Ilu jest Bernardów i jaki cel przyświeca parkom z serialu? Przegląd teorii na temat 2. sezonu "Westworld"
Mateusz Piesowicz
26 maja 2018, 20:12
"Westworld" (Fot. HBO)
Nie ma "Westworld" bez fanowskich teorii. Te dotyczące 2. sezonu są dość wiarygodne, nieco dziwne i kompletnie absurdalne. Oto nasz szybki przegląd tych najpopularniejszych.
Nie ma "Westworld" bez fanowskich teorii. Te dotyczące 2. sezonu są dość wiarygodne, nieco dziwne i kompletnie absurdalne. Oto nasz szybki przegląd tych najpopularniejszych.
"Westworld" to serial, który w każdym odcinku dostarcza tony materiałów dla użytkowników Reddita i wszystkich, lubiących tworzyć fanowskie teorie. Przejrzeliśmy część z nich, skupiając się na tych najbardziej nas intrygujących i… nie wydaje nam się, byśmy stali się przez to mądrzejsi.
Jak pokazał 1. sezon, część z tych teorii może się jednak jak najbardziej sprawdzić, więc niewykluczone, że gdzieś tutaj leży klucz do zrozumienia, co właściwie dzieje się w serialu. Dlatego jeśli nie chcecie psuć sobie niespodzianki, uważajcie na potencjalne spoilery.
Co naprawdę robi w parku korporacja Delos?
Teoretycznie odpowiedź jest prosta i dokładnie taka, jak od dawna przewidywaliśmy – parki rozrywki są tylko przykrywką dla prób stworzenia życia wiecznego. Dodajmy, że nieudanych, co widzieliśmy niedawno na przykładzie Jamesa Delosa (Peter Mullan), którego świadomość przeniesiona do ciała hosta odrzucała rzeczywistość. Wiele jednak wskazuje na to, że jest to tylko część odpowiedzi, a kluczem do odkrycia całej jest Peter Abernathy (Louis Herthum) – host użyty do przetransportowania poza park jakiegoś rodzaju danych, na których korporacji zależy tak mocno, że odmówiła wysłania pomocy, dopóki nie zostaną one dostarczone.
Co może być istotniejsze od ratowania życia parkowych gości? Tutaj zaczynają się domysły. Wiemy, że Delos zbierało szczegółowe informacje na temat swoich klientów (w tym ich DNA), co rodzi sporo możliwości. Począwszy od tworzenia mechanicznych kopii prominentnych gości i obsadzania nimi najwyższych stanowisk na świecie (taki motyw pojawił się w "Futureworld" – sequelu oryginalnego filmu z 1976 roku), do bardziej przyziemnej, ale jakże pasującej do współczesnych czasów teorii o zbieraniu danych, by za ich pomocą manipulować konkretnymi ludźmi i całymi masami. Czy to nie brzmi dokładnie jak coś, co robią współcześnie wszystkie wielkie korporacje, tylko na jeszcze bardziej niedopuszczalną skalę?
Do kogo należy moduł wykradziony przez Bernarda?
Pamiętacie rozgrywającą się w nieokreślonej przeszłości scenę z 4. odcinka, w której Bernard (Jeffrey Wright), zapewne kontrolowany przez Forda (Anthony Hopkins), wdarł się do tajnego laboratorium Delos, polecił wymordować jego pracowników, a samemu wyniósł stamtąd tajemniczą czerwoną kulę? Na niej prawdopodobnie znajduje się czyjaś świadomość, a kandydatów mamy kilku. Na czele z samym Robertem Fordem, który w ten sposób sprytnie obszedłby własną śmierć i zafundowałby sobie triumfalny powrót do świata żywych.
