7 rzeczy, które uczyniły mój tydzień lepszym
Marta Wawrzyn
25 marca 2018, 13:28
"Terror" (Fot. AMC)
W tym tygodniu oglądałam to co Wy i zachwycałam się po raz ostatni 2. sezonem "American Crime Story". A poza tym widziałam m.in. "Barry'ego i "Terror" – oba seriale znakomite, każdy na swój sposób.
W tym tygodniu oglądałam to co Wy i zachwycałam się po raz ostatni 2. sezonem "American Crime Story". A poza tym widziałam m.in. "Barry'ego i "Terror" – oba seriale znakomite, każdy na swój sposób.
1. Po pierwsze, "Barry"
Niezależnie od tego, czy znacie Billa Hadera z "Saturday Night Live" czy nie, "Barry" będzie dla Was dużym zaskoczeniem. Nowy serial HBO (start jutro, widziałam już całość i tak, będzie recenzja) to miks czarnej komedii z pulpową historią sensacyjną i zaskakująco dobrze tu pasującym dramatem egzystencjalnym. Tytułowy Barry jest płatnym zabójcą, ale bardziej z przypadku niż zamiłowania. W pewnym momencie podczas wykonywania zadania w Los Angeles trafia na zajęcia aktorskie i zaczyna się zastanawiać nad tym, czego chce w życiu.
Jest to kompletnie absurdalne i wydumane (Hader sam przyznał, że kiedy szukał pomysłu, w pewnym momencie po prostu rzucił: a co by było, gdybym zagrał płatnego zabójcę?), a jednak broni się w każdym calu. Barry bardzo szybko z dziwacznego konceptu przemienia się w prawdziwego człowieka, a że wokół niego dużo się dzieje, to będziecie żałować, że to nie jest serial, który można obejrzeć cały od razu.
2. Po drugie, "Terror"
Recenzja "Terroru" też wkrótce będzie, na razie mogę Was tylko zapewnić, że AMC nie zepsuło książki Dana Simmonsa. Barwne postacie marynarzy ożyły w wyśmienitych kreacjach aktorskich, przede wszystkim Jareda Harrisa jako komandora Croziera i Ciarána Hindsa jako sir Johna Franklina, a do tego jest pięknie, zimno i strasznie. Zachwycają literackie dialogi, wyraziste postacie i wspaniała, mroźna oprawa. Jeśli nie liczyć niszowego "Halt and Catch Fire", to najlepszy – moim skromnym zdaniem – serial AMC od czasów "Mad Men" i "Breaking Bad". A poza tym koniecznie przeczytajcie książkę!
3. Cudny finał "High Maintenance"
Ze względu na bardzo duże nagromadzenie premier prawdopodobnie nie zdążymy dokładniej opisać finału "High Maintenance", ale wiedzcie, że niezmiennie ten skromny serialik polecamy. Finał, prowadzący od Jules i długo oczekiwanego rozwodu, przez zaćmienie słońca, do Beth i kapryśnego mężczyzny o imieniu Steve, był zakończeniem, na jakie ten znakomity sezon zasługiwał – kwintesencją nowojorskiej niezwykłości i zarazem zachętą do tego, by czasem rozejrzeć się wokół siebie. Bo to nie jest serial o Nowym Jorku, a w każdym razie nie tylko. To opowieść o rzeczach pięknych, niezwykłych i wyjątkowych, które dzieją się wokół nas każdego dnia, jeśli tylko się rozejrzymy.
4. Nowe superduo w świecie "The Good Wife"/"The Good Fight"
Odcinek "The Good Fight" z zeszłej niedzieli był bardzo w stylu lżejszych i zabawniejszych odcinków "The Good Wife". Tyle że tym razem w centrum uwagi znalazły się Marissa i Maia, które razem sporo przeszły, by wylądować w końcu w barze, jak kiedyś Alicia i Kalinda. I mam nadzieję, że serial będzie częściej pokazywał te panie razem, bo zdecydowanie jest tu potencjał na fajną kobiecą przyjaźń, taką z dodatkiem kumpelskiej komedii.
5. "Zabójstwo Versace" po raz ostatni
Zgadzam się prawie ze wszystkim, co napisał o finale Mateusz. Kiedy teatralny styl Ryana Murphy'ego spotkał się ze skłonnością Toma Roba Smitha do zamieniania dramatów w melodramaty, efekty bywały różne. Ale patrząc na całość z perspektywy, jestem przede wszystkim zaskoczona tym, jak łatwo serial znalazł swój ton w tym sezonie i jak różny był on od tego, który już znaliśmy. Ciekawa jestem, co przyniesie sezon o Katrinie. Zwłaszcza że konkurencję ma mocną – "Treme" Davida Simona, gdzie także pojawiło się sporo dowodów na to, że to, co się działo w Nowym Orleanie w trakcie huraganu i po nim, jak najbardziej usprawiedliwia określenie American crime.
6. "Fargo" w odległej przeszłości? Tak, poproszę!
A potem najlepiej jeszcze "Fargo" w odległej przyszłości. Uwielbiam to, jak o poszerzaniu istniejących już popkulturowych światów myśli Noah Hawley, i mam nadzieję, że zrealizuje ten konkretny pomysł.
7. Nowe "Wielkie kłamstewka" już się kręcą
Czasem wystarczy widok dwóch pań przy stoliku, żeby dzień zrobił się od razu lepszy.