Kolejna odsłona szaleństwa – tysiąc oryginalnych produkcji w Netfliksie do końca roku
Mateusz Piesowicz
16 maja 2018, 20:02
Fot. Netflix
Netflix nieustannie zalewa nas własnymi serialami, filmami i programami, a tempo ich wypuszczania jeszcze wzrośnie. Do końca 2018 roku w zasobach serwisu ma ich być już okrągły tysiąc!
Netflix nieustannie zalewa nas własnymi serialami, filmami i programami, a tempo ich wypuszczania jeszcze wzrośnie. Do końca 2018 roku w zasobach serwisu ma ich być już okrągły tysiąc!
1000, słownie tysiąc, wszelkiego rodzaju oryginalnych produkcji znajdziecie na Netfliksie do końca tego roku. Tak przynajmniej zapowiedział dyrektor ds. programowych serwisu Ted Sarandos podczas konferencji branżowej w Nowym Jorku. I choć wydaje się to absolutnie kosmiczną liczbą, nie ma powodów, by mu nie wierzyć. W końcu działania streamingowego giganta już dawno przestały mieścić się w granicach zdrowego rozsądku.
Sarandos powiedział również, że od teraz do końca 2018 roku premierę będzie miało jeszcze 470 produkcji, potwierdzając też to, o czym od dawna doskonale wiemy – Netflix mocno stawia na swoje. Według słów dyrektora programowego, zdecydowana większość, bo aż 85% z wynoszącego 8 miliardów dolarów budżetu na treści, serwis przeznacza na oryginalne produkcje. Te z kolei "regularnie oglądać" ma 90% jego klientów.
Nie wiemy, co według Sarandosa oznacza "regularne oglądanie", ale też wątpliwe, by Netflix inwestował wielkie pieniądze w coś, co mu się nie opłaca. Choć niedawne nieoficjalne dane ujawniły, że w Stanach Zjednoczonych znacznie większym magnesem na widza wciąż są znane, nabywane na licencji tytuły, strategia stawiania na oryginalne produkcje w dłuższej perspektywie jest z pewnością bardziej opłacalna.
Także dlatego, że konkurencja już od jakiegoś czasu zapowiada uruchomienie własnych platform streamingowych. Choćby Disney, który zapowiedział taki ruch na 2019 rok, co jednak Sarandos skwitował krótkim: "Nie wiem, co im zajmuje tak długo". Co prawda, to prawda, do tego czasu Netflix będzie już pewnie zbliżał się do drugiego tysiąca swoich produkcji. I kto wie, jak dobrze pójdzie, to może nawet zdążymy obejrzeć jakąś czwartą część z tego.