Netflix szykuje 700 oryginalnych produkcji w 2018 roku. To nie żart!
Mateusz Piesowicz
28 lutego 2018, 20:01
"Orange Is the New Black" (Fot. Netflix)
Cała planeta w produkcjach Netfliksa? Ta wizja może się wkrótce spełnić, bo według słów jednego z szefów platformy tempo ich wydawania będzie jeszcze szybsze, niż do tej pory.
Cała planeta w produkcjach Netfliksa? Ta wizja może się wkrótce spełnić, bo według słów jednego z szefów platformy tempo ich wydawania będzie jeszcze szybsze, niż do tej pory.
David Wells, dyrektor finansowy Netfliksa, wziął udział w konferencji na temat mediów i technologii, podczas której powiedział, że w 2018 roku platforma zamierza wydać 8 miliardów dolarów na własne produkcje – w tym seriale, filmy i programy specjalne. W sumie ma ich być około 700.
Liczba to wręcz kosmiczna, nawet biorąc pod uwagę, że Netflix ma w zwyczaju nazywać oryginalnymi produkcjami także tytuły, do których ma prawa dystrybucji na całym świecie poza krajem ich powstania. Do takich zaliczają się na przykład "The Good Place" albo "Star Trek: Discovery". Wśród premier platformy w 2018 roku znajdzie się też 80 produkcji spoza Stanów Zjednoczonych (w tym m.in. pierwszy polski serial Netfliksa).
Według słów Wellsa, taktyka stawiania na własne produkcje, przynosi pożądane efekty, dlatego będzie kontynuowana. Nie określił przy tym momentu, w którym ktoś w Netfliksie powie dość – i czy w ogóle taki istnieje. Przyznał również, że choć rzeczy produkowanych przez platformę jest coraz więcej, to szefostwu wcale nie zależy, by odgrywały one dominującą rolę.
"Ludzi nie obchodzi, skąd pochodzą treści. Chcemy mieć najlepsze. Niekoniecznie musimy robić je sami" powiedział dyrektor finansowy Netfliksa. Stąd też wzrost nakładów na marketing – w 2018 roku platforma na promocję swoich produkcji zamierza przeznaczyć 2 miliardy dolarów.
Pod koniec zeszłego roku platforma mogła się pochwalić blisko 118 milionami użytkowników na całym świecie. "Więcej jest ludzi, którzy nie mają Netfliksa, niż tych, którzy mają – to nasza szansa" – stwierdził wprost Wells, jasno precyzując plany podboju świata w wykonaniu streamingowego giganta.
A pamiętajcie, że to wszystko już się dzieje. Spójrzcie tylko na listę marcowych zapowiedzi – a to tylko seriale! Pytanie nie brzmi już, kto to wszystko obejrzy, tylko kiedy w tym utoniemy?