Czemu "Pogoda na miłość" nie miałaby dzisiaj szans? Wyjaśnia Hilarie Burton, serialowa Peyton
Magdalena Miler
20 listopada 2018, 17:02
"Pogoda na miłość" (Fot. CW)
Czy "Pogoda na miłość" mogłaby odnieść sukces w dzisiejszej telewizji lub na portalach streamingowych? Zdaniem aktorek z serialu — nie. Dlaczego?
Czy "Pogoda na miłość" mogłaby odnieść sukces w dzisiejszej telewizji lub na portalach streamingowych? Zdaniem aktorek z serialu — nie. Dlaczego?
"Pogoda na miłość" to jeden z popularniejszych seriali młodzieżowych i choć jego ostatni odcinek był wyemitowany w 2012 roku (pierwszy w 2003), Hilarie Burton wcielająca się w postać Peyton Sawyer, uważa, że dzisiaj nie miałby on prawa bytu. Dlaczego?
– Każda dziewczyna w serialu była napisana jak dziwka o złotym sercu. Byłam wzorową uczennicą przez całe liceum, a kiedy musiałam wrócić do szkoły w "Pogodzie na miłość", moja postać chodziła pod prysznic ze swoim chłopakiem! O czym my w ogóle mówimy? — pyta aktorka w rozmowie z "Cosmopolitan".
Danneel Ackles wcielająca się w Rachel Gatinę rozumie Hilarie.
– Gdzie byli nasi rodzice? — dodaje ze śmiechem, po czym zwraca uwagę na jeszcze jedną ważną rzecz. – Było dużo bezsensownych scen w samej bieliźnie. Kiedy wszyscy na planie to dorośli, zapominają o tym, że bohaterowie serialu mają po 15, 16, 17 lat i tworzą jakby nową normę dla prawdziwych 15-, 16- i 17-latków. To było coś, co naprawdę mocno nas niepokoiło. Teraz istnieje coś takiego jak uwrażliwienie na to, kim jest odbiorca.
Sceny z serialu niekoniecznie odzwierciedlały doświadczenia typowej nastolatki. Był np. seksualny związek 17-letniej Rachel ze zdecydowanie starszym mężczyzną czy jazda pod wpływem alkoholu.
– Wydaje mi się, że raz skontaktowało się ze mną M.A.D.D. (Mothers Against Drunk Driving), ponieważ wsiadłam w serialu do samochodu pod wpływem alkoholu i później nie było już tego tematu. Podobnie jak wtedy, kiedy piłam i potrąciłam człowieka, nikt w serialu o tym nie mówił – dodaje Danneel.
Na koniec Hilarie podsuwa pewien pomysł.
– Myślę, że niesamowicie ważne jest, by w przypadku seriali, zwłaszcza tych dla nastolatek, w których silnie zaznaczona jest obecność kobiet, co najmniej 50% osób w pokoju scenarzystów było kobietami. Jest to bardzo istotne.
Dziś takie rzeczy faktycznie się zmieniają. Nad serialami czuwają sztaby specjalistów, którzy próbują przewidzieć, jaki wpływ na widownię będzie miała serwowana opowieść. Pojawiają się nowe stanowiska, jak np. funkcja koordynatora scen seksu, którą wprowadziły "Kroniki Times Square".
Tymczasem ekipę z "Pogody na miłość" będziecie mogli zobaczyć ponownie w świątecznym filmie telewizji Lifetime "The Christmas Contract".