Śmierć w Sewilli. "Zaraza" – recenzja premiery nowego hiszpańskiego serialu kostiumowego
Michał Paszkowski
24 lutego 2018, 21:52
"Zaraza" (Fot. Moviestar+)
"Zaraza" (w oryginale "La peste") to najnowsza produkcja hiszpańskiej platformy Movistar+, która w Polsce startuje w niedzielę na kanale Epic Drama. Oceniamy pierwszy odcinek z sześciu.
"Zaraza" (w oryginale "La peste") to najnowsza produkcja hiszpańskiej platformy Movistar+, która w Polsce startuje w niedzielę na kanale Epic Drama. Oceniamy pierwszy odcinek z sześciu.
Skazany za herezję Mateo (Pablo Molinero) powraca do Sewilli, gdzie musi spełnić obietnicę daną swojemu zmarłemu przyjacielowi i zaopiekować się jego synem. Wraz z nim zostajemy wciągnięci w świat metropolii u schyłku XVI wieku, kiedy to miasto będące bramą do Nowego Świata przyciąga do siebie przybyszów z całego globu, zachęconych opowieściami o bogactwie i niezwykłości tego miejsca. Jednocześnie, z dala od świadomości mieszkańców, w najbiedniejszych dzielnicach, swoje pierwsze żniwo zaczyna zbierać dżuma.
Do tej klimatycznej mieszanki "Zaraza" dodaje jeszcze utrzymującą silną w kraju inkwizycję oraz serię zagadkowych morderstw, z którymi Mateo będzie się musiał zmierzy. W rezultacie otrzymujemy serial, który zdaje się być sygnałem od Hiszpanów dla świata, że oni również są w stanie stworzyć świetnie wyglądającą historyczną megaprodukcję.
Bo to właśnie fakt, że "Zaraza" wygląda tak dobrze, szczególnie zasługuje na wspomnienie. Już pierwsze minuty serialu udowadniają, że walory produkcyjne stoją tutaj na najwyższym poziomie. Jeśli zaś chodzi o opowiadaną historię, sam pilotowy odcinek zdaje się sugerować, że najciekawsze rzeczy dopiero się zaczną, poświęcając swoją uwagę na zapoznanie widzów z wyjątkowym klimatem szesnastowiecznej Sewilli. Pierwsza godzina "Zarazy" pozwala widzom przyjrzeć się intrygującemu miastu z wszystkich stron, w całym jego pięknie i brzydocie, choć o wiele częściej tym drugim.
Wraz z Mateo, który przeszukuje Sewillę w poszukiwaniu syna przyjaciela, serial przygląda się życiu przedstawicieli prawie wszystkich warstw społeczeństwa, przemierzając pogrążone w brudzie i dymie dzielnice skrajnej biedy, tętniące życiem ulice pełne kupców oraz bogato wystrojone pałace najzamożniejszych mieszkańców.
Tak pieczołowicie odtworzone realia epoki nie byłyby oczywiście możliwe bez wielkich pieniędzy, których hiszpański producent serialu, platforma Movistar+, zdawał się kompletnie nie szczędzić. Koszt sześcioodcinkowego sezonu szacowany jest na 10 milionów euro i jeśli pierwszy odcinek jest jakąś wskazówką, to wysoki budżet został tu wykorzystany w sposób naprawdę godny podziwu, dzięki czemu serial ogląda się świetnie chociażby ze względu na samą stronę techniczną. Scenografia, kostiumy i zdjęcia nie ustępują tutaj podobnym produkcjom zza oceanu czy z Wielkiej Brytanii.
Fakt, że Movistar+ tak silnie chce inwestować w hiszpańskie seriale jakościowe (platforma ma przeznaczać rocznie ok. 83 milionów euro na własne produkcje), dodatkowo daje nadzieję na dostawę najwyższej jakości pozycji z Półwyspu Iberyjskiego. A "Zaraza" może być pierwszym dowodem na to, że warto mieć te produkcje na oku.
Serial ma szansę zyskać fanów przede wszystkim wśród widzów gustujących w produkcjach historyczno-kostiumowych oraz kryminalnych. Sześć odcinków "Zarazy" zapowiada się na precyzyjnie wykonaną gatunkową pozycję, którą warto oglądać dalej chociażby po to, aby zobaczyć jak rozwinie się tytułowa plaga, która w pierwszym odcinku jest jeszcze tylko gdzieś w tle i dopiero powoli zaczyna atakować tętniącą życiem Sewillę.
Hiszpanie chwalą się, że "Zaraza" – która zadebiutowała na Półwyspie Iberyjskim w styczniu 2018 – osiągnęła w swoim rodzimym kraju dwukrotnie wyższą oglądalność niż ostatni sezon "Gry o tron". I trzeba przyznać, że sam fakt zestawienia obu seriali wcale nie szkodzi hiszpańskiej produkcji, która znajduje z serialem HBO kilka punktów wspólnych, jak chociażby wcześniej wspomniana świetnie dopracowana strona wizualna, czy też – co dla mnie jest już bardziej problematyczne – okazjonalnie używanie scen seksu i przemocy jako raczej zbędnych wstawek, niewnoszących wiele do historii.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dla niektórych te dodatki wcale nie muszą być błędem, tylko punktem zachęcającym do obejrzenia serialu. Niewątpliwie "Zaraza" zasługuje na to, aby dać jej szansę, a o tym, jak dużą wiarę pokładają w niej twórcy świadczy także fakt, że jeszcze przed premierą pierwszego sezonu serial dostał zamówienie na kolejny.
Polska premiera serialu "Zaraza" w niedzielę 25 lutego o godz. 22:15 na kanale Epic Drama.