Czy "Sorry for Your Loss" ma szansę na 2. sezon? Oglądalność serialu Facebooka jest absurdalnie niska
Marta Wawrzyn
5 listopada 2018, 12:02
"Sorry for Your Loss" (Fot. Facebook Watch)
Facebook ma ponad miliard użytkowników i tylko maleńki ułamek zdecydował się zobaczyć "Sorry for Your Loss". Co się stało? Winny jest niestety sam społecznościowy gigant.
Facebook ma ponad miliard użytkowników i tylko maleńki ułamek zdecydował się zobaczyć "Sorry for Your Loss". Co się stało? Winny jest niestety sam społecznościowy gigant.
"Sorry for Your Loss", kameralny komediodramat, w którym Elizabeth Olsen gra młodą wdowę, to świetna rzecz. Serial chwaliliśmy od początku do końca w naszych recenzjach, przewidując, że może oznaczać przełom dla platformy Facebook Watch. Bo jeśli Facebook potrafi produkować takie rzeczy, to my to chcemy oglądać.
Ale niestety takich jak my było niewielu. Business Insider zrobił zestawienie wyników oglądalności kolejnych odcinków serialu. Są one dostępne publicznie na Facebooku pod odcinkami, tak jak pod każdym wideo na platformie. I wyglądają co najmniej nietypowo, bo najwyraźniej oglądalność spadła od 4 mln obejrzeń 1. odcinka do 73 tys. obejrzeń 8. odcinka, w międzyczasie zaliczając wszystkie możliwe liczby pomiędzy.
odcinek 1 — 4 mln odtworzeń
odcinek 2 — 189,1 tys. odtworzeń
odcinek 3 — 143,8 tys. odtworzeń
odcinek 4 — 86,2 tys. odtworzeń
odcinek 5 — 729,3 tys. odtworzeń
odcinek 6 — 84,5 tys. odtworzeń
odcinek 7 — 662,1 tys. odtworzeń
odcinek 8 — 73,3 tys. odtworzeń
odcinek 9 — 534,1 tys. odtworzeń
odcinek 10 — 128,5 tys. odtworzeń
Innymi słowy, w najlepszym razie 70 tys. osób obejrzało serial od początku do końca. Pozostali włączali przypadkowe odcinki i wyraźnie nie poczuli się przekonani, żeby zapoznać się z całością. Najdziwniejsze jest to, że ponad 3,8 mln widzów nie dało szansy "Sorry for Your Loss" po znakomitym pilocie — zwłaszcza że przecież od razu były dostępne dwa kolejne odcinki.
Przyczyny prawdopodobnie są złożone i nie mają nic wspólnego z jakością serialu. Po pierwsze, dostępność. Nawet jeśli potencjalni widzowie usłyszeli o serialu, mieli prawo nie wiedzieć, gdzie go szukać. Redaktorom Serialowej też zajęło chwilę rozgryzienie, co to takiego Facebook Watch — nie żadna osobna platforma, jak Netflix, tylko rozrzucone po całym Facebooku strony, takie same jak nasz fanpage. Można je śledzić i liczyć na powiadomienia o nowych odcinkach. Ale przy takiej ilości powiadomień, jakie każdy użytkownik Facebooka dostaje każdego dnia, to nie ma znaczenia.
Dla takich ja my — którzy nie rozumieli, że Facebook Watch to po prostu Facebook — zrobiliśmy instrukcję, jak oglądać "Sorry for Your Loss". Mamy nadzieję, że komuś byliśmy w stanie pomóc, ale nawet jeśli dzięki nam serial obejrzało dodatkowych kilka tysięcy osób, to jest tyle co nic. Serial nie był prawie wcale promowany na samym Facebooku i choćbyśmy chcieli, nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić.
Ale to, że o istnieniu "Sorry for Your Loss" mało kto wiedział, to tylko jeden problem. Business Insider zwraca uwagę na to, jak niedokończoną platformą jest Facebook Watch (w zasadzie nawet nie jest platformą, ale mniejsza już o to). Serialu nie obejrzymy na takim urządzeniu, na jakim chcemy. Brakuje aplikacji na Smart TV, więc widzowie po prostu się poddają. W czasach kiedy mamy nieograniczony wybór seriali na Netfliksie, Amazonie, HBO itd., nie ma powodu, żeby ludzie masowo oglądali coś, co da się oglądać tylko na komórce czy laptopie. Facebook nie jest i jeszcze długo nie będzie dostosowany do potrzeb współczesnego widza.
Efekt jest taki, że całego 1. sezonu "Sorry for Your Loss" nie widział prawie nikt i nie wydaje się, żeby były jakiekolwiek szanse na 2. sezon. Według Variety koszt jednego odcinka to 250 tys. dolarów — bardzo mało jak na dzisiejsze seriale, ale zdecydowanie za dużo jak na coś, czego nie ogląda dosłownie nikt. Elizabeth Olsen zdecydowanie zasłużyła na więcej. A Facebook Watch po takiej wtopie wygląda jak jeden wielki żart.
Być może coś zmieni "Queen America" z Catherine Zetą-Jones, które debiutuje 21 listopada. A być może skończy się to dokładnie tak samo. My wciąż polecamy "Sorry for Your Loss" (cały sezon możecie obejrzeć tutaj), ale niestety bez przekonania, że da się go jeszcze uratować przed skasowaniem.