Co dalej z Fioną? Showrunner "Shameless" o jesiennym finale i przyszłości bohaterki
Mateusz Piesowicz
26 października 2018, 20:02
"Shameless" (Fot. Showtime")
Pożegnanie Iana już za nami, do rozstania z Fioną powoli się szykujemy. Ale zanim do tego dojdzie, bohaterkę czeka jeszcze sporo trudnych chwil. Spoilery z odcinka "Down Like the Titanic".
Pożegnanie Iana już za nami, do rozstania z Fioną powoli się szykujemy. Ale zanim do tego dojdzie, bohaterkę czeka jeszcze sporo trudnych chwil. Spoilery z odcinka "Down Like the Titanic".
Gdy w zeszłym tygodniu oglądaliśmy pożegnanie, jakie twórcy zafundowali Ianowi (Cameron Monaghan), wydawało się, że to sytuacja, z której udało się znaleźć dobre wyjście. Jasne, zakończenie to słodko-gorzkie, wszak chłopak trafił do więzienia, ale obecność Mickeya (Noel Fisher) rekompensowała wszelkie niedogodności. Z pewnością można więc było powiedzieć, że Ian został odprawiony w stylu godnym Gallagherów.
Nic więc dziwnego, że czegoś podobnego oczekujemy w przypadku Fiony (Emmy Rossum), dla której 9. sezon także ma być ostatnim. Patrząc jednak na jej wątek tylko przez pryzmat ostatnich wydarzeń, trudno o szczególny optymizm. Bohaterka znalazła się właśnie w dołku tak głębokim, w jakim chyba jeszcze nie była. Pozbawiona niemal wszystkiego, oszukana przez Forda (Richard Flood) i w końcu zmuszona do powrotu do rodzinnego domu, nie wyglądała na kogoś, kto szybko wyjdzie na prostą.
I choć możliwość ustrzelenia gołego tyłka pewnego irlandzkiego stolarza bez wątpienia była pewnym pocieszeniem, to raczej krótkotrwałym. Najlepiej o aktualnym stanie bohaterki świadczyła ostatnia scena odcinka, gdy siedząc po pijaku przed domem, przedstawiała sobą istny obraz nędzy i rozpaczy. Jeśli więc liczyliście na jej szybkie od dna, to nic z tego. Co więcej, według słów showrunnera "Shameless" Johna Wellsa, Fiona jeszcze go nie sięgnęła.
– To jeszcze nie koniec jej upadku. Musimy zobaczyć, jak zareaguje jej rodzina, kto z nią zostanie i jak ona sama zaakceptuje to, kim jest. Bo do tego momentu jej życie było zdefiniowane przez wychowanie rodzeństwa — nie żeby miała wybór. Ale kim będzie teraz, gdy wszyscy dorastają lub już dorośli?
Istnieje sporo bajek na temat tego, czym dla większości ludzi jest happy end. Czego potrzebujemy do szczęścia? Czego chcemy? Wiele z tych wyobrażeń nie ma dużo wspólnego z rzeczywistością i ona zaczyna sobie to uświadamiać. Mam nadzieję, że po następnych siedmiu odcinkach będziecie zadowoleni z miejsca, w którym skończy Fiona, ale nie chcę sugerować, że nagle wszystko przed nią będzie usłane różami — powiedział Wells.
Wygląda więc na to, że zanim sprawy się wyprostują, Fionę czeka jeszcze kilka kopniaków od losu. No ale kto inny miałby je przetrwać, jeśli nie ona? Pytaniem jest więc raczej nie czy bohaterka otrzyma happy end, ale jakiego będzie on rodzaju i ewentualnie, kto będzie w nim jej towarzyszył. Na tym etapie trudno tak naprawdę wykluczać jakiekolwiek rozwiązanie. Na pytanie, czy Ford otrzyma w ogóle możliwość wytłumaczenia się, Wells odpowiedział:
– Może nie w takim sensie, jak sobie wyobrażacie. Ale tak, będzie więcej Forda i Fiony.
Cokolwiek to znaczy, mamy nadzieję, że ona wyjdzie na tym jak najlepiej. Co się zaś tyczy reszty Gallagherów, to w jesiennym finale, który do wybitnych odcinków zdecydowanie nie należał, wszyscy robili w mniejszym i większym stopniu to samo co zwykle.
Frank (William H. Macy) znalazł więc sobie jeszcze bardziej zwariowaną wersję Moniki w osobie niejakiej Ingrid (Katey Sagal). Lip (Jeremy Allen White) wpakował się w kolejny dziwny związek bez perspektyw. Carl (Ethan Cutkosky) znalazł prostą drogę do West Point. A Kev (Steve Howey) i V (Shanola Hampton) najwyraźniej przymierzają się do adopcji. Być może coś z tego okaże się znaczącym wątkiem, ale równie prawdopodobne jest to, że wszystkie zostaną bez słowa porzucone. W "Shameless" to przecież nic nowego.
Tak naprawdę w drugiej połowie 9. sezonu (serial wraca 20 stycznia), liczę więc tylko na to, że Fiona otrzyma godne siebie zakończenie. O całej reszcie, w tym przyszłości "Shameless" bez Emmy Rossum, wolę na razie nie myśleć.