"Mad Men": 10 rzeczy, za którymi tęskniliśmy
Redakcja
25 marca 2012, 20:00
Magia starych reklam
Marta Wawrzyn: Niektórzy mówią, że "Mad Men" to "taka lepsza telenowela", ale to pewnie dlatego, że nie widzą szczegółów. Ja uważam za pomysł genialny osadzenie tej historii w świecie twórców reklam, bo to właśnie w reklamach odbijała się jak w lustrze prawda o tamtych czasach. Bicie kobiet i dzieci, seksizm i rasizm we wszelkich odmianach, pedofilia, lekarze polecający palenie, malutkie dzieci z butelkami gazowanych napojów – a wszystko to w pięknej oprawie.
Uwielbiam oglądać stare reklamy, po trosze ciesząc się, że nie żyję w Ameryce z ich czasów. Uwielbiam oglądać proces ich tworzenia, choć mam wrażenie, że w "Mad Man" trochę to jednak przesłodzono. Chciałabym, aby w 5. sezonie było więcej takich odcinków jak "Maidenform", gdzie reklama (pamiętacie Marilyn i Jackie?) stanowiła bardzo ważną część całej historii. W końcu niektóre z tych reklam to małe dzieła sztuki.
Wielka historia, która dzieje się w tle
Michał Kolanko: Ameryka z 1. sezonu a Ameryka z sezonu 5. to dwa różne kraje. A najważniejsze jeszcze przed nami: zapowiedzi rewolucji seksualnej, hipisi, wojna w Wietnamie, kontrkultura, walka o prawa obywatelskie Murzynów. Jak na te gwałtowne zmiany społeczne będą reagować bohaterowie serialu? Kto najlepiej, a kto najgorzej zniesie przemiany lat 60.?
Sadzę, że Don, który już wielokrotnie pokazał, że potrafi zarówno w życiu publicznym jak i zawodowym, że potrafi przystosować się do każdej sytuacji, i tym razem z łatwością przyzwyczai się do nowych warunków. Ale nie przyjdzie mu to łatwo, a jego bardziej konserwatywnym kolegom może sprawić to sporo kłopotów.
Zgniła atmosfera pracy w kłębach dymu i oparach alkoholu
Marta Wawrzyn: Pracownik biurowy z XXI wieku rzadko się dobrze bawi. Rzadko ma czas na ploteczki czy choćby prawdziwy obiad. Rzadko się spóźnia, rzadko wychodzi z pracy przed czasem, rzadko… No wiecie, nie jest fajnie, w ogóle nie jest fajnie, a poczucie, że czas przecieka przez palce, dzieci rosną, a wszystko co ważne dzieje się poza biurowcem, nie pomaga tego przetrwać.
W "Mad Men" jest zupełnie inaczej. Biuro to miejsce, w którym, jak w dobrym przedszkolu, jest czas na pracę i zabawę, na głupie dowcipy, długie obiady, rozmowy o niczym, a nawet leżakowanie w środku dnia. Don zazwyczaj przychodzi spóźniony (no chyba że spędził w biurze noc. Niemal wszyscy w "Mad Men" spędzają czasem noc w biurze), "poranek" często zdarza mu się zaczynać od szklaneczki czegoś na wzmocnienie i papierosa. W ciągu dnia wypija jeszcze sporo takich szklaneczek i wypala niejednego papierosa. Oczywiście picie i palenie w pracy to przywilej mężczyzn i Peggy. Sekretarki służą do przypominania o spotkaniach, budzenia ich, kiedy przysną, przynoszenia im pełnych butelek oraz lodu i aspiryny. Sekretarki rzadko dobrze się bawią.
Ale kogo obchodzą sekretarki, kiedy możemy popatrzeć na królów życia, niemających pojęcia, co to rak płuc, nieświadomych istnienia takiej choroby jak alkoholizm, śmiejących się rubasznie, pokasłujących dyskretnie, pewnych, że mają to co najlepsze. Tylko czy to wszystko daje im szczęście? Odpowiedź na to pytanie zapewne dobrze znacie.
Ładne sukienki
Marta Wawrzyn: Moda lat 60. to dla mnie jedna z najciekawszych rzeczy w "Mad Men". Każda z głównych bohaterek serialu ubiera się nieco inaczej i każda ubiera się świetnie. Peggy na początku wyglądała fatalnie, ale wraz z kolejnymi odcinkami możemy oglądać, co dzieje się z kobietą na Manhattanie, której portfel robi się coraz grubszy. Jej sukienki są typowo biurowe, poprawne, o prostym kroju. Czasem pozwala sobie na szaleństwo z mocniejszym kolorem albo dodatkami. Nie wygląda jeszcze idealnie, ale i tak dużo bym dała, żeby mieć jej ciuchy. Joan też pracuje w biurze, ale ubiera się znacznie bardziej seksownie, w dopasowane kiecki w jaskrawych kolorach, idealnie opinające jej krągłości.
Najbardziej jednak tęsknię za kreacjami serialowej Barbie, Betty. Jej styl żony idealnej to coś przerażającego, ale i bardzo, bardzo pięknego. Gdybym miała w szafie to co ona, niewątpliwie wiedziałabym, co z tym zrobić. I to nawet bez męża.
