Serialowa alternatywa: "Requiem", czyli brytyjska historia z dreszczykiem
Mateusz Piesowicz
21 lutego 2018, 22:27
"Requiem" (Fot. BBC)
Wiekowa posiadłość gdzieś na walijskiej prowincji, niesamowite zjawiska i mroczne tajemnice sprzed lat. Czy może być lepsze tło dla klimatycznego serialowego horroru rodem z Wielkiej Brytanii?
Wiekowa posiadłość gdzieś na walijskiej prowincji, niesamowite zjawiska i mroczne tajemnice sprzed lat. Czy może być lepsze tło dla klimatycznego serialowego horroru rodem z Wielkiej Brytanii?
Miłośnicy telewizyjnych kryminałów z pewnością już odkryli (choćby za sprawą "Hinterland"), że walijska scenografia pasuje do nich niemal równie dobrze jak skandynawska. Stąd natomiast tylko krok do jeszcze mroczniejszych opowieści, takich jak "Requiem". Serialu BBC łączącego cechy tradycyjnej historii kryminalnej, dramatu obyczajowego i… klasycznego horroru.
Ten ostatni w naturalny sposób przychodzi do głowy już w pierwszych scenach premierowego odcinka, gdy podążamy śladami starszego mężczyzny przez pozornie idylliczny wiejski krajobraz, kierując się wprost do ponuro wyglądającej posiadłości. Cały czas towarzyszy nam rzecz jasna zestaw naturalnych w takich sytuacjach dźwięków, złożony z niepokojącej muzyki i upiornych odgłosów. Wiadomo, że lada moment coś się stanie, prawda?
I owszem, stało się, ale otwierająca serial scena rodem z "Omenu" wcale nie jest tu najdziwniejszą rzeczą. Naprawdę przerażająco zaczyna się robić nieco później, gdy Walię zamieniamy na znacznie bardziej znajomo wyglądający Londyn. Ot, wielkomiejski zgiełk, a w jego środku nasza główna bohaterka – Matilda Gray (znana z "Ripper Street" Lydia Wilson) – popularna wiolonczelistka, której obiecującą karierę przerywa osobista tragedia. Oto w biały dzień na oczach swojej córki samobójstwo popełnia jej matka. Czemu? Czy naprawdę chodziło tylko o depresję? I co ma z tym wspólnego mężczyzna z Walii?
Rzecz jasna sporo, a obydwie sprawy łączy niejaka Carys Howell, czteroletnia dziewczynka, która zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach z walijskiego Penllynith ponad 20 lat wcześniej. Matilda ze zdumieniem odkrywa, że jej matka była bardzo mocno zainteresowana tą historią, składa więc wizytę w miasteczku, próbując dowiedzieć się dlaczego. Przy okazji rozdrapuje mnóstwo starych ran i poznaje zaskakujące fakty o swojej przeszłości.
Wszystko odbywa się zaś w znajomej otoczce zawierającej m.in. czasem zamknięte na głucho, a kiedy indziej niespodziewanie trzaskające lub skrzypiące drzwi, mroczne piwnice, rozbite lustra i długie korytarze. Są też powtarzające się, tajemnicze i nieostre sny; przerażające szepty, zgrzyty i inne, niezidentyfikowane dźwięki; podejrzliwi i niezbyt gościnni mieszkańcy oraz ogólny klimat grozy, który doskonale znacie, nawet jeśli od horrorów trzymacie się najdalej, jak to tylko możliwe. "Requiem" jest bowiem przesiąknięte kliszami (nie zabrakło nawet ukłonu w stronę sceny prysznicowej z "Psychozy" i innych horrorowych odniesień) i zazwyczaj nieźle nimi gospodaruje.
Zazwyczaj, bo czasami twórcy miewają niestety tendencję do nadmiernego dramatyzowania, przesady i teatralnych gestów (przy ptakach wzbijających się do lotu w zwolnionym tempie parsknąłem śmiechem), które zakłócają z mozołem budowaną atmosferę. To jednak wada niejednego horroru, stawiającego na dosłowność kosztem znacznie skuteczniej straszącej, o ile tylko umiejętnie pobudzonej, wyobraźni widza. "Requiem" przez większość czasu pozwala jej pracować, więc jeśli dacie się tej historii wciągnąć, istniej całkiem spora szansa, że w którymś momencie poczujecie na skórze ciarki.
Serial BBC oferuje jednak nieco więcej, niż tylko obietnicę gęsiej skórki, zgrabnie poruszając się wśród schematów i tworząc intrygującą fabularną mozaikę. Taką, w której z powodzeniem udało się połączyć nadprzyrodzoną opowieść ze znacznie bardziej przyziemnym dramatem, jaki towarzyszy Matildzie i pozostałym. Obdzierając "Requiem" z niezwykłych elementów, dostaniemy bowiem prostą, ludzką historię o radzeniu sobie (lub nie) z traumą i żalem po utracie bliskiej osoby. Emocjach, które przybycie dziewczyny rozbudziło na nowo w mieszkańcach Penllynith, prowokując bardzo różne, czasem wrogie reakcje.
Sporo miejsca poświęca się tu również relacjom rodziców z dziećmi, gdzieś w tle jest także kwestia zła ukrytego głęboko w ludzkiej naturze oraz starcie sceptycznego myślenia (reprezentowanego przede wszystkim przez przyjaciela Matildy, Hala, którego gra Joel Fry) z niewytłumaczalnymi zjawiskami. A i starego, dobrego kryminału nie brakuje, bo przecież to jasne, że prowincjonalne miasteczko musi mieć swoje sekrety, które stopniowo będą wychodzić na jaw, ujawniając prawdziwe oblicze wszystkich zamieszanych w sprawę.
Sami więc widzicie, że daleko "Requiem" do bycia odkrywczym w jakimkolwiek calu, co jednak trudno uznać za wadę. Wręcz przeciwnie, to serial z rodzaju tych, które nie silą się na oryginalność, lecz biorą znane elementy i składają z nich satysfakcjonującą całość. Właściwie jedynym, co jakoś się z tego schematu wybija (choć też nie jest całkowitą nowością), jest główna bohaterka, która zrywa z wizerunkiem kruchej blondynki jako ofiary.
Matilda to kobieta enigmatyczna i pełna sprzeczności, ale jednocześnie zdeterminowana i twardo dążąca do postawionego sobie celu. Ładnie to kontrastuje z jej kruchą fizjonomią, bladą cerą, jasnymi włosami i wielkimi oczami, od których trudno oderwać wzrok. Z aktorstwem Lydii Wilson bywa różnie, natomiast nie da się ukryć, że jeśli twórcom zależało na obsadzeniu tej roli charakterystyczną i od razu zapadającą w pamięć wykonawczynią, to udało im się w stu procentach.
Reszta obsady aż tak wyrazista nie jest, podobnie zresztą jak cały serial, który chwilami wydaje się traktować siebie zbyt poważnie, a i lekko przynudzać mu się zdarza (praktycznie w każdym z godzinnych odcinków są przestoje). Nie są to jednak wady na tyle duże, by skutecznie do produkcji BBC zrazić. Jeśli lubicie dobrze opowiedziane historie z dreszczykiem i nie oczekujecie cudów, to "Requiem" jest dla Was stworzone.
Serial będzie dostępny na Netfliksie od 23 marca.
***
W kolejnej Serialowej alternatywie udamy się do Ameryki Południowej. "Ogród z brązu" ("El Jardín de Bronce") to kryminalna historia o rodzicach poszukujących zaginionej córki.