"The Last Man on Earth" – co działoby się w 5. sezonie, gdyby serialu nie skasowano?
Mateusz Piesowicz
9 sierpnia 2018, 20:02
"The Last Man on Earth" (Fot. FOX)
Zakończyć sezon cliffhangerem i skasować serial – fanom "The Last Man on Earth" przydarzyło się niedawno to nieszczęście. Na osłodę Will Forte wyjaśnił, co miało się dziać w serialu dalej.
Zakończyć sezon cliffhangerem i skasować serial – fanom "The Last Man on Earth" przydarzyło się niedawno to nieszczęście. Na osłodę Will Forte wyjaśnił, co miało się dziać w serialu dalej.
"The Last Man on Earth" był jednym z seriali, które nie przetrwały niedawnej czystki w FOX-ie. W przeciwieństwie jednak do "Brooklyn Nine-Nine" czy "Lucyfera", komedia o grupie ocalałych z apokalipsy nie została uratowana przez inną stację, więc jej fani musieli się na dobre pożegnać z bohaterami. To było natomiast o tyle irytujące, że twórcy zakończyli 4. sezon cliffhangerem.
Jak pamiętacie, w ostatniej scenie 18. odcinka Tandy i reszta zostali otoczeni przez grupę tajemniczych postaci. Kim byli ci ludzie? Dlaczego chowali się w podziemnym schronie? I po co im maski przeciwgazowe? Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, odpowiedzi na te pytania poznalibyśmy w 5. sezonie. Skończyło się jednak inaczej, zatem muszą nam wystarczyć słowa samego twórcy serialu, który wyjaśnił sprawę w podcaście "Good One".
– Ci ludzie zeszli do bunkra, gdy pojawił się wirus. Mieli ze sobą jakiegoś medycznego eksperta czy naukowca, który powiedział: "Dokładnie w tym momencie wirus nie będzie już groźny. Będziecie mogli bezpiecznie wyjść", i to był właśnie ten moment. Wtedy zobaczyli bandę włóczęgów – nas – których uznali za poważne niebezpieczeństwo. Myśleli, że wszyscy są martwi, więc poddali nas kwarantannie – powiedział Forte.
Jak zawsze w "The Last Man on Earth", sprawa w końcu by się jednak wyjaśniła i nasi bohaterowie dogadaliby się z nowo poznanymi ocalałymi. "Wyglądają przerażająco, ale okazaliby się miłymi ludźmi" – przyznał odtwórca głównej roli. Jedna osoba z grupy zostałaby więc wypuszczona z kwarantanny, co miałoby jednak fatalne skutki.
– Jesteśmy uodpornieni na wirusa, ale jesteśmy też jego nosicielami. Zarazilibyśmy ich więc od razu i zaczęliby padać jak muchy. Musielibyśmy zatem ponownie wrócić do naszej małej grupki, może namawiając kogoś jeszcze, żeby z nami został – ujawnił Will Forte.
Cały ten wątek miał trwać około 4-5 odcinków i można się w nim było spodziewać jakiegoś gościnnego występu w stylu tego Jona Hamma z 3. sezonu, który zginął wówczas, gdy tylko się pojawił. Mamy zatem czego żałować, zwłaszcza że 5. odsłona serialu byłaby już prawdopodobnie finałową.
Co jednak ciekawe, Forte wcale nie miał konkretnego pomysłu, jak zakończyć serial. Jego tłumaczenie dobrze ilustruje, dlaczego "The Last Man on Earth" miał takie wahania formy i nieraz wyglądał, jakby twórcy nie bardzo wiedzieli, dokąd zmierzają.
– Nie wiedzieliśmy, jak zamierzamy zakończyć serial. Pewnie uporalibyśmy się z tym tak samo, jak ze wszystkim innym: usiedlibyśmy razem w pokoju i rozgryźlibyśmy to. Byłoby tam tylu inteligentnych ludzi, że znaleźlibyśmy coś, co pasowałoby widzom – powiedział Forte.