8. sezon "Gry o tron" już bije rekordy. Na razie w długości kręcenia jednej bitwy
Mateusz Piesowicz
10 kwietnia 2018, 18:02
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Co można zrobić w niecałe 2 miesiące? W przypadku "Gry o tron" odpowiedź jest prosta: nakręcić jedną sekwencję bitewną. Czegoś takiego jeszcze nie było.
Co można zrobić w niecałe 2 miesiące? W przypadku "Gry o tron" odpowiedź jest prosta: nakręcić jedną sekwencję bitewną. Czegoś takiego jeszcze nie było.
Zwykle twórcy chwalą się, gdy zakończą zdjęcia do filmu lub całego sezonu serialu. W "Grze o tron" skala przedsięwzięcia jest jednak na tyle duża, że czasem trzeba się pochwalić ukończeniem zaledwie jednej sekwencji. Tak właśnie zrobił Jonathan Quinlan, asystent reżysera przy 8. sezonie serialu, który na swoim instagramowym koncie opublikował zdjęcie z podziękowaniem dla ekipy. To zdążyło już wprawdzie zniknąć, ale w sieci oczywiście nic nie ginie.
55 dni (a właściwie nocy) w trzech różnych lokacjach, a to wszystko w mrozie, śniegu, deszczu, błocie i innych atrakcjach. Tyle czasu zajęło twórcom nakręcenie jednej batalistycznej sekwencji, której potężnego rozmachu i okoliczności możemy się na razie tylko domyślać. Wiadomo już natomiast, że twórcy "Gry po tron" po raz kolejny przebili samych siebie. Dość powiedzieć, że dotychczasowy rekord należał do pamiętnej Bitwy Bękartów z 6. sezonu, którą kręcono "tylko" przez 25 dni.
Liczymy zatem, że efekt na ekranie będzie również ponad dwa razy lepszy i dosłownie wbije nas w fotele. By się o tym przekonać, musimy jednak uzbroić się w cierpliwość. Finałowy sezon "Gry o tron" zadebiutuje w HBO dopiero w 2019 roku.