Maciej Musiał o "1983": polski serial Netfliksa może równać się z "House of Cards", "Narcos" czy "The Crown"
Marta Wawrzyn
30 listopada 2018, 16:02
"1983" (Fot. Netflix)
Maciej Musiał to nie tylko odtwórca głównej roli, ale i producent "1983". Podczas naszej wizyty na planie opowiadał, dlaczego jego zdaniem polski serial Netfliksa to rzecz wyjątkowa.
Maciej Musiał to nie tylko odtwórca głównej roli, ale i producent "1983". Podczas naszej wizyty na planie opowiadał, dlaczego jego zdaniem polski serial Netfliksa to rzecz wyjątkowa.
W serwisie Netflix zadebiutowało dziś "1983", długo oczekiwany pierwszy polski serial platformy. Jak wyglądała jego produkcja, mieliśmy okazję przekonać się w czerwcu podczas wizyty na planie w Warszawie. Rozmawialiśmy z ekipą twórców, w tym showrunnerem Joshuą Longiem, a także grającymi główne role Robertem Więckiewiczem i Maciejem Musiałem.
"1983" opowiada alternatywną wersję dziejów Polski, w której komunizm nie upadł. Główna część akcji dzieje się w 2003 roku, dwadzieścia lat po zamachach terrorystycznych, które zmieniły bieg historii. Milicjant Anatol Janów (Więckiewicz) i student prawa Kajetan Skowron (Musiał) wpadają na trop spisku sprzed lat, który ukształtował państwo polskie – z jednej strony opresyjne, z drugiej zaskakująco bogate. Szybko okazuje się, że wszystkie tropy prowadzą do 1983 roku.
Serial napisany przez mieszkającego w Warszawie amerykańskiego scenarzystę – i zarazem showrunnera "1983" – Joshuę Longa to wielowątkowy technothriller, z jednej strony skupiający się na śledztwie, prowadzonym przez duet niedobranych detektywów, a z drugiej na większym spisku politycznym i powiązanej z nim międzynarodowej intrydze szpiegowskiej.
Postać Kajetana jest kluczowa dla fabuły. To nie taki zwykły student, tylko dzieciak, którego rodzice zginęli w zamachach z 1983 roku. Był wychowywany przez babcię, ale i wspierany przez te wszystkie lata przez państwo. Jego zdjęcie z lilią nad trumną rodziców sprawiło, że stał się symbolem tragedii sprzed lat. Z tego powodu żył w swego rodzaju bańce, która zaczyna pękać na początku serialu.
Maciej Musiał to nie tylko odtwórca najważniejszej roli w "1983", to także jeden z pomysłodawców serialu i jego producent. Historia polskiej produkcji Netfliksa rozpoczyna się od znajomości Musiała i Longa, zawartej — jak zgodnie potwierdzają — w barze przy Jacku Danielsie. Razem stworzyli postać studenta idealisty, który zaczyna się buntować, a następnie cały koncept "1983". Wszystko zaczęło się od jednej sceny napisanej po angielsku. Dla obu to miało być ćwiczenie kreatywne — a wyszedł serial, zakupiony przez streamingowego giganta.
Serial, który zdaniem Musiała stanowi nową jakość na polskim rynku telewizyjnym, a i na tle światowej oferty Netfliksa wypada bardzo dobrze.
– Nasz serial jest o tyle wyjątkowy, że nie da się go włożyć w żadne ramy. Czegoś takiego jeszcze nie ma w całej ofercie Netfliksa. Na pewno pod względem realizacyjnym to może spokojnie równać się z najlepszymi serialami, jak "House of Cards", "Narcos" czy "The Crown". Udało nam się zebrać ekipę absolutnie najlepszych ludzi, jeżeli chodzi o scenografię, kostiumy, make-up itd.
Ten projekt był magnesem dla fajnych twórców, artystów, którzy mogli stworzyć od zera ten świat – świat, którego naprawdę nie ma. Mamy też bardzo długą listę postaci, świetne tempo – dużo się dzieje, jest dużo lokacji, dużo postaci. Często było tak, że nawet na małe role przychodzili fantastyczni aktorzy. Rozmach całego przedsięwzięcia jest niesamowity. Czasami było po kilkuset statystów, scenografia była tak wspaniała, że można było totalnie zatracić się w tym świecie — opowiadał nam młody aktor i producent.