Ruda
Michał Kolanko: Czym byłby "Mad Men" bez rudowłosej piękności Joan? Przez półtora roku bardzo się za nią stęskniłem. Jest jedną z najbardziej niezwykłych postaci w serialu, który jest przecież pełny ciekawych i oryginalnych ludzi. Co zmieniło się w życiu Joan? Jak odnalazła się w nowej sytuacji życiowej? Jak poukładała sobie relacje z Rogerem? Odpowiedzi na niektóre z tych pytań poznamy już dziś w nocy.
Humor nieskażony polityczną poprawnością
Marta Wawrzyn: Jako kobieta pewnie nie powinnam tak mówić, ale jedną z rzeczy, za które najbardziej lubię "Mad Men", są seksistowskie żarty, którymi rzucają faceci z Madison Avenue. A do tego żarty z gejów, Murzynów, Brytyjczyków, Japończyków… Świat, w którym nie ma pojęcia poprawności politycznej, wydaje mi się dużo lepszy, niż dzisiejszy, bo nie tak obłudny.
Tęsknię też za cynizmem Dona (wiecie, kto wynalazł miłość? Tacy faceci jak Don, po to żeby sprzedawać nylony), sarkastycznymi uwagami Rogera, refleksyjnym dowcipem Joan, drobnymi złośliwostkami Peggy. "Mad Men" to nie jest serial, w którym dominuje optymistyczna wersja świata, ale humoru, i to naprawdę śmiesznego, jest w nim więcej niż w niejednej komedii.
Piękności w łóżku Dona Drapera
Michał Kolanko: Przez półtora roku zastanawialiśmy się co będzie dalej z Donem Draperem. Ale dla mnie kluczowe było jeszcze jedno pytanie: jak w nowym sezonie będą wyglądać jego romanse? W końcu trudno wyobrazić sobie Dona, który nie romansuje. Artystki, sekretarki, panie bogate i wpływowe, kobiety bezimienne, studentki, dziwki, stewardessy. Główny bohater "Mad Men" bierze wszystko, choć poniżej pewnego poziomu urody oczywiście nie schodzi.
Czy w 5. sezonie się zmieni? Czy się ustatkuje po zaskakujących oświadczynach z finału poprzedniej serii? Cały "Mad Men" to w pewnym sensie historia zdrad i kolejnych przygód Drapera, który zdaje się uważać , że nie obchodzą go żadne reguły. Ale jednocześnie jest w tym zawadiacki i łobuzerski. Takiego Dona mi przez ten długi czas bardzo brakowało.
Szaleństwa panny Peggy
Marta Wawrzyn: Oczywiście, Don jest świetną postacią, podobnie jak Joan czy Roger, ale to właśnie Peggy uwielbiam najbardziej. Czasem niesamowicie silna, czasem słaba jak mała dziewczynka, czasem zaskakująco dojrzała, na tyle dojrzała, żeby zrozumieć steranego życiem Dona, czasem popełniająca głupstwo za głupstwem. Pilna uczennica swojego szefa, która zrobi wszystko, co trzeba, żeby odnieść sukces: wypije rano whisky zamiast kawy, zapali trawkę, zdejmie stanik, aby pozbawić argumentu kolegę z pracy, zwolni współpracownika, tylko po to, żeby pokazać, że może.
Uwielbiam w niej to, że, w przeciwieństwie do Joan, potrafi załatwiać sprawy jak facet. Co oczywiście nie zawsze znaczy rozsądnie. Peggy wydaje się cyniczna, sztywna i zdecydowanie zbyt ambitna, ale mam wrażenie, że tylko ktoś taki mógł zostać osobą nr 2 w biurze pełnym mężczyzn w latach 60. Dla wielu Amerykanek, które pracowały w biurach w tamtych czasach, "Peggy" była czymś nieosiągalnym. Nie miały takiej siły przebicia.
Nie mogę się doczekać nowych chłopaków panny Olson, jej świeżych pomysłów na reklamy i na siebie, a także kolejnych rozmów o życiu z Donem, najlepiej długich i szczerych, jak ta z odcinka "The Suitcase".
Spleen
Marta Wawrzyn: Pamiętnik Dona i jego użalanie się nad sobą w 4. sezonie momentami mnie już mocno nużyły, ale muszę przyznać, że jest coś fascynującego w tym braku szczęśliwości pięknych ludzi, którzy mają wszystko i to w dużych ilościach. Mam więc nadzieję, że Don nie skończy szybko jako radosny małżonek 20-latki, Peggy nie znajdzie ukochanego, który zaprowadzi ją do ołtarza, a Betty będzie upadać jeszcze bardziej, aż na samo dno.
Uganianie się bohaterów "Mad Men" za chwilami szczęścia i przekonywanie się raz po razie, że to wszystko i tak na nic, tworzy specyficzny, niepodrabialny klimat tego niesamowitego serialu. Co rusz ktoś próbuje zrobić "nowe 'Mad Men'", podkraść ten klimat, wprowadzić ten smutek, to prawdziwe życie w lukrowany świat dawnych lat – i mu nie wychodzi. Co mnie przekonuje, że Matthew Weiner jest scenarzystą bez mała genialnym.
Podglądanie postępu technologicznego
Michał Kolanko: "Mad Men" jako serial o tworzeniu reklam pokazuje też, jak szybko w latach 60. zmieniał się świat. Nowe technologie, nowe gadzety, nowy styl. To wszystko do tej pory było fantastycznie wplecione w fabułę serialu. Teraz "Mad Men" pokaże nastepny kawałek rzeczywistości. I znając jego twórców, zadbają, by realia gwałtownie zmieniającej się rzeczywistości konsumpcyjnej lat 60., były zaprezentowane z dbałością o każdy szczegół.