Miasto, które nigdy nie śpi. "W potrzebie" – recenzja 2. sezonu serialu komediowego HBO
Marta Wawrzyn
23 stycznia 2018, 22:00
"W potrzebie" (Fot. HBO)
Skromna komedia HBO o dilerze trawki była fantastyczną niespodzianką jesieni 2016. Teraz "W potrzebie" powraca i jest jeszcze lepsze, a przy tym bardzo przystające do naszych czasów.
Skromna komedia HBO o dilerze trawki była fantastyczną niespodzianką jesieni 2016. Teraz "W potrzebie" powraca i jest jeszcze lepsze, a przy tym bardzo przystające do naszych czasów.
Półtora roku temu polecałam 1. sezon "W potrzebie" jako świeży, zrobiony z pomysłem serial, który wychodzi daleko poza to, co zwykliśmy określać mianem stoner comedy, prezentując barwny portret wielkomiejskiego społeczeństwa. W 2. sezonie – widziałam do tej pory 5 odcinków z dziesięciu, pierwszy chwaliłam w hitach – to się nie zmieniło. Serial zachował swój wyjątkowy charakter i pozostał przede wszystkim opowieścią o niezwykłym, multikulturowym mieście i ludziach, którzy są jego sercem i duszą.
Ben Sinclair i Katja Blichfeld od początku prezentowali Nowy Jork w specyficzny, lekko hipsterski, przesiąknięty estetyką kina niezależnego sposób. Bohaterów, których poznajemy w serialu, zazwyczaj łączy podobny sposób patrzenia na świat, otwartość na różne idee, liberalizm – wszystko to, czego zaprzeczeniem jest obecny prezydent USA. To nie są żadni stonersi, to są zwykli ludzie, którzy sięgają po trawkę, bo potrzebują chwili oddechu w tym szalonym świecie.
O ile w 1. sezonie "W potrzebie" niewiele było typowo politycznych wycieczek, teraz mamy je już od 1. odcinka, "Globo", w którym oglądamy nowojorczyków zszokowanych w obliczu jakiejś bliżej nieokreślonej tragedii. Słowo "Trump" ani razu nie pada, ale bardzo szybko możemy się zorientować, że akcja dzieje się w środę po wyborach prezydenckich, które wprawiły liberalną Amerykę w stan totalnego osłupienia, a my oglądamy przesadne reakcje mieszkańców Nowego Jorku na to, co się wydarzyło. Siłą tego odcinka jest właśnie to, że nigdy nie mówi wprost, o co chodzi, oferując w zamian porządną dawkę absurdu, opartego na hiperboli humoru i absolutnie cudowną końcówkę, w której balonik staje się symbolem nadziei dla pasażerów pewnego wagonu metra.
Nie tylko "Globo" bardzo mocno podkreśla wielokulturowość i etniczne zróżnicowanie współczesnej Ameryki. "W potrzebie" w 2. sezonie staje się de facto antologią, której kolejne odsłony łączy ten sam klimat i te same wartości. Na przestrzeni kolejnych odcinków pojawiają się różni artyści, zdrowo przerysowana grupka feministek i lesbijek, rodzice z prowincji zmagający się z urokami miasta, agentka nieruchomości grana przez Danielle Brooks ("Orange Is the New Black") i jej zaskoczeni segregacją społeczną klienci, ortodoksyjni żydzi, a także niesamowici tancerze z queerowego klubu. Serialowy świat jest kolorowy, zaskakujący, pełen najdziwniejszych zdarzeń i emocji, a Guy – spajający wszystkie historie bezimienny diler marihuany grany przez Bena Sinclaira – częściej jest obserwatorem niż uczestnikiem zdarzeń.
