa długo, prawda?
Winona w 2. sezonie z coraz większym trudem znosiła tryb życia Raylana. Niestety, robiła się coraz bardziej irytująca, domagając się od swojego byłego męża i jednocześnie obecnego chłopaka rzucenia wszystkiego dla niej i ich nienarodzonego dziecka. Muszę jednak przyznać, że uwielbiam tę ich ciągłą walkę, kłótnie, godzenie się, znów kłótnie. W pierwszym odcinku nowej serii znów są razem znakomici, a fakt, iż pod koniec ona wciąż stoi u jego boku, jest dowodem na to, jak wiele jest w stanie znieść.
Ale i tak znacznie ciekawsza niż Winona wydaje mi się teraz Ava, która znów przedstawia się nazwiskiem Crowder i w roli towarzyszki życia mafiosa, pod jego nieobecność zajmującej się interesami, sprawdza się doskonale. Tej filigranowej blondynce w czerwonych szpilkach zawsze było do twarzy z shotgunem, a ponieważ odwagi jej nie brakuje, liczę na to, że jej postać w tym sezonie przestanie być tylko tłem dla mężczyzn. W odcinku "The Gunfigther" Ava pokazała, że ma w sobie więcej rozsądku niż wszyscy kumple Boyda, włącznie ze starym Arlo, razem wzięci, i nie zamierza dawać się rozstawiać po kątach. A sposób, w jaki używa patelni… Palce lizać. Na marginesie: czy Wy też, oglądając "Justified", macie taką ochotę na smażonego kurczaka?
W premierze 3. sezonu powraca nasz stary dobry znajomy Wynn Duffy (Jere Burns), który wraz z Raylanem staje się bohaterem jednej z najbardziej uroczych scen odcinka. Tej, w której panowie prowadzą "inną konwersację". Duffy'ego powinniśmy oglądać w tym sezonie częściej, bo został zmuszony do zawarcia przymierza z samym diabłem, którego to diabła wyraźnie się lęka.
Ale zanim przejdziemy do diabła, przyjrzyjmy się jeszcze przez chwilę najsłabszej moim zdaniem postaci tego odcinka. Pracujący dla lokalnego gangstera Arnetta Fletcher Nix (Desmond Harrington), wielbiciel gry z pistoletem i szpikulcem do lodu w rolach głównych był jak dla mnie zdecydowanie zbyt efekciarski, a i skończył w przewidywalny sposób. Nie sądzę, żebym pamiętała tego pana, kiedy sezon będzie zbliżał się do końca.
Małe cwaniaczki nie będą raczej w tej serii ważne, liczyć będzie się tylko ten, który pociąga za sznurki. Robert Quarles (w tej roli fantastyczny Neal McDonough) przybył do Kentucky zrobić porządek i jak na razie idzie mu bardzo dobrze. W końcu nie jest zwykłym przestępcą, jest kimś więcej. Ma wielki plan – i tylko jedna rzecz stoi mu na drodze.
Gra, która właśnie się rozpoczyna, to coś zupełnie nowego w "Justified", a i jej główny bohater znacząco różni się od dotychczasowych. Jest spoza Kentucky i najwyraźniej uważa się za lepszego od tamtejszych rednecków. Głośno zachwyca się tamtejszą przyrodą, końmi, pastwiskami – tyle że jego mina wyraża coś zupełnie innego niż zachwyt. Wyższość i pewność siebie. Ten wymuskany, odziany w idealnie odprasowany garnitur za kilka tysięcy dolarów i białą koszulę ze spinkami w mankietach gangster przyjechał, żeby przewrócić nielegalne biznesy kowbojów do góry nogami, ale pewnie nie skończy dobrze. Nikt, kto wpada w ręce Raylana Givensa, nie kończy dobrze.
2. sezon pokazał, że "Justified" to obecnie jeden z najlepiej napisanych seriali. Liczę więc na to, że i tym razem jego twórcy mają kilka asów w rękawie, a Quarles dorówna niezapomnianej Mags Bennett. Inna sprawa, że nawet słabsze odcinki tej produkcji (choć szczerze mówiąc, nie pamiętam żadnego takiego) dobrze się ogląda dzięki specyficznemu klimatowi zapyziałego Południa, który tworzą większe i mniejsze szczegóły, od akcentu Avy i kapelusza Raylana poczynając, na kiepskich barach i walących się domach kończąc.
W zależności więc od tego, co nam zaserwują tym razem, to będzie sezon dobry, bardzo dobry albo rewelacyjny. Innej możliwości nie widzę.