Pytany o to, jak pogodził ze sobą tyle obowiązków, przyznał, że to nie jest takie proste i w końcu trzeba dokonać wyboru. Dlatego od pewnego momentu skupiał się już tylko na części aktorskiej.
– Na jakieś trzy miesiące przed zdjęciami w ogóle odłączyłem się od producenckiej części swojej aktywności i skupiłem się tylko na pracy aktorskiej i na swoim bohaterze. Mój bohater niewiele wie o świecie, w którym funkcjonuje, nie zdaje sobie sprawy z wielu rzeczy. Jest lojalistą, jest idealistą, bo tak został wychowany. Inne myśli, oprócz tych komunistycznych, partyjnych, do niego nie dochodziły. On bardzo długo nie wątpi, wierzy, że wszystko jest OK, a jeśli pewne rzeczy się nie zgadzają, to trzeba je poukładać tak, żeby było OK. Zmienia się to, kiedy wpada przez przypadek na trop sprawy, u siebie na uczelni — mówił Musiał.
Stworzenie postaci, która egzystuje w wymyślonym świecie, nie jest takie proste. Wszystko musi zostać stworzone od zera.
– W ramach przygotowań rozmawialiśmy z różnymi osobami o tekście, zastanawialiśmy się, jak stworzyć tego bohatera, jego wspomnienia, to, co się dzieje przed tym momentem, kiedy go poznajemy, to, jakim jest człowiekiem. Musieliśmy ustalić, co wie o świecie, czego nie wie. On na początku nie zdaje sobie sprawy z tego, że ten system robi coś złego. On wierzy w niego – wierzy w prawdę, wierzy w sprawiedliwość, chce zostać prawnikiem, a kiedyś być może politykiem. I dopiero później mała rzecz pęka, coś go zaczyna niepokoić, zaczyna drążyć temat i w efekcie musi zmierzyć się z prawdą o rzeczywistości — opowiadał odtwórca roli Kajetana.
Podobnie jak showrunner "1983" i reżyserki, on także zaprzeczał jakoby serial miał cokolwiek wspólnego ze współczesną polityką.
– Dla nas celem tego serialu była rozrywka, stworzenie fantastycznej opowieści i sprawienie, żeby po każdym odcinku ludzie chcieli od razu zobaczyć kolejny. A co każda osoba z tego wyciągnie i jak przez to spojrzy na świat, to już zależy od każdego indywidualnie. Serial został napisany przez Amerykanina, który kocha Polskę i wyciągnął bardzo dużo pięknych, ciekawych rzeczy z naszej kultury i historii. Josh w swoich scenariuszach czasami wydobywa rzeczy, które dla niego są piękne, podczas gdy my byśmy nie uważali, że to może być ciekawe dla świata — powiedział Musiał.
A czym różni się tworzenie serialu dla Netfliksa od grania w przeciętnym polskim serialu? Przede wszystkim — trzeba myśleć nie tylko o polskiej publice, ale i o reszcie świata.
Staramy się, żeby ta historia była zrozumiała dla każdego, niezależnie od tego, czy mieszka na Alasce, czy w Korei Południowej. Chcemy, żeby wszystko było dla każdego widza jasne, ale na pewno niektóre rzeczy będą jaśniejsze dla widowni polskiej. Netflix uczestniczył w procesie produkcji serialu, zgłaszał pewne uwagi. Zdarzały się ciekawe sytuacje, na przykład musieliśmy nagrać dwie alternatywne wersje jednej sceny, czasem skrajnie różne. I jako aktor nie wiedziałem, która zostanie użyta, a jednak musiałem sobie dobudować co dalej — opowiadał aktor.
Jak przyznał, to podstawowy wymóg Netfliksa, żeby seriale były uniwersalne i miały potencjał międzynarodowy. "1983" niczym się pod tym względem nie różni od innych produkcji platformy. Różni się za to znacząco od dotychczasowych polskich seriali. Według Musiała serial Netfliksa to na polskim rynku prawdziwa nowa jakość — "czegoś takiego jeszcze nie było".
"1983" jest dostępne od dziś w serwisie Netflix.