Bo to nie jest serial ani o narkotykach, ani o człowieku, który je dostarcza potrzebującym – to społeczna mozaika, która w 2. sezonie stała się jeszcze lepsza, dojrzalsza i bardziej niezwykła niż poprzednio. Właściwie każdy odcinek to perełka – mój ulubiony to zdecydowanie "Scromple", czyli ten z ortodoksami i queerowymi tancerzami – a wszystkie razem składają się na inteligentną, aktualną opowieść o współczesności. Współczesności takiej, jak ją postrzegają mieszkańcy jednego z najbardziej wielokulturowych, liberalnych miast świata.
Twórcy "W potrzebie" świetnie sobie zdają sprawę z pułapek, wiążących się z przekazywaniem określanego światopoglądu, i bezbłędnie rozbrajają potencjalne bomby za pomocą humoru. Zwłaszcza kiedy podglądamy grupkę feministek w odcinku "Fagin", pada sporo tekstów, sugerujących, że serial dobrze wie, jak bardzo te postacie są przesadzone. Nasz biedny Guy dostaje tutaj zadanie wtopienia się w otoczenie i "bycia trochę mniej facetem", ale to zaledwie niewielka część atrakcji. Ten odcinek to komediowa jazda bez trzymanki i zarazem mocny dowód na to, jak bardzo serial jest świadomy pretensjonalności przynajmniej niektórych swoich bohaterów. A jednocześnie do każdego podchodzi z sympatią, zrozumieniem i autentyczną ciekawością.
W kolejnych odcinkach ton często się zmienia, ale jako całość ten sezon wydaje mi się znacznie większy, bardziej spójny i przemyślany od poprzedniego. Różne światy spotykają się ze sobą w niezobowiązujący sposób, część bohaterów powraca, część zapoznaje się ze sobą. A wszystkich mniej lub bardziej łączy ze sobą osoba niewidocznego niemal dilera trawki, którego życie tylko w jednym odcinku wyraźnie wychodzi na pierwszy plan.
Ale nawet jeśli Guy zaczyna zastanawiać się nad pewnymi zmianami, jedną z najlepszych rzeczy w serialu wciąż pozostaje to, że on donikąd nie musi zmierzać – on po prostu jest. Czas mija, ludzkie życia toczą się do przodu, Beth (Yael Stone, "Orange Is the New Black") staje się coraz ważniejszą osobą, a jednocześnie to wszystko wydaje się niczym wobec tego gigantycznego organizmu, jakim jest miasto. To Nowy Jork jest tutaj bohaterem – Nowy Jork, którego tkankę budują miliony anonimowych ludzi. Każdy z nich ma swoją historię – historię wartą opowiedzenia choćby w formie szybkiego obrazka, przypadkiem mijanego przez dilera na rowerze.
Kolory, dźwięki, miejsca, języki, pomysły na życie – tego wszystkiego jest w serialu Sinclaira i Blichfeld niezliczona ilość. Oglądając kolejne urocze, śmieszne, smutne, magiczne, poruszające, zadziwiające, surrealistyczne itp., itd. scenki z życia nowojorczyków można odnieść wrażenie, że serial mógłby trwać w nieskończoność i nie zabrakłoby tematów. Twórcy są świetnymi, wrażliwymi obserwatorami, a sam Sinclair dobrze wie, kiedy trzeba skupić uwagę na sobie, a kiedy na tym niezwykłym świecie wokół, znajdującym się w stanie bezustannej transformacji.
"W potrzebie" to mała perełka; coś, co łatwo przegapić, nie docenić albo po prostu mylnie zinterpretować jako komedię o stonersach. Dobrze, że 2. sezon ma więcej odcinków niż poprzedni (było 6, teraz jest 10), bo zdecydowanie mamy do czynienia z ludźmi, którzy mają wiele do powiedzenia i potrafią to uczynić w wyjątkowy sposób. Balonik w metrze to zaledwie początek kolejnego barwnego, ekscytującego rozdziału z życia miasta, w którym każdy z nas chciałby choć na chwilę się znaleźć.
Premiera 2. sezonu "W potrzebie" już jest dostępna w HBO GO, kolejne odcinki co soboty. W telewizji sezon debiutuje 26 stycznia w HBO3.