Grzesznicy i święci z "Riverdale" — zobaczcie foty z sesji dla magazynu "Rolling Stone"
Magdalena Miler
12 września 2018, 16:03
Fot. "Rolling Stone"
KJ Apa, Madelaine Petsch, Lili Reinhart, Camila Mendes i Cole Sprouse z "Riverdale" pojawili się w sesji dla magazynu "Rolling Stone" w dwóch wersjach — jako aniołki i diabełki. Zobaczcie, jak wyszło.
KJ Apa, Madelaine Petsch, Lili Reinhart, Camila Mendes i Cole Sprouse z "Riverdale" pojawili się w sesji dla magazynu "Rolling Stone" w dwóch wersjach — jako aniołki i diabełki. Zobaczcie, jak wyszło.
Ekipa serialu "Riverdale" wzięła udział w sesji dla magazynu "Rolling Stone", w której wystąpiła w dwóch wersjach. KJ Apa (Archie Andrews), Camila Mendes (Veronica Lodge), Lili Rienhart (Betty Cooper), Cole Sprouse (Jughead Jones) i Madelaine Petsch (Cheryl Blossom) pozowali ubrani na biało, a potem na czarno, a artykuł, przedstawiający profile aktorów, nosi tytuł "Święci i grzesznicy z Riverdale".
Dowiecie się z niego, że KJ potrafi nieźle grać na gitarze, Cole studiował archeologię, do której zamierza wrócić, gdyby nie wyszło z aktorstwem, a Madelaine przeszła typową drogę młodej aktorki w Los Angeles, to znaczy chodziła na przesłuchania i jednocześnie miała trzy różne prace naraz (barmanka, asystentka i hostessa). Lili to dziewczyna z Midwestu, która nie lubi gwiazdorzenia, z kolei Camila pochodzi z Miami.
Wszyscy razem stanowią bardzo zgraną ekipę. Oprócz przyjaźni, która połączyła ich wszystkich, w przypadku Lili i Cole'a można też mówić o miłości. KJ i Cole rok w rok po zakończeniu zdjęć do serialu wyjeżdżają razem na camping, a Lili czasem pojawia się w filmikach, które na YouTube publikuje Madelaine. Prócz tego pomieszkiwała także z odtwórczynią roli Cheryl i z Camilą.
– Dwa lata temu nasze życie wyglądało kompletnie inaczej. Dzisiaj cudownie jest grać obok siebie, mieć przy sobie kogoś w tych niezwykłych okolicznościach, do których niewiele osób może się odnieść – mówi Lili.
"Riverdale" wraca na małe ekrany 10 października, tymczasem oglądając zdjęcia z sesji dla "Rolling Stone" widzimy, że główni bohaterowie serialu równie dobrze czują się przed kamerą, jak i przed obiektywem aparatu.