1 lutego 2018, 15:02
"The Late Late Show" (Fot. CBS)
Rapująca królowa? Taki widok nie zdarza się często. Zobaczcie, jak Helen Mirren poradziła sobie w muzycznej bitwie na słowa z Jamesem Cordenem. Nie było taryfy ulgowej!
Rapująca królowa? Taki widok nie zdarza się często. Zobaczcie, jak Helen Mirren poradziła sobie w muzycznej bitwie na słowa z Jamesem Cordenem. Nie było taryfy ulgowej!
Helen Mirren, która wkrótce po raz kolejny w swojej karierze wcieli się w królową (zagra Katarzynę Wielką w miniserialu HBO i Sky), pojawiła się w programie Jamesa Cordena w iście monarszym stylu, by rzucić mu raperskie wyzwanie w ramach segmentu "Drop the Mic". I nie okazała ani trochę litości, już na wstępie każąc się pokłonić swojemu przeciwnikowi.
Corden nie zamierzał się jednak łatwo poddać i wytoczył naprawdę ciężkie działa. Nazywanie Helen Mirren przecenioną i niedorastającą do pięt Judi Dench, Maggie Smith czy Meryl Streep było mocne, ale powiedzenie, że nawet w Hollywood jej miejsce na tronie zajęła Meghan Markle, to już cios poniżej pasa. Co na to jego rywalka?
Brytyjska aktorka nie pozostała dłużna. Corden usłyszał, że jego jedyna rola w życiu to "gość, który błagał, by się tu znaleźć", a i tak prawie cały jego program to odrzuty z kosza Jimmy'ego Fallona. A to był zaledwie początek, bo potem Helen Mirren zmiażdżyła rywala, udowadniając, że z kobiecą siłą, trzeba się liczyć. Nie mamy wątpliwości, komu należy się korona!