Opcji jest jednak więcej. Istnieje ciekawa teoria, mówiąca, że moduł zawierał świadomość współzałożyciela parku, Arnolda. I teraz uważajcie – miałaby ona już zostać zaaplikowana hostowi, co oznaczałoby, że w scenach z teraźniejszości (od jego przebudzenia na plaży w 1. odcinku) oglądamy już nie Bernarda, lecz powoli budzącego się do życia Arnolda. To z kolei miałoby tłumaczyć m.in. jego dziwne zachowanie, problemy z pamięcią oraz rozmowę z Dolores (Evan Rachel Wood) w scenie otwierającej sezon. Bernard jest wszak hostem stworzonym na wzór Arnolda, ale jego świadomości nie posiadał – czyżby to właśnie Dolores miała stać za jego przebudzeniem, a on przeżywał teraz mniej więcej to samo, co ona w poprzednim sezonie?
Trzecia teoria mówi, że moduł zawiera świadomość młodego Williama (Jimmi Simpson), a poszukiwania jego starszej wersji – Mężczyzny w Czerni (Ed Harris) – zmierzają do spotkania tej dwójki. Jak wspominał zza grobu Robert Ford, tym razem gra jest stworzona specjalnie dla Williama – może po to, by przypomnieć mu, jakim człowiekiem był kiedyś? Do tego z pewnością pasowałoby też pojawienie się w parku jego córki.
Czym jest tajemnicze miejsce, którego szuka Dolores?
Dolina po drugiej stronie – w taki sposób odnosi się Dolores do miejsca, którego usilnie poszukuje. Znamy je również pod nazwą Glory i najprawdopodobniej widzieliśmy w budowie, gdy młody William pokazywał je w przeszłości Dolores. O ile to w ogóle jest miejsce, bo ona sama określiła je bronią, której użyje, by "ich" zniszczyć. I w tym miejscu wypada wrócić do punktu pierwszego i zbierania danych gości przez Delos. Być może są one przechowywane właśnie tam?
Można pójść jeszcze dalej i założyć, że w dolinie tworzone są mechaniczne kopie klientów Westworld (lub jakiegoś rodzaju hybrydy maszyn i ludzi). Przejmując nad nimi kontrolę, Dolores z pewnością miałaby w ręku potężną broń przeciwko swoim ludzkim oprawcom. A może nawet klucz do stworzenia całkiem nowej rasy, która miałaby przejąć kontrolę nad światem?
Czy Bernard to Bernard?
Co naprawdę dzieje się w tym sezonie z Bernardem, to prawdziwa zagwozdka. Wspominałem już powyżej o teorii z Arnoldem, ale na niej się bynajmniej nie kończy. Wręcz przeciwnie, wynajdowane są coraz to nowe dowody na to, że sprawa może być jeszcze bardziej skomplikowana.
Jedna z popularnych teorii mówi, że wszystkie wydarzenia, które mają miejsce w teraźniejszości, są tak naprawdę pętlą, w jakiej tkwi Bernard, by odkryć, co stało się w parku. Oznaczałoby to, że pracownicy Delos wiedzą o tym, że ten jest hostem i wykorzystują go, zbierając w ten sposób informację. Miałyby o tym świadczyć liczne nieścisłości, jakie znaleziono w scenach na plaży.
Ale to nie wszystko, bo jest jeszcze blizna na czole Bernarda, którą miał w przeszłości, ale w teraźniejszości już nie. Stąd przypuszczenie, że kopii Bernarda jest znacznie więcej i mogą służyć różnym celom. Potwierdzone zresztą kadrem ze zwiastuna, który można było przegapić w razie mrugnięcia, więc poniżej możecie go zobaczyć w całej okazałości. Mamy więc nie tylko różne linie czasowe z Bernardem, ale i różnych Bernardów, z których niektórzy mają zadatki na bycie Arnoldami. Uff…
Za wszystkim stoi Jimmi Simspon
Nie, to nie jest coś, co zgłębiono na Reddicie, ale nie mielibyśmy nic przeciwko temu. Zwłaszcza gdyby ogłosił to sam aktor w takim stylu, w jakim komentuje najbardziej absurdalne teorie na temat serialu w poniższym filmie. Choć trzeba przyznać, że niektóre z nich brzmią całkiem wiarygodnie.