7 rzeczy, które uczyniły mój tydzień lepszym
Marta Wawrzyn
8 kwietnia 2018, 13:03
"Legion" (Fot. FX)
W tym tygodniu cieszyło mnie przede wszystkim to, że seriale pochodzące z telewizji FX trzymały poziom, nieosiagalny w tym momencie praktycznie dla nikogo innego. A poza tym piszę o "Terrorze", "Ricku i Mortym" i nie tylko.
W tym tygodniu cieszyło mnie przede wszystkim to, że seriale pochodzące z telewizji FX trzymały poziom, nieosiagalny w tym momencie praktycznie dla nikogo innego. A poza tym piszę o "Terrorze", "Ricku i Mortym" i nie tylko.
1. "Legion" wrócił i jest "dziesięć razy bardziej"
Jeśli dziewczyna zamieniająca się osobowością z kotem jest jednym z mniej dziwnych widoków, to znaczy, że twórcy "Legionu" naprawdę się postarali. Atrakcji w "Chapter 9" było co niemiara – od Jona Hamma, który tym razem sprzedał mi coś innego niż nostalgia, poprzez absolutnie odjazdowy pojedynek taneczny, aż po bardzo ważnego faceta z koszem na głowie, stołówkę pracowniczą z goframi podpływającymi do głodnego człowieka na miniaturowych łódkach i Dana Stevensa recytującego "White Rabbit". A do tego była zabawa dźwiękiem, światłem, kolorami, kadry przypominające surrealistyczne obrazy. Normalka. Przyzwyczailiśmy się.
Rację miała Aubrey Plaza, kiedy mówiła, że będzie jak w 1. sezonie, tylko "dziesięć razy bardziej". Ale nie to mnie zachwyca najbardziej. Najbardziej zachwyca mnie fakt, że "Legion" w całym tym szaleństwie pozostaje prostą historią, w której da się wyróżnić główne wątki i w której – przede wszystkim – nie gubią się proste emocje.
Lubię te momenty, kiedy z twarzy Davida znika uśmiech łotrzyka (a znika coraz rzadziej), robi się prawie idyllicznie, i wydaje się, że wszystko będzie tak jak kiedyś, w miejscu zwanym Summerlandem. Ale jeszcze bardziej "Legion" mi się podoba, kiedy Noah Hawley sugeruje, że wydarzy się coś strasznego i absolutnie nic nie będzie już dobrze. Z komiksu wiemy, że historia syna Profesora X będzie zmierzała w coraz mroczniejszym kierunku, z kolei Jon Hamm nam pokazał, co potrafi narodzić się z niewinnego jajka. Spodziewam się więc w tym sezonie uderzeń emocjonalnych, które zaskoczą mnie swoją mocą. Bo czego jak czego, ale przeżywania losów bohaterów komiksowej opowieści nie miałam w planach.
2. A poza tym "The Americans" i "Atlanta", i "Trust"
Seriale telewizji FX – które w Polsce czasem są na FOX-ie, czasem na HBO, a czasem znikają w jakiejś próżni na długie miesiące, choć naprawdę na to nie zasługują – ostatnio mają w sobie więcej inwencji niż kiedykolwiek, na co dowody znajdziecie dziś wieczorem w naszych hitach. "The Americans" chyba nie muszę państwu przedstawiać. W "Atlancie" dzieją się rzeczy dziwne i jeszcze dziwniejsze, a Donald Glover raz po raz udowadnia, że jest jednym z najzdolniejszych twórców we współczesnej telewizji (wielka szkoda, że FX z Marvelem wystraszyli się "Deadpoola" w jego wersji).
Z kolei moja najnowsza serialowa miłość – "Trust" – jest dokładnie tak nietypowy, nieokiełznany, fantastyczny i bombastyczny, jak Mateusz opisał. I tak, jest w tym trochę sztuki dla sztuki, ale czyż nie jest dobrze żyć w czasach, kiedy seriale nie wyglądają tak samo, nie posługują się identycznymi środkami wyrazu i nie da się przewidzieć, w jakie rejony nas zaprowadzą? "Trust" jest dokładnie takim serialem.
3. Raz jeszcze – "Terror"
"Terror" regularnie pojawiał się ostatnio na Serialowej, bo to nie tylko jedna z najciekawszych premier tej wiosny, ale i najlepsza rzecz, jaką AMC stworzyło od bardzo, bardzo dawna (jeśli nie liczyć niszowego "Halt and Catch Fire"). W tym tygodniu udało mi się uciąć pogawędkę z jego twórcami – Davidem Kajganichem i Soo Hugh – którą w przyszłym tygodniu postaram się spisać. Dowiedziałam się, jak się robi Arktykę w studiu, czemu w serialu prawie nie ma kolorów i ile statków tak naprawdę widzimy, kiedy patrzymy na Erebusa i Terror. Ciąg dalszy nastąpi!
4. "Bushworld Adventures", czyli poznajcie Reeka i Mordiego
Tym razem na 1 kwietnia nie było całego nowego odcinka "Ricka i Morty'ego", ale dostaliśmy pyszną australijską przygodę, w której bardziej nawet od samej fabuły bawiły mnie akcenty i wygląd obu panów. Teraz pozostaje czekać na informację o zamówieniu 4. sezonu – która prędzej czy później się pojawi, bo powodem opóźnienia są negocjacje związane z nowymi kontraktami.
5. A po smogu przyjdzie deszcz
Platformy streamingowe pokazały w tym tygodniu swoje nie najlepsze oblicze – mam na myśli skasowanie "Everything Sucks!" i przede wszystkim "Mozart in the Jungle" – także niekoniecznie mam ochotę je chwalić za cokolwiek. Ale też faktem jest, że ten, kto wymyślił, jak sprzedać w Polsce "The Rain", zasługuje na wyrazy uznania.
Ze smogu pod rynnę. pic.twitter.com/ekpkk6SfXE
— Netflix Polska (@NetflixPL) 4 kwietnia 2018
6. Kiernan Shipka jako nowa Sabrina
Nie czekam z wypiekami na twarzy na nową "Sabrinę, nastoletnią czarownicę", bo nie mam już 15 lat (niestety). Ale uważam Kiernan Shipkę za jedną z najzdolniejszych młodych aktorek i dla niej obejrzałabym pewnie wszystko. Na pewno zerknę na nią w roli Sabriny, a poza tym muszę przyznać, że ona i "nowy Harvey" wyglądają naprawdę uroczo.
Well, it's out there. A 1st look at Harvey and Sabrina from the "Chilling Adventures of #Sabrina." ADORBS, right? pic.twitter.com/9n8cznpv2c
— RobertoAguirreSacasa (@WriterRAS) 4 kwietnia 2018
7. I Meryl Streep na planie "Wielkich kłamstewek"
Teraz tylko czekać na pierwszego Oscara dla serialu telewizyjnego!
First day on the set with Meryl and "my" darling boys! #BigLittleLies
Post udostępniony przez Nicole Kidman (@nicolekidman)