Czy "Rojst" będzie kontynuowany? O 2. sezonie i pracy na planie opowiadają Andrzej Seweryn i Dawid Ogrodnik
Michał Kolanko
12 września 2018, 14:02
"Rojst" (Fot. ShowMax)
"Rojst" zmierza ku końcowi i wszystko wskazuje na to, że zajmie istotne miejsce wśród tegorocznych seriali. O potencjalnym ciągu dalszym i nie tylko rozmawiamy z odtwórcami głównych ról.
"Rojst" zmierza ku końcowi i wszystko wskazuje na to, że zajmie istotne miejsce wśród tegorocznych seriali. O potencjalnym ciągu dalszym i nie tylko rozmawiamy z odtwórcami głównych ról.
Z Andrzejem Sewerynem i Dawidem Ogrodnikiem – odtwórcami głównych w ról w serialu "Rojst" – rozmawialiśmy przy okazji konferencji prasowej promującej serial. Showmax zdecydował, że zarówno konferencja, jak i rozmowy odbędą się w jednej z sal Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Trudno o budynek lepiej symbolizujący PRL, do którego przenosi nas "Rojst".
W obydwu przypadkach pytamy najpierw o przyczyny zaangażowania w projekt. Ogrodnika i Seweryna dzieli różnica pokoleń, ale obydwaj należą do aktorskiej czołówki swoich generacji.
– Do zaangażowania w "Rojst" skłoniła mnie do tego osoba jego twórcy, Jana Holoubka, który wydał mi się interesującym człowiekiem. Urzekła mnie przy pierwszym spotkaniu jego szczerość. Jakoś tak się nasze losy potoczyły, że gdy po trzech latach zadzwonił i powiedział "Robimy", to czułem się w obowiązku powiedzieć "OK". Nawet się nie zastanawiałem – mówi nam Ogrodnik, nawiązując do skomplikowanej drogi, którą przebył serial od pomysłu Jana Holoubka do realizacji przez Showmax.
W przypadku Seweryna – z którym rozmawiamy w niewielkim pokoju niedaleko sali obrad Rady Warszawy w PKiN – przyczyny zaangażowania w serial były podobne.
– Janek Holoubek przyniósł mi wspaniały scenariusz. Scenarzyści napisali wspaniałą rolę, którą powierzył mi reżyser. Showmax zgodził się na moje nazwisko. Byłem przekonany, że z reżyserem będę prowadził dobry dialog artystyczny i intelektualny – mówi.
Wcześniej obaj aktorzy duet w "Ostatniej rodzinie". Ale jak twierdzą, niewiele te projekty mają ze sobą wspólnego.
– Jedyne, co łączy "Rojst" i "Ostatnią rodzinę", to ogromne znaczenie charakteryzacji i jej funkcja w budowaniu postaci, Dawida i mojej – podkreśla Seweryn.
A jak wyglądały do ról PRL-owkich dziennikarzy, poszukujących prawdy w świecie, gdzie wiele osób ma powody, by ją ukrywać?
– Najzwyczajniej w świecie. Musiałem się nauczyć tekstu. Długo szukaliśmy charakteryzacji z reżyserem i z Mirelką Zawiszewską, a także kostiumu z Weroniką Orlińską. Długo cyzelowaliśmy tekst. Później na planie wszystko było jasne – mówi Seweryn.
Przygotowania Dawida Ogrodnika były szersze. Odgrywający rolę Piotra Zarzyckiego aktor w ramach przygotowań odwiedził zaś redakcję dziennika "Rzeczpospolita".
– To było niezwykle ważne spotkanie. Wiele informacji, których naczelny "Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota mi udzielił, zostało uwzględnionych w scenariuszu. Np. brudne palce dziennikarzy albo cięcie kartek żyletką i składanie tekstów z wyciętych słów – mówi Ogrodnik o detalach, które możemy oglądać w "Rojście".
Te detale, tworzone na planie poprzez scenografię i kostiumy, miały kluczowe znaczenie dla aktorów wczuwających się w rolę.
– Nie było to trudne, bo są ludzie odpowiedzialni za kostiumy i scenografię. My jako aktorzy już w to wchodzimy, gdy przystępujemy do pracy na planie. Wszystko, co jest wokół, nas dookreśla. Wtedy wyczuwa się atmosferę – wspomina Ogrodnik.
Andrzej Seweryn ma swoje własne wspomnienia z lat 80., ale i tak były rzeczy, które zaskoczyły go w pracy nad "Rojstem".
– Żyjąc wtedy, w latach 80., nie zdawałem sobie sprawy, że wszyscy żyliśmy wśród palaczy papierosów, że tylu ludzi paliło i że to nikomu nie przeszkadzało – opowiada nam.
Czy "Rojst" może być interpretowany we współczesnym kontekście? Seweryn w trakcie konferencji prasowej wspominał, że w latach 80. "każdy musiał dokonać wyboru i opowiedzieć się". Gdy go o to pytamy, pozostawia jednak pole do interpretacji widzowi.
– Niech każdy sobie sam interpretuje. Jeżeli ktoś odbiera ten serial jako taki, który ma pewne odnośniki do współczesności, to jego prawo. "Rojst" opowiada o czasach stanu wojennego w Polsce. Reszta należy do widza – mówi.
O kompromisach wspomina też, gdy pytamy go o postać Witolda Wanycza, którego gra w serialu.
– Wanycz idzie na kompromisy, tak jak szło na kompromisy 99 proc. społeczeństwa polskiego. Ale ma swój plan, cel, który chce zrealizować, poważny i szlachetny. Wobec tragedii, do której dochodzi w naszej opowieści, przestaje być tak kompromisowy jak dawniej – podkreśla Seweryn.
"Rojst" zbliża się do finału. Czy będzie ciąg dalszy?
– Byłoby wspaniale. Czy ja będę w nim grał – nie mogę powiedzieć, bo nie będę zdradzał zakończenia 1. sezonu – mówi nam Seweryn.
"Rojst" możecie oglądać w serwisie Showmax. Finał 1. sezonu już w piątek.