Netflix nie lubi terminu binge-watching? Guy Pearce mówi, że aktorzy nie mogą go używać w wywiadach
Marta Wawrzyn
30 sierpnia 2018, 14:02
"The Innocents" (Fot. Netflix)
Nazwijmy binge-watching jakoś inaczej, a związane z nim negatywne konotacje znikną? Guy Pearce z "The Innocents" mówi, że Netflix poinstruował aktorów, aby tego terminu nie używali.
Nazwijmy binge-watching jakoś inaczej, a związane z nim negatywne konotacje znikną? Guy Pearce z "The Innocents" mówi, że Netflix poinstruował aktorów, aby tego terminu nie używali.
Binge-watching, czyli pochłanianie seriali po kilka odcinków albo i sezonów naraz, stało się w ostatnich latach prawdziwym fenomenem. I tak, ma z tym coś wspólnego Netflix, który jako pierwszy zaczął wypuszczać nowe seriale całymi sezonami. Problem w tym, że od debiutu "House of Cards" zdążyło minąć już pięć lat, a serialowe maratony – choć wciąż chętnie praktykowane nie tylko przez widzów Netfliksa – zaczęły wzbudzać także negatywne emocje i nie najlepiej się kojarzyć (binge-drinking to pijaństwo, binge-eating to obżarstwo itd.).
I to pewnie jest powód, dla którego Netflix nie chce już używać terminu binge-watching. O czym poinformował świat jeden z tych, któremu używać go zabroniono – Guy Pearce, grający teraz w młodzieżowym serialu "The Innocents", który zadebiutował na Netfliksie w piątek, 24 sierpnia.
Aktor powiedział w rozmowie z Empire Film Podcast, że on i cała ekipa zostali poinstruowani, żeby tego nie robić.
– Nie sądzę, żeby Netflix lubił termin "binge". Kiedy robiliśmy promocję "The Innocents" w USA, zostaliśmy ściśle poinstruowani, żeby nie mówić o binge-watchingu – oznajmił Pearce.
Aktor nie wyjaśnił powodów, dla których Netflix tego zabronił, ale sprawa jest o tyle ciekawa, że jeszcze parę lat temu "oficjalny przekaz" był zupełnie inny. Amerykańskie media przypominają informację prasową Netfliksa z grudnia 2013, zatytułowaną "Netflix Declares Binge Watching is the New Normal". Wypuszczono ją dziesięć miesięcy po ogromnym sukcesie "House of Cards".
Przeglądając informacje prasowe, które my dostajemy od Netfliksa, odkryłam, że ostatnio terminu binge-watching użyto rok temu – potem cisza. Bardzo możliwe więc, że jest coś na rzeczy i zakaz nie dotyczy tylko aktorów i twórców pracujących dla streamingowego giganta.
Ma też sens fakt, że to akurat Guy Pearce jest tym, który o tym zakazie otwarcie mówi. Przeczytajcie koniecznie nasz wywiad z nim, a przekonacie się, że to jeden z tych artystów, którzy lubią mówić, mają bardzo dużo do powiedzenia i nie widzą powodu, by cenzurować własne wypowiedzi.