Kit Harington we łzach na planie "Gry o tron". Aktor opowiedział o pożegnaniu z serialem
Mateusz Piesowicz
30 listopada 2018, 22:02
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Chyba nie ma aktora, w którym pożegnanie z "Grą o tron" nie wywoływałoby emocjonalnej reakcji. Kit Harington także mocno to przeżył i aż sam się zdziwił, jak bardzo.
Chyba nie ma aktora, w którym pożegnanie z "Grą o tron" nie wywoływałoby emocjonalnej reakcji. Kit Harington także mocno to przeżył i aż sam się zdziwił, jak bardzo.
Niemal dziesięć lat poświęconych pracy nad serialem to dość, by mocno się z nim związać. Coś na ten temat wiedzą aktorzy z "Gry o tron", którzy solidarnie przyznają, że pożegnanie z produkcją HBO było dla nich czymś więcej, niż po prostu końcem pracy. Mówiła już o tym choćby Sophie Turner, wtórowała jej także serialowa siostra, Maisie Williams. Ale nie tylko one przeżyły rozstanie z Westeros w emocjonalny sposób.
Ba, całkiem możliwe, że osobą, którą najbardziej to wszystko dotknęło, był Kit Harington. W programie BBC Breakfast aktor przyznał bowiem bez ogródek, że rozpłakał się, słysząc ostatni klaps na planie serialu. O dziwo, nie jest jednak smutny z powodu zakończenia serialu. Wręcz przeciwnie, cieszy się, że historia dobiegła końca, co jednak nie sprawia, że podchodzi do tego mniej emocjonalnie.
– Nie powiedziałbym, że byłem smutny. Postawcie się na moim miejscu i cofnijcie aż do pilota "Gry o tron". Niemal dziesięć lat życia — to coś naprawdę niecodziennego w karierze aktora. Opuszczenie serialowej rodziny było ogromnym emocjonalnym wstrząsem. Ale czy wróciłbym, żeby zrobić jeszcze więcej? Nie w tym życiu — powiedział Kit Harington.
Absolutnie mu się nie dziwimy, emocje emocjami, ale konieczność noszenia grzywy i brody Jona Snowa przez dziesięć lat? Tak, to mogło być męczące. No ale te czasy są już za Haringtonem, co zresztą dobitnie potwierdził, prezentując swój nowy wygląd. Aktor pozbył się więc Jona Snowa raz na zawsze i póki co nie planuje powrotu na mały ekran, skupiając się na pracy w teatrze (występuje w spektaklu "True West" razem ze znanym z "Lovesick" Johnnym Flynnem).
My za to wciąż czekamy na ostatnią odsłonę "Gry o tron", licząc, że wzbudzi ona w nas emocje podobne do tych, jakie towarzyszyły aktorom. Czy tak będzie, przekonamy się w kwietniu przyszłego roku, gdy 8. sezon zadebiutuje w HBO.