Broń dla 3-letnich dzieci? Zobaczcie, jak Sacha Baron Cohen wkręcił amerykańskich polityków
Marta Wawrzyn
16 lipca 2018, 14:01
"Who Is America?" (Fot. Showtime)
Broń dla nauczycieli w szkołach? To za mało. Bezpieczniej będzie, jeśli uzbroimy także dzieci – już w żłobku. Autor "Who Is America?" namówił amerykańskich polityków do poparcia tego pomysłu.
Broń dla nauczycieli w szkołach? To za mało. Bezpieczniej będzie, jeśli uzbroimy także dzieci – już w żłobku. Autor "Who Is America?" namówił amerykańskich polityków do poparcia tego pomysłu.
"Who Is America?" to nowy program satyryczny Sachy Barona Cohena, który zadebiutował wczoraj w USA na kanale Showtime, a także w Polsce na HBO GO. Przed premierą Showtime zapowiadał go jako "niebezpieczny" nowy projekt, a jak to wygląda w rzeczywistości?
Brytyjski komik, znany wcześniej m.in. jako Borat i Ali G, odgrywa różne postacie i wkręca ludzi, prezentując absurdy amerykańskiego życia społeczno-politycznego. Raz wychodzi nieźle, innym razem trudno przez to przebrnąć – a przynajmniej tak jest w 1. odcinku. To, co się udało, to 10-minutowy segment o NRA (National Rifle Association – organizacja, broniąca Amerykanom wolnego dostępu do broni), dostępie do broni i pomysłach, co zrobić, żeby w Ameryce było bezpieczniej.
Twórca "Who Is America?" wcielił się w nim w pułkownika Errada Morada, "eksperta antyterrorystycznego" prosto z Izraela, który zaprezentował niekonwencjonalny pomysł, jak rozwiązać problem strzelanin w szkole. Ten pomysł to "Kinderguardians", program, który pozwoliłby uzbroić nie nauczycieli, tylko dzieci – im młodsze, tym lepiej! Bo "jedyny sposób, żeby pokonać złego faceta z bronią, to dobry chłopiec z bronią".
Pułkownik Errad Morad przedstawił szczegóły swojego planu kilku mniej i bardziej znanym osobom z kręgów okołorepublikańskich, a reszta jest już nie śmieszna, tylko straszna. Najpierw mamy Philipa Van Cleave'a, działacza na rzecz prawa do posiadania broni, który już wcześniej zaliczył sporo kontrowersyjnych wypowiedzi.
Bardzo szybko zgodził się on, że broń w ręku dzieci to świetne rozwiązanie – co więcej, sam takie proponował, ale dla uczniów 7., 8. klasy. Nie miał też nic przeciwko wystąpieniu w filmiku instruktażowym dla 3-latków, jak używać broni i powstrzymywać przy jej pomocy złych ludzi, zanim zdążą nam zrobić krzywdę. Wystarczy mieć Puppy-Pistol, Gunny Rabbit albo Uzicorn – połączenie pistoletu i pluszaka – i dawaj! Można bronić się przed złymi facetami. W arsenale pojawił się nawet uzbrojony misio dla niemowlaków, bo czemu nie. Dowiedzieliśmy się też, że dzieci to dobry materiał na żołnierzy, bo jeszcze nie mają rozwiniętego sumienia (!).
A to dopiero początek. W Waszyngtonie również Sacha Baron Cohen nie miał problemu ze znalezieniem kogoś, kto potwierdzi, że uzbrojenie dzieci to świetna sprawa. Pierwszą taką osobą okazał się lobbysta Larry Pratt, emerytowany szef Gun Owners of America, stowarzyszenia mającego 1,5 mln członków. Od tego pana dowiedzieliśmy, że w Ameryce liberałowie "są uprzedzeni w stosunku do młodych ludzi z bronią, zwłaszcza w szkole". Zgodził się on też ze stwierdzeniem, że niemowlaki nie boją się broni – ten strach pojawia się później, a winne temu są media.
Pratt spędził miłe chwile przez kamerą z pułkownikiem Moradem, żartując na temat strzelania do muzułmanów czy gwałcenia własnej żony i ostatecznie zgodził się wesprzeć jego plan w Waszyngtonie. I wydawałoby się, że na tym naprawdę historia programu "Kinderguardians" powinna się zakończyć – bo czy ktoś z Kongresu może się na to nabrać?
Owszem, dał się nabrać i to nie jeden, a kilku. "Kinderguardians" poparł były senator Trent Lott, a także obecni kongresmeni Dana Rohrabacher i Joe Wilson (który oznajmił, że 3-latek nie obroni się przecież przed złym człowiekiem, rzucając w niego piórnikiem Hello Kitty), oraz były kongresmen, obecnie gospodarz programu radiowego Joe Walsh. Ten ostatni spuentował całość, mówiąc "Happy shooting, kids".
Cały segment możecie obejrzeć poniżej, a 1. odcinek "Who Is America?" z polskimi napisami jest dostępny w serwisie HBO GO.
Polityków wkręconych przez Sachę Barona Cohena będzie więcej (wśród nich były wiceprezydent Dick Cheney i była kandydatka Republikanów na wiceprezydenta Sarah Palin), a o tym, jak tworzenie takiego programu wygląda "od kuchni", opowiedział w CNN Joe Walsh.
Były kongresmen został ściągnięty do Waszyngtonu pod pretekstem wręczenia mu nagrody jako "przyjacielowi Izraela". Wszystko odbywało się z wielką pompą, wysłano nawet po niego limuzynę, a potem okazało się to jedną wielką ściemą – z długiego nagrania w programie wykorzystano tylko te fragmenty, w których Walsh powiedział, jak to sam określił, "głupie rzeczy". A następnie je zaprezentowano w zupełnie innym kontekście, niż zostały wypowiedziane.
Walsh rozbroił bombę, oznajmiając, że o nic się nie obraził i nadal go bawi humor prezentowany przez brytyjskiego komika, ale uważa, że to ważne, powiedzieć ludziom, jak takie programy powstają. Sarah Palin ponoć została wkręcona w jeszcze bardziej bezczelny sposób, bo brytyjski komik udawał przed nią weterana na wózku.
Nie ma więc mowy o subtelności – dwie Ameryki są faktem i obie strony walczą bezpardonowo o swoje. A telewizja Showtime udostępniła właśnie liberałom dobrą platformę. Nic dziwnego, że na republikańskich polityków padł strach – w końcu wielu z nich udziela wywiadów codziennie, często nie wiedząc, z kim właściwie rozmawiają. Nie da się takich sytuacji uniknąć. Oczywiście można by jeszcze spróbować nie mówić "głupich rzeczy", ale to prawdopodobnie przerasta wszystkich polityków, z prawa i lewa, nie tylko w Ameryce.
Kolejne odcinki "Who Is America?" w kolejne poniedziałki na HBO GO.