Martin Scorsese i twórca "Wikingów" zrobią serial o starożytnym Rzymie
Mateusz Piesowicz
13 lutego 2018, 14:02
"Wikingowie" (Fot. History)
"The Caesars" będzie opowiadać o pierwszych przywódcach starożytnego imperium, a za sterami produkcji staną Martin Scorsese i Michael Hirst, twórca m.in. "Wikingów" i "Dynastii Tudorów".
"The Caesars" będzie opowiadać o pierwszych przywódcach starożytnego imperium, a za sterami produkcji staną Martin Scorsese i Michael Hirst, twórca m.in. "Wikingów" i "Dynastii Tudorów".
Jak podaje "The Guardian", Scorsese to miłośnik starożytnego Rzymu i od lat próbował zrobić film osadzony w tamtych realiach. Teraz będzie miał okazję zrealizować te plany w telewizji przy okazji "The Caesars". Towarzyszyć mu będzie Michael Hirst, dla którego tematyka historyczna to chleb powszedni. Poza "Wikingami" i "Dynastią Tudorów" ma też na koncie scenariusze do filmów "Elizabeth" i "Elizabeth: Złoty wiek".
"The Caesars" nie będzie oczywiście pierwszym podejściem słynnego amerykańskiego reżysera do telewizji, bo wcześniej pracował już przy "Zakazanym imperium" i "Vinylu". Tym razem jednak cofnie się w znacznie bardziej odległą przeszłość, by przedstawić losy pierwszych rzymskich cesarzy, poczynając od młodego Juliusza Cezara.
– W filmach zwykle przedstawia się go jako mężczyznę w średnim wieku zmagającego się z politycznymi zawiłościami. Ale już w młodości był bardzo interesującą i ambitną postacią. Wielu cesarzy doszło do władzy jako młodzi ludzie, a my właściwie nigdy nie widzieliśmy tego na ekranie. To ich energia i witalność doprowadziły do rozwoju młodej kultury i nadzwyczajnej przemiany małego królestwa w światowe mocarstwo w krótkim okresie czasu. Nie mogliby tego dokonać starzy i zmęczeni politycy – mówi Michael Hirst.
Powstał już scenariusz pilotowego odcinka oraz zarys całego sezonu, a zdjęcia mają ruszyć we Włoszech w przyszłym roku. W obsadzie ma się znaleźć dużo młodych aktorów. Twórcy chcą, by serial liczył kilka sezonów, ale na razie są na etapie poszukiwania stacji zainteresowanej ich produkcją. Chętnych nie powinno zabraknąć, bo same nazwiska twórców zapewniają serialowi rozgłos, a wystarczy spojrzeć na niemalejącą popularność "Wikingów", by zrozumieć, że historyczne dramaty nadal świetnie się sprzedają.